Showing posts with label oliwa. Show all posts
Showing posts with label oliwa. Show all posts

quest’anno non ci sono olive, la stagione è già finita, sugli alberi non ci sono frutti , il mulino non apre perché nessuno ha olive da portare, pisze mi Annamaria.

A ja mam w domu ostatnie trzy litry oliwy. NIe wystarczy na 365 dni gotowania. W grudniu przywdzieję tragiczną maskę pójdę po prośbie: Gina, Leonilde, Renato...Jeśli nie, to całą nadzieję pokładam w Apulii i Campanii, ewentualnie w Sycylii. Wezmę każdą oliwę, nawet z ubiegłego roku. Sezon się kończy, a na na drzewach nie ma owoców.Szkoda, że Annamaria nie pisze jak Dante :)

nieobecni mają rację
Czy określeśnie tragedia dantejska może odnosić się do oliwek? I czy plaga egipska jest plagą dantejską? A plagę mamy: niemieckie radio sugeruje, że za brak oliwek odpowiada bliżej nieokreślony pasożyt, zaś La Stampa obwinia pogodę. Annamaria dopisuje forse anche noi dovremmo comprare l’olio al supermercato. Chyba i my będziemy musieli kupować oliwę w markecie. Czy się psychicznie z tego podniesiemy? Mówię wam, jak nie Dante to przynajmniej Joanna Bator ;)

Regiony, jakby nie było, podzieliły się na tych z IGP lub DOP i tych, którzy geograficznie lub gatunkowo nie mieścili się w regulaminie obowiązującym zrzeszonych producentów. Tym ostatnim pozostało wyjść z czymś nieznanym. I tak zrodził się pomysł na butelkowanie oliwy z jednego szczepu, najlepiej miejscowego. W prowincji Latina szczepem zasiedziałym jest Itrana, lepiej znana jako pod nazwą 'oliwki z Gaety', którą do Lacjum miał podobno przywieźć  Eneasz. Itranę, w przeciwieństwie do innych szczepów, stosunkowo łatwo rozpoznać w przyrodzie: jej listki są jaskrawnozielone od 'lakierowanej' strony, i seledynowe pod spodem.

po kwiatach i owocach je poznasz

Zielono smakuje też tłoczona z Itrany oliwa: owocowa, z mocną nutą pomidorową i pieprzem. Zdecydowana i ostra, nadaje się do moczenia  w niej pokrojonych w słupki surowych warzyw. Itranę próbowaliśmy w Cantinie Cincinnato. I w końcu zdecydowaliśmy, że nie jest warta ceny. Nie pamiętam dokładnie ile chcieli za pół litra, ale chyba 9 euro, więc zdecydowaliśmy, że badania badaniami, ale z portfelem wypada się liczyć, zwłaszcza gdy za 9 euro można zupełnie dobrą butelkę wina kupić. Bowiem bez wina, tak jak bez oliwy, żyć się nie da. A oliwę mamy własną, ginestrową, zbieraną póżnym rankiem, tłoczoną w nocy w wioskowym frantoio.

skubanie na siatkę

Oliwki w Ginestrze zbiera się ręcznie. I nie skubie owocek po owocku, ale ściąga z gałęzi mocnym pociągnięciem dłoni. Dobrze jest mieć rękawice i połknąć prewencyjnie kilka ibuprofenów do porannej kawy, bowiem gałązki potrafią zrobić kuku. Można też zaopatrzyć się w wyprodukowaną w latach 70. ściągaczkę do oliwek, przypominającą dwa cosie do zbierania wody z szyb. Wkładasz między toto gałązkę, ściskasz mocno i ciągniesz z całych sił. Robią się od tego ściskania pęcherze na dłoniach i palców nie można wyprostować, ale i tak jest to lepsze niż udawanie, że ciągnięcie dłonią po listkach i galęziach wcale nie boli.

Oliwę Itrana można kupić w Cincinnato, via Cori-Cisterna km 2, 04010 Cori (LT), a butlkowane Moraiolo i Olivastro w Azienda Agricola Biologica Quattrociocchi, via Mole Santa Maria, 03011 Altari (FR).

1.
Widziałaś jakie drobne i pomarszczone oliwki? Mało deszczu.

2.
Deszczu nie mamy od połowy czerwca. Oliwki spadały z drzew.

3.
Ale jak mało deszczu to dobrze?
Dobrze, bo wtedy może i oliwy mniej, ale smak jest bardziej skoncentrowany.

4.
To co, susza się przysłużyła, bo będzie mniej wody w oliwkach?
E tam, wodę i tak się odwirowywuje

5.
Jutro ma być załamanie pogody.
Więc będzie lepiej?
Lepiej nie, ale może nie będzie gorzej.

6.
Widziałaś jak wczoraj padało? Oliwki z drzewa spadały. Wszytko przez załamanie pogody.  

7.
Luca, a ty masz drzewka oliwne?
A co, chcecie kupić? Bo znam takiego co chce sprzedać

8.
Ponad połowa oliwek nie jest zbierana. Młodym się nie chce. Mówią, że nie się opłaca. Ale to lenistwo. Popracuje jeden z drugim w polu przez dzień, dwa, a trzeciego idzie do lekarza. W plecach go łamie. Na budowie tak samo.

