▼
28 Apr 2013
wielki błękit z widokiem na błękit
Design jest na topie. Domy mody otwierają hotele. Zrobił to Missoni, Bottega Veneta, Bulgari, Armani. Phillipe Stark, choć domem mody nie jest, zaprojektował tyle hoteli, że pewnie nie pamięta co i gdzie sygnował swoim nazwiskiem. Hotele projektuje i Ron Arad i Paola Navone i Patricia Urquiola, by wymienić kilka nazwisk, których znajomość pokaże że się wie i czytało ostatnią encyklopedię designu.
Oprócz designu modny jest też vintage, czyli stare rzeczy, które nasi rodzice wyrzucali bo mierziły ich stoliczki w kształcie nereczki na nóżkach przypominających wykałaczki, komody na wysoki połysk, fotele z drewnianymi podłokietnikami i lniane zasłony we wzory geometryczne. Meble moich starych wróciły na salony, a w wielkim świecie odrestaurowywuje się hotele zaprojektowane przez projektantów vintage'owych, a więc tych którzy coś zaprojektowali, ale teraz nowego zaprojektować nie mogą z racji tego że żyć przestali. I tak pieczołowicie odrestaurowano hotel zaprojektowany przez Gio Pontiego (tego od wieżowca Pirelli i krzesła superleggera). Ponti zaprojektował w hotelu wszystko (ktoś nawet napisał, że był to pierwszy hotel autorski, ale nie znalazłam potwierdzenia): i bryłę budynku, kolorystykę i wyposażenie. Renowacja zajęła trzy lata, hotel ponownie otwarto w roku 2002 wpisując go jednocześnie na listę zabytków. Nie przekonuje mnie mozaika na ścianie, ale blękitną lampę mogłabym mieć. I te niebieskie fotele, i stolik nereczkę i nawet wykładzinę z z pokoju po prawej stronie. Chciałabym tam świętować moje urodziny i może uda mi się na hotel wielki błękit namówić JC. Oprócz butelki prosecco wezmę wtedy ze sobą dłuto, młotek i dużą torbę, bowiem chciałabym sobie nakuć trochę tych niebieskich płytek z podłogi. Mam w Ginestrze łazienkę do zrobienia :D
Grand Hotel Parco dei Principi
adres....no właśnie, spróbujcie na stronie hotelu znaleźć dokładny adres. Podają jak dojechać, ale adresu nie znalazłam. Z mapki wyczytałam, że Grand Hotel Parco dei Principi leży tam, gdzie w mieście Sorrento via Bernardino Rota zmienia się w via Cocumella.
22 Apr 2013
obrazki z przyrodą
Tavere, Tybr. Jezioro Bolzena i Góry Sabińskie. Moje ulubione krajobrazy, choć Tybr latem przypomina brudną kałużę, jezioro oblepiają przyczepy kempingowe, a od gór wieje nieprzyjemny popołudniowy wiatr.
14 Apr 2013
zapach luksusu
![]() |
ja, bogini |
Obydwoje, czyli JC i ja, Maja, jesteśmy właścicielami domu, a więc każdy rachunek z gminy, choć adresowany do jednego z nas, dzielony jest na dwa. I tak 79,97 za kwartał śmieci to 39,99 na koncie JC i 39,98 (zniżka za niższy wzrost) na moim. Podobnie z podatkami, mimo że płaciliśmy jeden rachunek, to otrzymaną sumę gmina dzieliła między nas dwoje. Teoretycznie dzieliła, gdyż okazało się, że JC i JC2 mieli nadpłaty, a JC1, Maja i Maja1, nie zapłacili nic i mogli się spodziewać listu przypominającego o zobowiązaniach finansowych wobec miasta i gminy Monteleone.
Na szczęście signora Lena (nie mylić z tą drugą, która nigdy nic nie wie) wiedziała, że JC1, JC2 i Maja1 podlegają odstrzałowi pod koniec roku. Egzekucja była szybka, choć trochę bolesna, bo JC2 nie pozwalał się wykreślić i nie chciał przekazać nadpłat. W końcu jednak signora Lena wygrała, trupy uprzątnięto w trybie natychmiastowym i przeszliśmy do podliczania podatków różnych.
