Showing posts with label Friuli Venezia Giulia (Friuli-Wenecja Julijska). Show all posts
Showing posts with label Friuli Venezia Giulia (Friuli-Wenecja Julijska). Show all posts
Zima, proszę Państwa, zima. W nocy przymrozki, w dzień szaro i ponuro. Szale, kapy, narzuty, rękawiczki wełniane, skórzane, pobijane barankiem lub polarem, kurtka pikowana z oskubaną gęsią w środku przygotowane. Kożuch wytrzepany. I książki kucharskie odkurzone. Zaczyna się wyszukiwanie przepisów, które są kulinarnym odpowiednikiem szufelki soli na oblodzonym chodniku, oponą zimową na zasypanej śniegiem drodze przez wieś, walnięciem sety grappy do filiżanki espresso, a więc pora na tzw. comfort food, a przede wszystkim pora na polentę.

I o ile kawy z grappą, napoju mocno rozgrzewającego, specjalnie reklamować nie trzeba, to polenta jest bardziej kontrowersyjna. Sama w sobie, choć radośnie żółta, jest żałośnie bezbarwna smakowo. Nuda, proszę Państwa, nuda. Chyba że do polenty doda się łyżkę masła, garść parmezanu, kawałek gorgonzoli. Lub gdy poleje się ją aromatycznym sosem pomidorowym i ułoży wokół kawałki pikantnej salsiccii. Albo poda z królikiem w sosie winnym.  I wtedy polenta, jak nudna mała czarna skomponowana z glanami od Prady, nabiera zupełnie innego wyrazu.


Do polenty, drodzy Państwo, trzeba dorosnąć. Czyli zrozumieć, że polenta pronta jest w porządku, ale lepsza jest taka gotowana długo i cierpliwie. Czyli przyjąć do wiadomości, że polenta to slow- a nie fastfood. i że polenta to potrawa stadna: nie ma dzielenia między talerze. Je się własną, co prawda, łyżką, ale ze wspólnej michy, a konkretnie z deski lub kamiennej płyty ustawionej na środku stołu, wokół którego siedzi cała wioska.

W końcu, proszę Państwa, warto zacząć polentową turystykę, bo rodzajów polenty jest wiele. Mamy więc:
  • polentę di farro (z płaskurki lub orkiszu), znaną w centralnych Włoszech,
  • appenińską polentę di patate (opowiednik kartoflanej prażuchy), zwaną też polenta mata
  • polentę carbonara. Ta z Trydentu to  mieszanka kukurydzy, serów, masła, gotowanej fasoli lub kasztanów, podawana z kiełbasą lucanina trentina. Do polenty carbonara z okolic Werony dodaje się sery ostre i łagodne, a przyprawia miejscową oliwą
  • Jest polenta di zucca, którą gotuje Friuli z dyni i grubomielonej kukurydzy
  • Jest polenta concia, z północnych Włoch, z dodatkiem miejscowych serów i masła,
  • odmiana polenty concia to polenta con montasio, na mleku, z cynamonem i cukrem (Friuli, Wenecja Julijska)
  • polenta e ciccioli, czyli polenta ze skwarkami
  • polenta incatenata, gotowana w rosole z dodatkiem czarnej kapusty i kartofli (Toskania)
No i jest czarna polenta: polenta nera, polenta mugna, polenta taragna, z dodatkiem (lub z samej) gryki. I jest to, proszę Państwa, jedynie kilka wybranych haseł z 59 podanych w słowniku kulinariów włoskich*.

Do polenty jedni dodają sery, inni szpaki (polenta e osei z Brescii), a jeszcze inni polewają ją zawiesistym sosem pomidorowym, w którym ugotowano żeberka i kiełbaski (to z mojej okolicy w Lacjum), a jeszcze inni robią polentę concię z gorgonzolą. Tę ostatnią bardzo lubimy, zwłaszcza z dodatkiem skarmelizowanych na miodzie gruszek, przyprawionych grubo zmielonym pieprzem i rozmarynem.

