Showing posts with label Calabria (Kalabria). Show all posts
Showing posts with label Calabria (Kalabria). Show all posts
mogłoby być o zarwanym kawałku autostrady na Sycylii, ale po problemach z lotniskiem w Berlinie niewiele jest mnie w stanie zdziwić. Co prawda sycylijska katastrofa budowlana zapewne przejdzie do historii, gdyż nie słyszałam by coś zawaliło się tak kompletnie w tydzień po otwarciu i bez udziału przyrody, ale nadal uważam, że temat nie zasługuje na osobny post. Premier groził śledztwem w sprawie. Może będzie proces. Albo i nie. 

Ewentualnie mogłabym pogadać o innej wieści z gazety: 1 na 8 (procenty wyliczcie sobie sami) wykonawców EXPO 2015 w Mediolanie  korzysta z usług oferowanych przez mafię. Temat, powiedziałabym, rozwojowy, ale trzeba poczekać na smaczniejsze kawałki wynikające z dopiero co rozpoczętego śledztwa.

Tak więc przechodzimy do sprawdzonych wieści, a więc włoskiego eksportu. W ciągu ostatnich 10 lat eksport włoskich makaronów wzrósł o 25%. Ba, 75% wszystkich makaronów na rynku europejskim pochodzi z włoskich fabryk. W sumie Włochy sprzedają Europie ponad 2 miliony ton klusek wszelakich. Największym odbiorcą są Niemcy (ci od lotniska w Berlinie). Ale to nie oni jedzą najwięcej makaronów. Nadal na pierwszym miejscu są Włosi, choć dane wykazują tendencję spadkową. W roku 2004 jedli po 28 kg na głowę, a w roku 2013  jedynie 25. Czyli, jak tak dalej pójdzie może się okazać, że Tunezyjczycy i Wenezuelczycy (trzecie i drugie miejsce w konsumpcji per capita) Włochów przegonią. Trochę to czasu zajmie i chyba nie za mojego życia, gdyż na statystycznego Tunezyjczyka przypada jedynie 10 kilo, a więc mają sporo do nadgonienia, chyba że Włosi spełnią marzenie Mussoliniego i przerzucą się na risotto.

Czy wierzę w tę możliwość? Nie. Nie pomogła ostra kampania antymakaronowa z lat 30. ubiegłego wieku: Południe nie zrezygnowało z makaronu. W 1946 roku, jak wynika z badań  Doxa, ryż Południe znało, ale raczej teoretycznie. W Molise dla 81% respondentów ryż stanowił potrawę podawaną obłożnie chorym lub w stanie agonalnym, a sławne arancini nieznane były sycylijskiej wsi.  Jedna z respondentek (Calabria) twierdziła, że ryż bardzo lubi, ale je go tylko wtedy, gdy rodziny nie ma w domu. I je go jako drugie danie, zaraz po makaronie z sosem :)

W sumie z raportów Doxy wynikało, że tak stworzenie odpowiedniego organu  promującego ryż jak i wyżej wspomniana kampania medialna  nie odniosły sukcesu: ci, którzy jedli risotto i tak je jedli, a ci przywiązani do spaghetti na risotto się nie przerzucili. Nie znalazłam jeszcze odpowiedzi, dlaczego tak bardzo Mussoliniemu zależało na zmianie zwyczajów żywieniowych Południa. Czy łączył waleczność Rzymian z ryżem? Czy sądził, że o misce risotto dziennie Włosi zajdą dalej? I chyba nie o autarkię mu chodziło? Bo tak w przypadku ryżu jak i twardej pszenicy Włochy były raczej  samowystarczalne w tamtym okresie.