I tak okazało się, że nie zapłaciliśmy nic w roku 2009 a za dużo w 2010. Dostaliśmy karę za 2009, odsetki za 2010 nam nie przysługują i nadpłaty nie można tak sobie przelać na konto podatku za rok poprzedni, ale można go było wykorzystać akonto podatków za rok 2012. I całe szczęście, bo byśmy boso wracali z gminy.
Otóż okazało się, że mamy samodzielnie redukować międzynarodowe zadłużenie republiki włoskiej. Pomijając fakt, że nie mamy statusu rezydenta, a więc nie przysługują nam ulgi podatkowe, to jeszcze mamy zapłacić więcej za luksusowe wykończenie mieszkania, a więc za marmurowe schody i kamienny salceson na podłodze, dodatkową łazienkę, z której nie można korzystać z racji odpadających kafelków i braku podłączonej wody, oraz kantynę z ujściem wody mineralnej. Szwedzi, którzy mają kawał ogrodu i trzy balkony, płacą o połowę mniej. Dlaczego? Signora Lena sprawdziła: mają mniej pomieszczeń, kantyna jest w piwnicy, a na podłodze leży zwykłe cotto. Gmina nie wie, że sąsiedzi ostatnio robili remont i strych zmienili w sypialnię z dodatkową łazienką, a ja nie chciałam o tym mówić. I w taki oto sposób nadal jesteśmy jedynymi osobami w gminie żyjącymi w 9 stanze z marmurowymi podłogami, dwoma łazienkami i osobną kantyną.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że ochrona danych osobistych jest pojęciem względnym w gminie, w której nie musieiiśmy się przedstawiać, by wszyscy (także inni petenci) na znali, wiedzieli kim jesteśmy, gdzie mieszkamy i ile płacimy za gaz oraz, że Gino przeczyścił nam komin, od Mauro kupiliśmy drewno, a Gina uczyła nas jak rozpalać w kominku. Na szczęście nie Monti nie przewidział podatku od darów i nikt nie opodatkował otrzymanej od Renato wiązki chrustu, podarowanej przez Ginę starej kratki do grillowania mięsa oraz metalowego prętu, przez który rozdmuchuje się żar....Święta spędziliśmy przed kominkiem. Sprawdziliśmy: luksus śmierdzi tlącym się mokrym drewnem. A brak telewizora nadrabia się gapieniem w płomienie.
9 Apr 2013
7 Apr 2013
kamienny autograf
Bari. Co najlepiej pamiętam? Wydrapane w kamieniu podpisy budowniczych kościoła. Raz, że umieli pisać, dwa że nie byli już bezimienni. Nie roztopili się w sogno, miracolo i crocifissione.
Herberta tłumaczyli na angielski Carpenterowie, a na niderlandzki Gerard Rasch. Nie mam angielskiej wersji Dawnych Mistrzów, ale mam niderlandzką:
A Herberta nie mam też po włosku.
Herberta tłumaczyli na angielski Carpenterowie, a na niderlandzki Gerard Rasch. Nie mam angielskiej wersji Dawnych Mistrzów, ale mam niderlandzką:
vonden hun toevluchtNie żebym delektowała się szukaniem schronienia pod powieką aniołów, za pagórkami obłoków, rozkoszowała nieboskłonami, bo to nie mój wierszyk i nie mój obrazek, ale gardłowe h tam gdzie napisane jest g brzmi pięknie po niderlandzku, tak z resztą jak i niderlandzkie przeciągane samogłoski, które powodują, że moje zwykłe niderlandzkie nazwisko brzmi po polsku jak Stołp. Polacy są to w stanie spisać, Włosi już nie. Więc literuję esse come Sorrento, ti come Torino, Otranto, Otranto, pi come Padova. Lub śmieję się: znak stopu con doppio o.
onder oogleden van engelen
achter heuveltjes van wolken
[...]
verdronken geheel
in de gouden hemelgewelven
[...]
zonder roepen om nagedachtenis
A Herberta nie mam też po włosku.