Do prawie ugotowanej polenty (przepis poniżej) dodać łyżkę masła i pokruszoną gorgonzolę, dolce lub piccante. Osobno przygotować gruszki: obrane i pokrojone w ćwiartki lub ósemki gruszki podsmażyć na patelni z dodatkiem aromatycznego miodu i igiełek rozmarynu, a pod koniec smażenia dosypać grubo zmielonego czarnego pieprzu. Gruszki położyć na polencie, dodatkowo posypać pokruszoną gorgonzolą (opcjonalnie) i otworzyć butelkę wina. Barbaresco i Barbera bardzo pasują, ale Vino Nobile di Montepulciano czy Montiano też nie szkodzi.

Jak ugotować polentę? Anna del Conte** sugeruje wypiekanie jej w piekarniku lub gotowanie w szybkowarze. Ja w szybkowarze polentę przypaliłam, więc podpisywać się pod tą metodą nie będę. Wypiekanie w piekarniku daje dobrą polentę, ale najlepsza jest ta z gara. Nie jest ją trudno zrobić:
zagotować wodę: 5-6 razy więcej niż polenty (a więc na szklankę polenty potrzeba 5-6 szklanek wody, od ilości wody zależy konsytencja gotowego produktu), dodać sól. Do wrzącej wody sypać polentę cienkim strumieniem, ciągle mieszając. Ja sypię przez lejek :). Gotować na małym ogniu, mieszająś przez kilka minut, aż polenta zacznie gęstnieć. Wtedy można sobie darować ciągłe mieszanie i mieszać od czasu do czasu by polenta nie przywarła do dna garnka. Istotną rzeczą jest rozmiar garnka: powinien mieć grube dno i być wysoki, bowiem polenta lubi pryskać. Annamaria powiedziała mi, że polentę robi bardzo rzadką, a więc w proporcjach 6:1, a tuż przed końcem gotowania zagęszcza ją, dosypując łyżkę lub dwie polenty instant. Polenta jest gotowa, gdy zaczyna odchodzić od brzegów garnka.

Polenta z piekarnika Anny del Conte:
wodę (5x objętość polenty) zagotować, wsypać do niej polentę (patrz powyżej), zredukować ogień, gotować przez 10 minut, ciągle mieszając, aż polenta zacznie gęstnieć, po czym przelać ją do naczynia do zapiekania, wysmarowanego masłem, przykryć folią lub posmarowanym masłem pergaminem i wstawić do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i piec przez godzinę.


=======
I jeszcze:
nieudana próba bycia wieśniakiem, to o gotowaniu polenty z kasztanów
kobieta upadła, czyli historia polenty oraz czego można (nie)dowiedzieć się o polencie

* Dizionario delle Cucine Regionali Italiane, Slow Food Editore
** Anna del Conte: Amaretto, Apple Cake and Artichokes. The Best of Anna Del Conte


każdy region ma swoich świętych kulinarnych. A świętuje się przez cały rok. Oto lista wiosenna z Friuli i Wenecji Juliańskiej:

Sagra delle rane w Rivis al Tagliamento fraz. Sedegliano (prow. Udine)
Do spróbowania żaba z rusztu, z głębokiego tłuszczu. No i do spróbowania ortodoksyjne sery oraz prosciuto San Daniele. W tym roku imprezowano w kwietniu (24, 25 i 30) i w maju (1 i 2), można zaś jeszcze podskoczyć i załapać się na 8-9. oraz 15-16. maja.

Festa della funghi di primavera, dell’asparago di bosco e del radicchio di montagna w Arta Terme (prow. Udine) zawsze w drugiej połowie maja (w tym roku 18-22). Nie wiem jak wyglądają leśne szparagi czy górska cykoria. No i te wiosenne grzyby :-D

Sapori pro loco w Villa Manin di Passariano Codroipo (prow. Udine)
w drugiej połowie maja, a konkretnie 15-16 i 22-23 maja 2010, miejscowe kulinaria do spróbowania: gubana, cialzons, dzik z rusztu, ser solankowy.