9.
Po co mam pracować w polu, jak oliwę kupię od sąsiada? W dobrym roku płacę 7 euro za litr.

10.
Teraz będzie drożej.
Dlatego że susza?
Nie tylko. Ludziom się nie chce zbierać oliwek.

11.
To w tym roku wcześniejsze zbiory?
Tak. Chyba że będzie załamanie pogody.

12.
No w tym roku to wcześnie oliwki zbierzemy.
Pewnie w połowie listopada się zacznie

13.
To do zobaczenia na zbiorach, za 4-5 tygodni.
Za 4 to nie, pewnie za 5, a najpewniej za 6-7

14.
Czyli zbiory w połowie listopada?
Tak. Albo pod koniec.


Reasumując:
  • Na zbiory jedziemy któregoś listopada.
  • Może trochę wcześniej, może trochę później.
  • Będziemy mieli co zbierać, chyba że deszcz nie spadnie.
  • Albo nie będzie czego zbierać, bo deszcz spadnie.
  • Oliwa, jeśli w ogóle będzie, to będzie albo dobra, albo zła, niezależnie od pogody.
siedzimy z Annamarią, Clarissą i Stefano w pizzerii, rozmawiamy o oliwie. Że produkujemy formę przejściową między zieloną i elegancką oliwą toskańską, a złocistą i pieprzną oliwą apulijską. Że na oliwie sabińskiej kończą się kulinaria północnych Włoch i zaczyna kulinarne Południe.

Stefano mówi, że przydałoby się wypromować oliwę z Sabina Alta, bo ta z Sabina Bassa już jest rozreklamowana. Że reklamowaniem mogłoby się zająć consorzio, które przydałoby się stworzyć. Sabina Alta niby consorzio by chciała, ale nie za bardzo są na to fundusze. Na promowanie oliwek pieniędzy nie ma. Gdyby Sabina potrzebowała consorzio orzechów włoskich to pieniądze by się dla niej w Brukseli znalazły. Podobno niejeden już przerył gaj oliwny i zasadził orzechy, bo orzechy to biodywersyfikacja. A na biodywersyfikację płodów fundusze europejskie są.

Obecnie oliwkami zajmują się hobbyści. Mają po 200-300 drzewek, zbierają z każdego jakieś 100 kilo oliwek. A każde sto kilo to 20 litrów oliwy: bio oliwy bo oliwek się nie opryskuje; oliwy artigianale, gdyż owoce zbierane są ręcznie.  Najlepszej oliwy pod słońcem. Przydałaby by się jej śliczna kampania promocyjna. Przydałby się sponsor; na przykład gwiazda muzyki lub miliarder rosyjski. Takowych nie znamy.

Oczywiście można też dać ogłoszenie do gazety: Oliwka szuka sponsora. wiek nieistotny.
wlaliśmy zgromadzone próbki nowej oliwy do miseczek i zabraliśmy się do badań kawałkiem chleba.



Bardzo lubimy oliwę z Sabiny, bardziej od Annymarii niż od Giny, ale oliwa z Ligurii była piękna. Może nie kolorystycznie, bo nie mogła się zdecydować czy jest zielona czy złocista, ale smakowo była genialna. Piszę ’była’ bo dostaliśmy jej setę, czyli zdecydowanie jak na lekarstwo. Łagodnawa, migdałowa, z nutą słodyczy. Nektar.

Ta najbardziej zielona to oliwa z DOP Canino. Kupowaliśmy, co prawda, prosto z frantoio, ale było to frantoio dużego producenta, więc oliwa już przefiltrowana; zabrakło jej gęstości którą tak lubię w nowej oliwie.
W przyszłym roku, obiecujemy sobie, pojedziemy do Canino po oliwę do miejscowego cooperativo.
Równanie w dół
DOP to znak gwarancji. Wiesz, że to co jest w butelce jest tym czym powinno być. W przypadku DOP Sabina będzie to oliwa o kwasowości nie wyższej niż 0,6%, kolorze zielonkawo-złocistym,  tłoczona z carbonelli, leccino, raja, pendolino, frantoio, moraiolo, olivastrone, salviana (detale w poście o DOP w Lacjum).


DOP to również znak określający minimum lub, jak kto woli, system nagradzania przeciętności. Zasady przyznawania prawa do DOP odsiewają, co prawda, miernoty, ale też nie nagradzają tych, którzy robią lepiej. Lub inaczej.

Odpadają mali producenci, bo im ani się opłaca ani chce walczyć o znaczek. Zbyt i tak mają.

Odpadają producenci, którzy może i by chcieli, ale oni zbierają oliwki ręcznie. Ręcznego zbioru oliwek DOP Sabina nie premiuje, koszty ubiegania się o DOP są, i to podobno znaczne, jeśli ma się tych oliwek niewiele, zaś cena za oliwę oznakowaną DOP jest w sumie taka sama, niezależnie od tego czy ktoś zbierał owoce oliwka po oliwce, czy też używał sprzętu ciężkiego.

Alta qualità
We frantoio powiadają, że regulamin DOP pisała Sabina Bassa, czyli wszystko od Magliano Sabina poprzez Farfę, Passo Corese aż po Scandriglię. To właśnie Sabina Bassa sprzedaje oliwę z nalepką DOP Sabina. Z jakością bywa różnie (i tu spieszę dodać, że pojęcie przeciętności oliwy jest względne. Z doświadczenia wiem, że nawet poślednia oliwa z DOP Sabina będzie lepsza od tzw. ’porządnej’ oliwy z wyższej półki supermarketu), choć i te najlepsze i te gorsze kosztują tyle samo. Można je kupić w specjalistycznych sklepach (chociażby przy klasztorze w Farfie). No i mają ładne nalepki.


Sabina Alta, czyli Monteleone i Ginestra, Poggio Moiano, Poggio San Lorenzo i Ornaro, produkuje oliwę o kwasowości do 0,5%, z głębią smaku (zaczyna łagodnie i słodkawo, z wyraźnie zaznaczoną nutą owocową, kończy posmakiem karczochów i pieprzem). 