a ty do której partii należysz?
A pomyśleć, że produkcja produkcja makaronów ruszyła na skalę przemysłową dopiero gdy Cesare Spadaccini wymyślił maszynę zastępującą ręce i nogi robotników zagniatających ciasto, a Filippo De Cecco zainstalował w Fara Sabina pierwszą suszarkę do makaronu. O Cesare Spadaccim w sieci informacji jest niewiele. Więcej można znaleźć o Fillipo De Cecco, a jeszcze więcej o  Pastificio De Cecco, drugiego co do wielkości producenta makaronów włoskich. Dodatkowego smaczku tej opowieści dodaje fakt, że tak De Cecco jak i Barilla nie są powiązani z Gragnano w Campanii, w którym powinno się szukać początków suszonych makaronów. Tymczasem Gragnano robi makarony niszowe, zaś dwaj najwięksi producenci kontrolują prawie 50% całej włoskiej produkcji (dane z 2005 roku), z tym że do Barilli należy 39%, a do De Cecco skromne 10%. Dalej jest apulijska Divella z 6%, Antonio Amato i Agnesi z 4 i Garofalo z 3% rynku. Nie mniej jednak wystarczy pogrzebać trochę w sieci by przekonać się, że Barilla może i jest największą marką, ale nie jest uważana nawet za średniego gracza. Powiedzieć nawet można, że ich makarony plasują się gdzieś po środku. Nie są najgorsze, ale wśród koneserów przegrywają i z De Cecco i z Garofalo.

Poczekajmy jednak na nowsze dane, jakby nie było, te podane przeze mnie pochodzą z roku 2005, ale od tego czasu Guido Barilli udało się chlapnąć w rozmowie

Pojęcie rodziny jest dla nas święte. Rodzina pozostaje jedną z podstawowych wartości naszej firmy. Nie chodzi tutaj o brak szacunku do homoseksualistów. Patrzymy inaczej na pewne rzeczy, ja, mówiąc o rodzinie, mam na myśli tradycyjną rodzinę. jeśli komuś taka postawa nie odpowiada, może kupować makarony innego producenta

Redaktor Terlikowski byłby zachwycony, a organizacje LGBT poszły, jak Guido sugerował, kupować makarony innych producentów. Guido co prawda prawie natychmiast przeprosił, a Barilla wydała oficjalny komunikat. Czy skuteczny? Zobaczymy. Z niecierpliwością czekam na najnowsze statystyki, zwłaszcza z rynku amerykańskiego :)

====
Prowincjonalna statystyka: Ginestra lubi i makaron i ryż. Ten ostatni najczęściej robi w wersji półpłynnej, z dodatkiem cieciorki (jak na zdjęciu), a makarony jada i z sosem pomidorowym, i w wersji aglio, olio, peperoncino oraz jako caccio e pepe, czyli pecorino i pieprzem.  Najpopularniejsza jest Divella oraz Barilla. Garofalo w sklepie nie widziano, a De Cecco pojawia się od święta.

**
Włoszczyzna poleca sos

Oraz najulubieńsze risotto, a więc weneckie
'Nasze Lacjum' jakoś nie uwzględniało  do tej pory Castelli Romani: nie lubimy ich win, do Castelgandolfo nas nie ciągnęło, nie specjalnie interesowało Frascati. Po dobrą porchettę do Ariccii jechać też nie musieliśmy, gdyż kupić ją można z przydrożnych budek. Ale w końcu wybraliśmy się do Grottaferraty obejrzeć klasztor.


I tak jest Nilo, święty niekoniecznie znany, pochodzący z należącej do Bizacjum Kalabrii, choć pierwsi zakonnicy mieli przeprowadzić się do Grottaferraty z klasztoru Serperi (okolice Gaety). Sam Nilus to założyciel zakonu Bazylianów, a więc klasztor - nadal do nich należący - jest mieszkanką wpływów sztuki katolickiej i bizantyjskiej. Bizantyjski jest ikonostas, najstarsze freski i mozaiki, katolicka - kaplica Nilusa i herby papieskie: della Rovere i Farnese. Te ostatnie widocznym dowodem, że klasztor z jakichś powodów (a może tylko ze względu na położenie?) cieszył się wsparciem papieży: kaplicę Nilusa ufundował papież Farnese. Krużganek, uważanego za dzieło Giulliano da Sangallo (ten od Loreto), finansował kardynał Farnese i papież de Medici, czyli Pius IV, który również otoczył klasztor nowymi murami obronnymi. I jeśli o papieżach mowa: czy renesensowa kaplica z herbem Farnese to dowód na wsparcie papieża Piusa IV, Pawła III, czy może jedynie kardynała Farnese? Herb della Rovere (i alegoria wspaniałych czynów przedstawiciela rodu) to Sykstus IV? Czy może Juliusz II? Obydwaj przecież należeli do tego samego rodu...