Festa del vino e delle fragole przy drogach Faedis (Udine)
końcem maja, początkiem czerwca.

Sagra del pane na placach Ampezzo (Udine) pierwszą niedzielę czerwca

Sagra della trota w okolicach i w samej Bagnaroli di Setto al Reghena (prow. Pordennone)
koniec maja-początek czerwca (w tym roku 23-25 maja, 30 maja do 2 czerwca i 6-8 czerwca); pstrąg w roli głównej. m.in. w muzyce (Schuberta będą grali?) :-D

Pedalata enogastronomica w Treppo Grande (Udine), druga sobota czerwca
z opisu (i tytułu) wynika, że wypada mieć rower. I chyba z dużym koszem na zakupy, bo w Treppo Grande pojawi się cały kulinarny region. Pewnie mają gdzieś oficjalną stronę internetową, ale na mnie nie wyskoczyła, więc nie mam czego linkować
Do Aquileia trafiliśmy szukając Grado i Palmanova. Było to w czasach przez GPSami, gubiliśmy się często, co czasami na dobre wychodziło, bo do Aquileia, w przeciwieństwie do Grado, warto pojechać, chociażby po to, żeby zobaczyć mozaiki w bazylice. Lub popatrzeć na mauzoleum po jednej stronie ulicy i resztki forum romanum po drugiej.

Pochodzę z regionu, gdzie jedynym wydarzeniem na skalę narodową była bitwa pod Płowcami, a jedyny wartościowy zabytek w moim miasteczku, czyli renensową kamienieczkę w rynku, wyburzono chyba jeszcze za Gomółki, stawiając na jej miejsce przecudnej urody sklep i willę z dwoma balkonami.
Rozumiecie więc skąd u mnie parcie na historię i marzenia o mieszkaniu w historią przez ścianę. W Aquileia planowałam nawet zamieszkać; podobało mi się, że każdy ruch łopatą w ogrodzie mógł prowadzić do odkryć archeologicznych (w młodości, po lekturze Bogów, Grobów i Uczonych, chciałam zostać Schliemannem). Domu w Aquileia nie kupiliśmy, zrezygnowaliśmy też z szukania czegoś w okolicach Gorizii, ale Aquileię polecam. W czasach rzymskich była ważnym portem, a w czasach wczesnochrześcijańskich ważniejsza była od papieża. Jest w Aquileia dobre muzeum z pozostałościami rzymskimi, po forum można spacerować, a na tyłach bazyliki jest cmentarz z aniołem i konającym żołnierzem.

Wioska ma jedną czy dwie pizzerie, bezpłatny parking oraz atmosferę skłaniającą do kontemplacji. A na obiad, zamiast do pizzerii, warto pojechać do Montefalcone. W localita Zochet (via dei Castillieri 7) jest restauracja Ai Castillieri, serwująca potrawy regionalne. A że region pogranicza, więc i wspaniała mieszanka słoweńsko-austriacko-włoska. Dobrze jest sobie załatwić kierowcę, bo nie można wyjechać z Friuli - Venezia Giulia nie próbując miejscowych win. A wina są świetne. I trzeba je pić na miejscu, bo jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie lubią transportu. Przywiezione do Belgii nie smakowały nam w ogóle. No ale co się dziwić winom. Ja też nie lubiłam Belgii.

A do Palmanova jeszcze nie dojechaliśmy :-)

załóżmy, że mam nieograniczone fundusze. Zakupy zaczynam od Moroso: fjord Patricii Urquoioli, La Panna (Tokujin Yoshioka), 40/80 zaprojektowane przez duet Castiglioni/Laviani, i na zakończenie pewnie dorzuciłabym szafkę od paliwa Diesel.