Miejscowi tłoczą własną mieszkankę, głównie z frantoiano, leccino i carboncelli. Czasami zdarza się dorzucić trochę raja lub moraiolo, ale najlepsze oliwy (twierdzą znawcy z frantoio) i tak wychodzą z mieszanek zawierających jak najwięcej oliwek szczepu carboncella, bo to one nadają oliwie piękny owocowy aromat.

randka z bruschettą
Ginestra ma frantoio, wspólną własność miejscowych producentów. Przyjeżdża się ze skrzynkami oliwek i czeka aż z kranu zacznie kapać oliwa o kolorze płynu do chłodnicy. Podstawia się wtedy pod kran zrumienioną kromkę chleba. 

Kromka chleba i odwiedziny we frantoio to najlepszy sposób na spotkanie ulubionej oliwy.

Ulubioną oliwę trzeba znaleźć: każdy producent miesza po swojemu. I tak, na przykład, nam bardziej smakuje oliwa od Giny niż od Renato. Nie kupujemy też już oliwy od Mario, bowiem oliwa Giny jest tak samo dobra i tańsza. A tak w ogóle to tydzień temu Annamaria przyniosła nam litr świeżutkiej oliwy, prosto od krowy. Była to najlepsza oliwa jaką kiedykolwiek jadłam. No ale podobno zbiory były dobre, nie padał deszcz. I obrodziła carboncella.

l’ulive z pieca


We frantoio można załapać się na torbę świeżych oliwek. Trzeba je przebrać, powyciągać gałązki i liście, posypać solą gruboziarnistą, przykryć ściereczką i odstawić na 10 dni, pamiętając, że oliwki trzeba codziennie zamieszać. Po 10 dniach oliwki dobrze opłukać, osuszyć i wstawić do piekarnika. Piec przez 8 godzin, w letnim piekarniku, aż do pomarszczenia oliwek, które potem miesza się ze skórką pomarańczy, ząbkami czosnku,gałązkami rozmarynu. I zalewa się ulubioną oliwą.

Ostatnie słowo
Ostatnie oliwki zbierano jeszcze po świętach. Frantoio zamknięto 31. grudnia. Wytłoczyny po oliwkach suszyły się w słońcu: sprasowane, pokrojone w grubą kostkę będą służyły jako opał. Podobno pizza pieczona w piecu opalanym brykietami oliwnymi jest bardzo dobra. Zwłaszcza gdy skropi się ją oliwą aromatyzowaną gałązkami świeżego rozmarynu.

Zdjęcia własne z wiejskiego frantoio, należącego do mieszkańców Ginestry.
czy oliwkobranie we wsi. I znowu bez nas. Ale to już po raz ostatni, w przyszłym roku jesteśmy zgodzeni na żniwa: ja z litości, JC z racji słusznego wzrostu który pozwoli mu zbierać owoce z najwyższych gałęzi. Drabiny nie potrzeba, powiedział Stefano, mąż Annymarii.

Pracowników będzie więcej; wszyscy rwą się do pracy w której zapłatą jest 5 litrów oliwy na dzień (leccino, pendolino, carboncella i frantoio)  plus dożynkowa impreza we frantoio. Mama Annymarii już lepi ravioli. Podobno najlepsze we wsi.


Ginestra oliwki zbiera ręcznie, głównie dlatego że niektóre stoki mają nachylenie 45°, maszyna tam nie wejdzie. Frantoio jest wioskowe. Można w nim kupić miejscową oliwę. Zielonkawo - złocistą, pachnącą owocami, z nutką pieprzu na zakończenie.


Mich przywiózł nam słoiczek z oliwą tłoczoną w okolicach Frosinone. Nie wiemy z których oliwek ją tłoczono: Frosinone nie ma swojego DOP, a więc nie ma regulaminu w którym da się sprawdzić co powinno rosnąć w miejscowym gaju oliwnym. Wygląda też na to, że DOP nie prędko zobaczą, jeśli w ogóle: trudno znaleźć wspólny mianownik dla oliwy tłoczonej w zróżnicowanym topograficznie regionie z różnych gatunków oliwek. Jeśli wierzyć miejscowej prasie, prowincja Frosinone (czyli Ciociaria) może co najwyżej liczyć na IGP Ciociaria.

A oliwa dobra: smakowo bardziej kojarzyła się z Apulią i Kampanią niż z bardziej zieloną oliwą toskańską, była bowiem słodkawa, o wyraźnych nutach orzechowych i karczochowych, na zakończenie ostrożnie pieprzna.


Z okolic Irpinii, a konkretnie z Carife, przywieźliśmy z kolei następną oliwę, która  - od lat co najmniej pięciu - stara się o własny DOP. Tłoczona jest z miejscowej odmiany zwanej Ravece, dającej piękną, złocisto-zieloną oliwę o słodko-pikantnym smaku i świeżym, choć nie zielonym, aromacie.

Oliwę z ravece kupiliśmy, nie bez problemów, w Carife:  frantoio Hirpus, Viale A. Moro, 57
Najpierw nie mogliśmy znaleźć czegoś co przypominałoby frantoio, ale  końcu jednak trafiliśmy po to, aby się dowiedzieć, że właściela nie ma, ale możemy zapukać do drzwi jego rodziców...itd..itd...Kupiliśmy 10 litrów oliwy i 4 słoiki warzyw sott’olio. Boskie. Polecam.


