włoska włoszczyzna

Włoszczyzny, odpowiednika tego co znamy w Polsce jako włoszczyznę, we Włoszech nie ma. Może to i nie dziwne, bo jeśli nie istnieje narodowa kuchnia włoska to niby dlaczego ma istnieć włoska włoszczyzna?


Najbliżej do włoszczyzny, w sensie funkcji kulinarnej, ma wiązka aromatyzująca, zwana odori lub aromi. Jak wszystko inne na półwyspie, tak i odori-aromi to sprawa pory roku, miejsca i indywidualnego poczucia piękna. Niezmiennie w zestawie znajduje się seler naciowy i marchew. A reszta? Kupowałam aromi z dodatkiem pietruszki, bazylii, cebuli, rozmarynu, szałwii, liści laurowych, ząbku czosnku i tymianku.

Ponieważ jestem uczulona na uogólnianie: zapłaciliśmy 4% agentowi za pośrednictwo w kupnie domu, znaczy się w całych Włoszech 4% jest oficjalną stawką za pośrednictwo, wyczytałam na jednym polskim blogu :-( - więc poszłam sprawdzać odori w tekstach źródłowych:

The Oxford Companion to Italian Food (aut. Gillian Riley) nie ma informacji ani o odori ani o aromi

Dizionario delle Cucine Regionali Italiane (wydane przez Slow Food) hasło odori odsyła do aromi, a aromi informuje, że jest to
termino usato nei ricettari per indicare l’insieme di erbe (rosmarino, salvia, alloro, timo ecc.) e di ortaggi aromatici (aglio, cipolla, sedano, carota) previsti nella esecuzione di un piatto.*

Anna Del Conte w części encyklopedycznej Gastronomy of Italy tak tłumaczy pojęcie aromi, czyli ziół:
Aromi herbs A general term used to describe various herbs, such as rosemary, sage, thyme etc. Aromatic vegetables, such as celery and onion are also called aromi. The term is used when no specific herbs are mentioned, the choice being left to the discretion nad knowledge of the cook, as in un po’ di aromi (a few aromatic herbs).

Giorgio Locatelli, Silver Spoon i inne książki kucharskie, które mam na półce i podłodze, nic nie wspominają ani o aromi ani o odori. Wygląda na to, że odori nazwa regionalna, bo o ile ogólną definicję aromi można bez większego problemu znaleźć w google, to z definicją odori jest już problem, nawet we włoskim google. Ale Cessidio z Ginestra wie o co pytam, gdy proszę o wiązkę odori. W zimie pewnie będzie z cebulą, selerem i marchwią. A liść laurowy lub rozmaryn trzeba sobie samemu uskubać z krzaka przy wiejskim frantoio.

*  luźne tłumaczenie: nazwa używana do określenia ziół (rozmaryn, szałwia, liść laurowy, tymianek ) oraz warzyw aromatycznych (czosnek, cebula, seler, marchew) potrzebnych do potrawy

5 comments:

  1. Ja przy kazdej wizycie w moim warzywniaku dostaje gratis woreczek z odori :-)- Nac pietruszki, seler naciowy i wiazke pietruszki. tak przez okragly rok zestaw jest niezmienny.
    Poniewaz pietruszka i seler korzeniowy tu gdzie mieszkam nie istnieja,do wyrobu brodo uzywa sie 2-3 marchewki, 1 ziemniak, wiazka natki i seler naciowy. Ja daje jeszcze 1 cebule.Nie dodaje sie ziela angielskiego czy lisci laurowych. No i obowiazkowo skora z parmezanu i kawal miesa, tak poza programem wloszczyznowym :-)Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  2. Mialo byc wiazke bazylii zamiast drugiej pietruszki :-)

    ReplyDelete
  3. u mnie, bez znaczenia na pory roku, we wloszczyznie sa marchewka, seler naciowy,natka pietruszki, cebula i kartofel czasami tez kawalek czosnku. seler korzenny jest dostepny tylko w supermarketach i to tez nie zawsze, bialej pietruszki nigdy nigdzie nie widzialam :)

    ReplyDelete
  4. w Lacjum nigdy ziemniaka w zestawie nie spotkalam. Za to nazwe mamy taka sama, bo nigdzie nie slyszalam aby ktos uzywal okreslenia aromi.

    ReplyDelete
  5. Ale mi zapachniało...Mmmm...

    ReplyDelete

Powered by Blogger.