Od 1952 Moroso SpA powiela wypróbowany włoski model: zaproś do współpracy najlepszych projektantów i pilnuj jakości wykonania. Moroso od początku postawił na prostotę przedmiotów (nie mylić z minimalizmem :-)) i, jak do tej pory, dobrze na tym wychodzą, bo firma jest nadal w rękach rodziny Moroso (do seniora rodu Agostino dołączył w 1981 roku syn Roberto jako dyrektor i córka Patrizia jako dyrektor artystyczny)

Współpracowali do tej pory z Aradem, Newsonem, Grcicem, Dixonem, Massaudem, Ghini, Mariscalem, Citerio i Häberli, czyli z who is who w designie światowym. Nie epatują bogactwem jak Giorgetti, nie świecą mieszczańską solidnościa jak B&B, ale też nie lecą po bandzie jak Edra. Jest w Moroso i lekkość i pomysł i klasa. Pewnie dlatego, że firma są z Udine :-D

Na zdjęciach z http://www.bonluxat.com moje ulubione fjord, 40/80, La Panna i szafka Diesel.

w prowincji Cuneo (Piemonte) tak zwie się polentę.

Polenę we Włoszech jadło się od zawsze bo-zanim na półwysep trafiła kukurydza- warzono ją z kasztanów jadalnych, orkiszu, gryki, żołędzi, ciecierzycy, płaskurki (dla wyjaśnienia dodaje, że faro to nie orkisz, czyli Triticum spelta, a Triticum dicoccon-po polsku płaskurka). Mediolański Bonsevin della Riva w XIII wieku opisuje polentę robioną z mielonych kasztanów jadalnych z dodatkiem masła i serów.

Pierwszą kukurydzianą polentę ponoć uwarzono we Friuli; w 1556 arystokrata z Cremony podarował księciu Ferdynandowi de'Medici worek kukurydzy tłumacząc, że wychodzi z niej przednia polenta. Trudno powiedzieć w którym momencie przestała być kukurydza symbolem luksusu i trafiła pod strzechy. Na początku XVIII wieku była już ogólnie dostępna, a pod jego koniec skazano ją na banicję, upatrując w niej przyczynę pellagry. W kilka lat później jej konsumcja została kompletnie zabroniona,a kukurydzę zdegradowano i skazano na bycie paszą. Dopiero końcem XIX wieku odkryto przyczynę pellagry. To dieta pozbawiona witaminy B3, a nie substancja trująca znajdująca się w kukurydzy, była przyczyną schorzenia. Polenta wróciła do łask i na stoły.

Jak żadna inna potrawa polenta rządziła, dosłownie i w przenośni. Giovanni Arpino opisywał urodę miski złotej polenty, Arrigo Boito śpiewał w dialekcie weneckim o mieszaniu w garnku, a inni--pod pretekstem spotkań koneserskich-planowali nowe społeczeństwo. Do członków najbardziej wpływowego bractwa polentowego na emigracji, Ordine dei Polentoni, należeli, m.in., de Nittis, Emile Zola i Edmond de Goncourt.

Tyle o historii.

Świat polentożerców dzieli się na tych, którzy lubią ją delikatniejszą, kremową, i na tych, którzy jedzą ją gęstą, o zdecydowanej fakturze. Czyli frakcja Friuli-Veneto kontra Lombardia-Trentino. My jadamy polentę na sposób wenecki, najczęściej jako tło do wątróbki cielęcej. Polentę gotuję z dodatkiem mleka, mieszając ją pracowicie przez 40 minut. Miedzianego paiolo (jeszcze) nie mam. Przy następnej okazji kupię sobie jednak elektryczne mieszadło bo mieszanie bastone bardzo męczy a ja, jak na polentowego ortodoksa przystało, w szafkach nie mam polenta istantea. W kwestii smaku jestem tradycjonalistką

Korzystałam z The Painter, the Cook and the Art of Cucina, Amaretto, Apple Cake and Artichokes oraz Classic Food of Northern Italy Anny Del Conte i Delizia. The epic history of the Italians and their food Johna Dickie
Powered by Blogger.