Jeszcze raz potwierdza się reguła, że dobrą oliwę można we Włoszech znaleźć wszędzie, chociażby w Ginestra, gdzie wszyscy mają własne gaje obsadzone leccino, carboncellą, frantoio i pendolino; tłoczą z nich oliwę w miejscowym frantoio. Jeden z pracowników frantoio pokazał mi różne gatunki drzewek oliwnych. Już wiem, że pendollino przypomina wierzbę płaczącą, leccino ma drobne listki, a carboncella dodaje oliwie posmaku owocowego.

Adres Hirpus-a znalazłam w The Food and Wine Guide to Naples and Campania Carli Capablo. Też polecam :-)
jak do tej pory głosiłam chwałę oliwy zagrodowej i DOPów wszelakich; pora powiedzieć o słów kilka o oliwie korporacyjnej. Nie jestem ich miłośniczką, ale też z nią nie walczę, bo ma swoje określone miejsce w porządku tego świata. Nazwisko na nalepce gwarantuje jakość, choć niekoniecznie jakość którą marketing korporacji chciałby im przypisać. Nie można się w nich doszukać smaku karczochów lub migdałów; trudno też w nich znaleźć nutę owocową lub świeżą, zieloną. JeZnajdź swoją ulubioną oliwę i masz zagwarantowaną kontunuację smaku. Z roku na rok niezmiennie, choć nie ekscytująco.

Mort Rosenblum w cytowanej już przy innych okazjach Olives. The Life & Lore of a Noble Fruit opisuje ’produkcję’ oliwy w Caparelli; skupują oliwę z całego świata, mieszając ją w odpowiednich proporcjach aby uzyskać smak który wyrobił im markę. Pilnują jakości; nazwa zobowiązuje i jest - choć dla mnie nie do końca - oczywiste, że oliwa będzie zawierała oliwę, a nie domieszkę olejów mniej szlachetnych w kolorze podrasowanym chlorofilem, jak to się często zdarza w oliwach marki oliwa. Nie wiem ile oliwa ’markowa’ kosztuje w Polsce. We Włoszech można ją kupić po 3,5-7 euro za litr.

Najbardziej znane 'nazwiska, gwarantujące przynajmniej minimum jakości to: Berio, Bertolli,
Caparelli, Di Cecco, Monini

Czy takich oliw używam? Tak. do smażenia. Którą lubię? Wszystkie i żadnej. Kupuję zaś Di Cecco bo ma ładną nalepkę.
o Laudemio, czyli konsorcjum wybrańców, zwanych Gli Olivanti. Do Laudemio mogą być dopuszczeni jedynie producenci z regionu znanego jako Colli della Toscana Centrale (definicję i region określiło Ministerstwo Rolnictwa w 1984 roku). Oliwy Laudemio są zbierane ręcznie przed 15. grudnia, tłoczone mechanicznie, filtrowane dokumentnie, rozlewane do kryształowych butelek i sprzedawane w cenach równie luksusowych jak ich opakowanie. Oliwy są soczyście zielone, świeże w smaku, o pikantnej nucie. Czyli usobienie oliwy toskańskiej. Tyle marketingu i wirtualnej rzeczywistości. Real wygląda następująco:

do konsorcjum należy 20 producentów. Każdy z nich rozlewa własną oliwę, którą tłoczył z frantoio, moraiolo lub leccino. I każdy z nich odpowiedzialny jest za dystrybucję oliwy z nalepką Laudemio. I tak na starcie przegrywają mali producenci, którzy nie mają sieci dystrybucyjnej. Sprawdziłam w Monachium: rzeczywiście wszystkie Laudemio, które widziałam w sklepach, pochodzą od Marchesi de’ Frescobaldi lub Antinori.

Odgórne narzucanie daty zbiorów też mija się z celem: nie jest się w stanie przewidzieć kiedy najlepsze oliwki będą gotowe do zbioru. Oliwki zbiera się ręcznie, ale tłoczenie to pełna mechanizacja; wymagana jest wirówka, której użycie oburza purystów oliwnych, gdyż podobno niszczy wewnętrzną strukturę oliwy. Filtrowanie daje piękną oliwę, ale ginie przy tym zawiesistość.

Wymóg ręcznych zbiorów podnosi cenę końcowego produktu. Jeśli wierzyć Mortowi Rosenblumowi (Olives. The Life & Lover of a Noble Fruit), M. de’ Frescobaldi planuje się wycofać, nad podobnym posunięciem zastanawia się M. Antinori. Sprawdziłam na stronie Laudemio. Strona prawie nowa (2009). I Antinori i de’ Frescobaldi są podawani jako producenci Laudemio. Mort swoją książkę wydał w 1997. Wygląda na to, że obydwaj producenci nie zrezygnowali z tytułów Gli Olivanti. Albo długo myślą, albo Laudemio zaczęło przynosić znaczące dochody. Butelkę Laudemio od de’ Frescobaldi ze zbiorów ubiegłorocznych można kupić za jedyne $72 na Amazon.com
między lekcją włoskiego a opadami deszczu wędrowałam po monachijskich delikatesach, oglądając eleganckie oliwy. W Karstadt trafiłam nawet na Laudemio, która podobno jest towarem luksusowym i jedyną prawdziwą oliwą. O Laudemio czytałam u Morta Rosenbluma (Olives. The Life and Lore of a Noble Fruit), że niby jest to projekt robienia oliwy dla prawdziwych koneserów. Przyjrzałam się dokładnie: cena za pół litra 49 euro; ile w tym kosztowała oliwa, a ile opakowanie z brązowego kartonu z tłoczonymi złotymi literkami, tylko producent wie. W przeciwieństwie do świata książek, gdzie gotowa jestem kupić książkę dla ciekawej okładki, w oliwach opakowanie mnie nie rusza, a nawet zniechęca do zakupu, bo najlepsze oliwy kupuje się w butelkach plastykowych (wersja luksus to zielona butelka po wodzie mineralnej).

Wracając tematu Laudemio: pewnie w ramach badań nad oliwami tego świata i dla nowego postu do włoszczyzny pewnie i bym się skusiła, ale nigdzie na kartonie ani na butelce nie mogłam znaleźć z którego roku pochodziła oliwa. Termin przydatności na opakowaniu: 2011, czyli zbiory powinny być z roku 2010, ale te oliwki jeszcze się nie urodziły; czyli, w najbardziej optymistycznej wersji, Laudemio po 100 euro za litr było z roku 2009. Przepraszam bardzo, ale za takie pieniądze to ja mam ponad 10 litrów świeżutkiej oliwy od Mario lub 15 litrów leccino od Pani przy via Salaria i jeszcze zostanie mi na butelkę czerwonego wina; tego po 2 euro za litr w Cantina Sociale w Magliano Sabina.

Jest jeszcze postscriptum: obejrzałam wszystkie butelki z oliwami w cenach powyżej 20 euro za litr. Większość była toskańska, choć były egzemplarze z Gardy, z Ligurii i chyba z Umbrii. Na wszystkich podawano datę przydatności do spożycia, a nie rok zbioru.

Nawiązując zręcznie do wczorajszego postu chciałabym się powymądrzać na temat oliwy z Kampanii. To wymądrzanie to takie bardziej teoretyczne, bo oliwy z Kampanii nigdy świadomie nie próbowałam.

Że supermarkety toskańskie oliwy z Południa nie sprzedają to mi i nie dziwno: trzeba opychać własną produkcję, ale w Lazio oliwy z Campanii też nie widziałam, choć my po sąsiedzku przez miedzę, a oliwę toskańską jak najbardziej. Tu się kłania teoria spiskowa, bo ja inaczej - ja nie spiskiem - wytłumaczyć - fakt, że Toskania jest na 7 miejscu w zbiorach, a są wszędzie, na każdej półce i w każdym kraju, jak - za przeproszeniem - polska misja dziejowo-moralna.

Pewnie trzeba będzie wybrać się za granicę i zakupić potrzebny materiał badawczy. Na razie mogę przedstawić to co udało mi się wygrzebać, czyli akta założycielskie konsorcjów i zasady przyznawania klasyfikacji DOP, oraz przemyślenie własne (dla jasności zaznaczone jaśniejszym kolorem).



Fakt: Campania ma pięć oliwnych DOP
  1. Cilento - południe regionu, tuż przy morzu, czyli Agropoli, Ascea, Camerota
  2. Terre Aurunche - nadal przy morzu, odrobinę na północ od Neapolu, w prowincji Caserta
  3. Colline Beneventane: wzgórza wokół Benevento, m.in. Buonalbergo, o którym pisałam przy nieoliwnej okazji
  4. Penisola Sorrentina, czyli wszystko w okolicach Sorrento, chociażby Capri i Anacapri
  5. Sannio Claudino Telessino - region graniczący trochę z Lacjum i trochę bardziej z Abruzzo i Molise
Pozostał mi uraz po opisywaniu toskańskich zasad; rezygnuję z jeżdżenia palcem po mapie Kampanii i tłumaczenia dlaczego jedno drzewo jest DOP a drugi nie, ale zgromadziłam trochę faktów zastępczych, które odpowiadają na prowokacyjne pytanie: z czego zrobić oliwę o ładnym kolorze, przyjemnym smaku by można nazwać ją dziewicą pierwszego tłoczenia pod ochroną terytorialną? Nie-erotyczna odpowiedź zaś brzmi:

  • w 60 do 65% z miejscowych szczepów: ortice w Colline Beneventane, ogliarola lub minucciola na półwyspie Sorrento, sesana w Terre Aurunche; ortolana, sprina raciopella w Sannio Caudino. Tylko w DOP Cilento lista jest dłuższa i wymagane jest minimum 85% oliwy z jednego lub mieszanki gatunków oliwek (pisciottana, rotondella, ogliarola, uogliarola, frantoio, salella lub leccino)
  • od 15% do 35% z poślednich gatunków: m.in. ortolana, leccino, moraiolo, frantoio. W Terre Aurunche tylko corniola, itrana i tenacella.
  • pozostałe 10% nie są doprecyzowane. Można dodać wszystko co rośnie w okolicy.
  • Koloryt lokalny: od zielonego w Sorrento ((nigdy nie przepadałam za Sorrento; teraz wiem dlaczego) po złocisto-zielony lub złocisty gdzie indziej
  • Bukiet: z wyjątiem Sorrento gdzie intensywny owocowy posmak jest pożądany, oliwy są średnio intensywne: ani za delikatne, ani za pikatne ani gorzkawe (w skali od 0 do 10, powinny być gdzieś między 2 a 5). W Colline Beneventane oliwa powinna mieć wyczuwalną nutę pomidorową, Sannio Caudino - Telesino dobrze jest poczuć jabłko (nie wyjaśniono czy zielone czy czerwone) a w Terre Aurunche w bukiecie mile widziane są arczochy i odrobina migdałów.
  • Kwasowość: 0,5% Colline Beneventane i Sannio Cudino - Telesino; 0,6% Terre Aurunche; 0,7% Cilento; 0,8% Peninsola Sorentina
Od lat nie lubiłam Sorrento (a konkretnie od dnia w którym D. śpiewała arie na temat urody Sorrento i, uwiedzeni jej opisem, pojechaliśmy obejrzeć Sorrento osobiście. Poza cytrynami nie mieliśmy czego oglądać. Powiedzmy sobie szczerze: krajobraz taki sam w Neapolu, a rzeźbione aniołki z saksofonami i gitarami to niekoniecznie nasz gust); teraz wiem dokładnie dlaczego. To wszystko wina ich DOP!

moje Lazio zebrało w latach 2003-06 1.014.846 kwintali oliwek czyli 101.484.600 kg. Jesteśmy na 5 miejscu we Włoszech, zaraz za Apulią, Calabrią, Sycylią i Campanią (dane ISTAT z czerwca 2007). ISTAT podał że najwięcej, bo aż 353 tysiące kwintali zebraliśmy w 2004, nie tłumacząc dlaczego nam tak dobrze poszło skoro rok wcześniej mieliśmy o połowę mniejsze zbiory a rok później zebraliśmy o 134 tysięcy kwintali mniej. Oliwki pożyczyliśmy od zaprzyjaźnionych mocarstw? Czy na rok skolonizowaliśmy Hiszpanię?

O oliwie Lacjum już pisałam, jak mi się wydawało, w miarę wyczerpująco, ale w trakcie poszukiwań danych o DOP z Calabrii, trafiłam na stronę, która dodała do mojej listy DOP Sabina, Canino, Tuscia jeszcze DOP Castelli Romani, Colli di Tivoli i Soratte. Najwyraźniej Cucina Italiana wie więcej od ministerstwa rolnictwa, bo nigdzie, ale to nigdzie, nie udało mi się znaleźć ani statutu konsorcjum ani dekretu określającego zasady przyznawiania stempelka DOP. I znów pytanie. Kto wie lepiej: strona kulinarna czy ministerstwo? Osobiście obstawiam trzecią opcję- trzeba zapytać Mario.
podała Eli, polecając Cooperativa di Levanto, oczywiście w Levanto :-) Sprzedają oliwę DOP Riviere Ligure Riviera di Levante i dobre sery.
bo ja mogę sobie pobredzić o różnicach między IGP i DOP, takich czy innych gatunkach oliwek, kwasowości, terminach zbiorów, metodach ekstrakcji, ale w sumie wszystko sprowadza się do pytania: która?


Chcesz oliwę delikatną, słodkawą? Szukaj butelek oznakowanych IGP Toscano dei Monti Pisani, Toscano delle Colline Lucchesi lub Olio extravergine di oliva Lucca DOP, choć przy tej ostatniej musisz uważać, bo dozwolony jest też intensywniejszy smak owocowy

Coś mniej owocowego, ale nadal aromatycznego, pikantnego, zielonego w smaku? Kup IGP Toscano delle Colline di Firenze, IGP Toscano delle Lunigiana

Zdecydowanie owocową, prawie bez goryczyOlio extravergine di oliva Chianti Classico DOP jest dla ciebie


Szukasz oliwy pikantnej, owocowej z aromatem migdałów, karczochów lub dojrzałych owoców? Wybierz IGP Toscano di Montalbano lub jeszcze bardziej intensywną oliwę z IGP Toscano delle Colline di Arezzo

Oliwowy hardkorowiec? Chcesz oliwę o intensywnym smaku, owocową, pieprzną, zdecydowanie ziołową? Patrz na oliwy z  IGP Toscano delle Colline Senesi  lub Olio extravergine di oliva Terre di Siena DOP

Jeśli ktoś musi wiedzieć (tak jak ja) który gatunek oliwek został przemielony na płyn w butelce to radzę po prostu pytać, bo zakładając nawet, że te 70-90% podstawowego gatunku nie jest mieszanką  (na co zezwala klasyfikacja IGP i DOP Terre di Siena) to trzeba dopytać o który gatunek chodzi:  Frantoio, Cerreggiolo, Moraiolo, Leccino (DOP Chianti);  Frantoio, Frantoiano or Frantoiana (DOP Lucca) czy Frantoio, Correggiolo, Moraiolo and Leccino z DOP Terre di Siena?


Oczywiście możnawejść na oficjalną stronę germoplasma/arsia, i kliknąć sobie na recognized products lub zmienić język z angielskiego na włoski i klinąć na riconosciuti. Każdy DOP jest w miarę dokładnie omówiony.


Jest jeszcze kwestia ceny
Ceny w marketach włoskich i niemieckich nie napawają optymizmem, Dobra oliwa toskańska jest droga (20 euro za półlitrową butelczynę DOP z odlotową nalepką jest raczej regułą niż wyjątkiem). Oczywiście na miejscu będzie taniej. A jeszcze taniej będzie we frantoio. Szukać trzeba napisów vendita l’olio czy coś w tym rodzaju. Choć w Toskanii może trzeba szukać szyldu olive oil for sale?
Nie, nie zamierzam szukać polskich odpowiedników DOP i IGP, nawet jeśli takowe w ogóle istnieją. Wiem że są angielskie (PDO i PGI). Ale co z tego? Na butelce i tak będzie po włosku.Otóż w Toskanii jest DOP i IGP, wszystkie zaś określają terytorium z którego dana oliwa pochodzi. I tak:

DOP:
  1. Olio extravergine di oliva Lucca DOP
  2. Olio extravergine di oliva Terre di Siena DOP
  3. Olio extravergine di oliva Chianti Classico DOP



    i IGP:
    1. IGP Toscano
    2. IGP Toscano di Seggiano (Grossetto)
    3. IGP  Toscano delle Colline Lucchesi (Lucca)
    4. IGP Toscano delle Colline della Lunigiana (Massa Carara)
    5. IGP Toscano delle Colline Senesi (Siena)
    6. IGP  Toscano delle Colline di Firenze (Florencja)
    7. IGP Toscano di  Montalbano
    8. IGP Toscano del Monti Pisani (Pisa)


    A teraz przykład:
    masz gaj oliwny w Castellina di Chianti (55km do Florencji). Przysługuje ci znaczek Olio extravergine di oliva Chianti Classico DOP, oczywiście jeśli tylko jesteś gotowy(a) zagwarantować, że minimum 80% będzie z oliwek Frantoio, Correggiolo, Moraiolo lub Leccino, a pozostałe 20% z Allora, Americano, Arancino, Ciliegino, Colombino, Correggiolo di Pallesse, Cuoricino, Da Cuccare, Filare, Frantoiano di Montemurlo, Ginestrino, Giogolino, Grappolo, Gremigna Tonda, Gremigno di Fauglia, Gremigno di Montecatini, Gremignolo, Gemignolo di Bolgheri, Grossaio, Grossolana, Larcianese, Lastrino, Lazzero, Lazzero della Guadalupe, Lazzero di Prata, Leccio del Corno, Madonna dell'Impruneta, Madremignola, Mansino, Maremmano, Marzio, Maurino, Melaiolo, Mignolo, Mignolo Cerretano, Morcaio, Morchiaio, Morcone, Morello a Punta, Martellino, Olivastra di Populonia, Olivastra di Suvereto, Olivastra Seggianese, Olivo Bufalo, Olivo del Mulino, Olivo del Palone, Olivo di Casavecchia, Olivo di San Lorenzo, Ornellaia, Pendagliolo, Pendolino, Pesciatino, Piangente, Pignolo, Piturzello, Punteruolo, Quercetano, Rama Pendula, Razzaio, Razzo, Rosino, Rossellino, Rossellino Cerretano, Rossello, Salcino, S. Francesco, S. Lazzero, Santa Caterina,Scarlinese, Selvatica Tardiva, Tondello, Trillo.

    Oliwki musisz zebrać przed 31.grudnia danego roku, I zabronione jest przewożenie ich w workach. Oliwę wolno ci tłoczyć w temperaturze nie większej niz 28 stopni. A uzyskana oliwa ma być zielona (dozwolona złotawa mgiełka), zdecydowanie owocowa w smaku, lekko gorzkawa, łagodnie pikantna.

    Jeśli oliwki masz w Borgo San Lorenzo (31 km do Florencji) to należysz do IGP Toscano delle Colline di Firenze. Oczywiście dostaniesz znaczek jeśli twoja oliwa będzie w 100% z jednej lub mieszanki oliwek gatunku Frantoio, Moraiolo, Leccino, Pendolino, Leccio del Corno, Madonna dell'Impruneta,Morchiaio, Maurino, Piangente, Pesciatino. Wolno ci domieszać do 15% oliwek z Americano, Arancino, Ciliegino, Grappolo, Gremignolo, Grossolana, Larcianese, Lazzero, Leccione, Marzio, Melaiolo, Mignolo, Olivastra Seggianese, Punteruolo, Razzaio, Rossellino, Rossello, San Francesco, Santa Caterina, Scarlinese, Tondello. Jeśli chcesz, możesz w tych 15% dać inne oliwki, niekoniecznie z regionu, ale jedynie do 5%. Proste, prawda? Nic, tylko wziąć, tłoczyć i rozlewać. Oczywiście twoja oliwa ma być zielona lub prawie złocista w kolorze, owocowa, ale z zapachem migdałów, karczochów ewentualnie dojrzałych owoców lub zielonych liści. W smaku owocowa, ale nie nadmiernie, tylko w sam raz–po środku.

    A jeśli twój gaj nie leży na terytorium DOP Chianti Classico, ani nie jest w wiosce należącej do IGP Toscano delle Colline di Firenze nie wszystko jest stracone, bo możesz dostać jeszcze znaczek IGP Toscano, oczywiście jeśli w gaju rosną drzewka gatunku Americano, Arancino, Ciliegino, Frantoio, Grappolo, Gremignolo, Grossolana, Larcianese,Lazzero, Leccino, Leccio del Corno, Leccione, Madonna dell'Impruneta, Marzio, Maurino, Melaiolo, Mignolo, Moraiolo, Morchiaio, Olivastra Seggianese, Pendolino, Pesciatino, Piangente, Punteruolo, Razzaio, Rossellino, Rossello, San Francesco, Santa Caterina, Scarlinese, Tondello.

    A jeśli masz gaj pod Grossetto, to sprawdź sobie tu czy załapuje się na IGP Toscano di Seggiano czy tylko na IGP Toscano. Nie wiesz czy masz odpowiednie drzewka? To po cholerę  bierzesz się za coś na czym się w ogóle nie znasz? :-)
    Ostatnio usłyszałam od Eli, że bardzo jej przykro, ale próbowała oliwę przywiezioną z Toskanii przez wdzięczną kursantkę. Oliwa bardzo jej smakowała.


    Oliwa toskańska zrobiła furorę. Weszła na listę kulinarnych celebrytów. Zasłużenie z resztą, choć nie znaczy to, że jest lepsza od oliwy z Lacjum. Po prostu jest lepiej rozreklamowana i ma chyba najbardziej rozbudowany system trzymania w ryzach (chciałam napisać że za mordę, ale zamordyzm to taka niewłoska instytucja), gwarantujących pewien poziom. Oczywiście można tu dyskutować, czy poziom jest wystarczająco wysoki i czy adekwatny do ceny. Ale nie o tym ma być tylko o tym, którą oliwę toskańską kupić. A więc oliwę ze znaczkiem gwarancji. A więc oliwę DOP (Denominazione di Origine Protetta).   Albo IGP (Indicazione Geografica Protetta).

    Która będzie lepsza? Trudno powiedzieć na pierwszy rzut oka.  Różnice między DOP i IGP wydają się marginalne dopóki nie doczyta się detali: aby oliwa mogła dostać znaczek toskański znaczek DOP musi pochodzić z oznakowanego terenu, jej produkcja i butelkowanie musi odbywać się na danym terytorium. Zaś w klasyfikacji IGP oliwa może pochodzić z danego regionu, może być tam tłoczona lub butelkowana, ale większość procesu produkcyjnego musi odbywać się w danym regionie lub muszą być zachowane charakterystyczne cechy produktu.


    Tłumacząc łopatologicznie: nie można przykleić nalepki IGP na butelkę oliwy przywiezioną z Grecji, ale (teoretycznie) można do toskańskiego frantoio domieszać oliwę kalamatha, jak długo smak będzie przypominał oliwę toskańską, Za oznakowania DOP i IGP odpowiadają odpowiednie konsorcja, które w Toskanii zrzeszają się w organizacji ARSIA zajmującej się promocją. Czego? Produktów toskańskich, rzecz oczywista.
    chcę rozpoznać oliwę po smaku, tak jak robią to znawcy. Próbuję więc dowiedzieć się jak smakuje Leccino a jak Frantoio i czym różnią się od, na przykład, Raja. Chciałabym umieć rozpoznać gatunek oliwki po kształcie owocu, choć - biorąc pod uwagę wiedzę ograniczającą się do dzielenia oliwek na duże i małe, a listków na drzewach na te ze spiczastym końcem i na te z bardziej zaokrąglonym - może powinnam znaleźć sobie inne hobby. Na razie czytam dyrektywy, regulaminy stowarzyszeń, spisy członków, zeznania koneserów w nadziei, że w pewnym momencie doznam oświecenia. A w międzyczasie namawiam przyjaciół na wspólne testowanie oliwy.  Pewnie niektórzy z nich jeszcze pamiętają kolację w Gandawie: na stole postawiono 4 miseczki z różnymi oliwami oraz koszyk z bagietką a dyskusję przy stole ograniczono do prób porównania oliwy z Krety, Toskanii, Hiszpanii i chyba DOP Garda. Rzeczowa dyskusja zakończyła się stwierdzeniem, że najbardziej przypadła nam do gustu oliwa z Krety (kupiona w gandawskim Del Heinze) :-)
    Nie była to jednak klapa, choć brakowało nam wtedy nawet podstawowej wiedzy, że oliwa powinna być świeża :-), ale intuicyjnie opracowaliśmy metodę, która później przydała się w badaniach porównawczych belgijskich piw. A przyjaciółmi jesteśmy nadal. Wkrótce będziemy wspólnie sprawdzać różnice między oliwami z Sabina (piwa belgijskie się skończyły).


      Po co te wynurzenia? To ostrzeżenie. Czytam o oliwach z Toskanii; jutro pojawi się pierwszy post na temat.
      odrobiłam Lacjum i Apulię, pora powiedzieć wyważonych słów oliwie z Ligurii: jest inna.

      Klasyfikację też mają inną. Jest jedno DOP: Riviere Ligure z tym, że dodatkowo precyzuje się terytoria: zachodnia część prowincji, czyli okolice Imperii, mają DOP Riviere Ligure z oznakowaniem Riviera dei Fiori, okolice Savony - czyli Liguria centralna - to Riviera del Ponente Savonese, a od ± Genui do La Spezia to Riviera di Levante.



      Liguria zawdzięcza oliwki taggiasca mnichom benedyktyńskim, którzy udomowili francuskie drzewa oliwne we wczesnym średniowieczu.  Tak przynajmniej twierdzi Consorzio per la Tutela dell’Olio Extra Vergine di Oliva DOP Riviera Ligure. Dostojna nazwa, poważna organizacja, konkretna wiedza. I tak szanowna instytucja informuje nas, że wszystkie oliwy oznakowane DOP Riviere Ligure mają być o owocowym, choć średnio intensywnym, smaku, słodkie i delikatne, prawie bez pieprzowej nuty, choć dozwolona jest odrobina goryczki, tak bliska włoskiemu sercu. Dopuszczalna górna granica kwasowości to 0,5 na 100 g tłuszczu (chyba tak można przetłumaczyć olio oleico). Dodatkowo,  znaczek
      • Riviera dei Fiori zobowiązuje do 90% taggiasca
      • Riviera del Ponente Savonese wymaga do min. 50% taggiasca
      • a Riviera di Levante może tłoczyć oliwę z lavagnina, razzola lub pignola według uznania producenta, pod warunkiem, że 55% mieszkanki daje jeden gatunek oliwek.
      Dalej Consorzio informuje, które gminy pod który znaczek podlegają (Framura, w której rodzice Eli mają dom, dostaje znaczek DOP Riviere Ligure Riviera di Levante), precyzuje dozwolone zbiory z hektara, oraz tłumaczy gamę kolorystyczną: od złocistego do złocisto-zielonkawego (R dei Fiori i R di Levante) oraz od złocisto - zielonkawego do złocistego dla oliwy z R del Ponente Savonese. Nigdzie nie jest wytłumaczone dlaczego organizacja prężna, potężna i poważna jak Consorzio per la Tutela dell’Olio Extra Vergine di Oliva DOP Riviera Ligure zajmuje się oceną koloru raz z lewej na prawo a raz z prawej na lewo.
      Powered by Blogger.