Chciałabym klasztor obejrzeć z dobrym przewodnikiem w ręku, który uporządkuje mi chronologię, poustawia papieskich fundatorów i potwierdzi, że freski wyglądające na dzieło Caracciego zostały rzeczywiście przez niego namalowe. Potwierdzi, że kaplica po prawej stronie bazyliki to pozostałość po najstarszej części klasztoru, pamiętającej czasy Nilusa; i wytłumaczy, jak dojść do katakumb, które - podobno - odkryto rekonstruując którąś (którą?) część klasztoru, przy okazji pisząc, kto jest autorem rzeźby na dziedzińcu? Skąd wzięła się w klasztorze ikona Matki Boskiej Theotokos z XII lub XIII wieku? I czy można wejść do biblioteki, która ma podobno wspaniałe zbiory manuskryptów i starodruków?


Na szczęście mieliśmy szczęście :): do ogrodów klasztornych wpuścił nas idący do biblioteki mężczyzna, który polecił dokładne obejrzenie lapidarium i wspomniał, że klasztor wybudowano na fundamentach willii rzymskiej.


===
Adres: Abbazia di San Nilo, Corso del Popolo 128, oczywiście Grottaferrata

kilka uwag: wycieczki z przewodnikiem w soboty i niedziele lub po uprzednim umówieniu (nie widziałam jednak by wycieczka wchodziła do ogrodu przyklasztornego). Na terenie jest sklep, ale - jak tytuł notki wskazuje - był zamknięty, nie widziałam też tabliczki z godzinami otwarcia. Ogród przyklasztorny i krużganek: w czasie naszej wizyty brama była zamknięta. Brakowało kartki z godzinami otwarcia, więc zwiedzanie może być ograniczone. Ale warto postać pod furtką w nadziei, że ktoś pozwoli wejść

oficjalna strona klasztoru
Bazylianie
Pius IV, Juliusz II i Sykstus IV, Paweł III
Giuliano da Sangallo
Castelli Romani

portret rodzinny Psiankowatych
świąteczny bakłażan
Najdziwniejszy przepis jaki znalazłam w tradycyjnej kuchni włoskiej to bakłażan (psianka podłużna, solanum melongena, melanzana) w czekoladzie. Nie zrobiłam go jeszcze, trochę z obawy, a trochę dlatego, że jest to deser sierpniowy.  Kalabria przygotowuje go na 15. sierpnia, a więc - według moich danych - na Matki Boskiej Zielnej.  

Obrany ze skórki bakłażan i pokrojony w plastry, smażony jest na gorącej oliwie. Na zrumienione plastry kładzie się odrobinę konfitury czereśniowej, kawałek czekolady i trochę kandyzowanej skórki cytronu, zwija w ruloniki, które otaczane są potem z rozmąconym jajku a następnie w mące, i ponownie smażone na oliwie. Zrumienione bałażanowe 'zrazy' odstawia się do wystygnięcia. Przed podaniem polewa sosem czekoladowym robionym z 40 g kakao, 200 g gorzkiej czekolady,  50 g cukru, łyżki wermutu i odrobiny wody potrzebnej by rozpuścić w niej kakao. Gotowy sos odstawiany jest na godzinę do lodówki.

Podane proporcje wystarczą na pół kilograma bakłażanów, które z kolei nakarmią 6 osób.

Oczywiście mogę też zrobić inną wersję melanzane al cioccolato, tę z południowej Kampanii. Bakłażany przekładane są prażonymi migdałami, kandyzowanymi skórkami cytrusów, czereśniami macerowanymi w alkoholu i a sos przyprawiany jest cynamonem. Więc nie zrazy, a przekładaniec. Zupełnie jak w najbardziej znanej potrawie z bakłażanów czyli melanzane alla parmigiana.

bakłażan sycylijski
Na Sycylii, która zna świetne przepisy z bakłażanem w roli wiodącej, nazwa melanzane alla parmigiana nie oznacza bakłażana z parmezanem, a bakłażana zapiekanego z miejscowym caciocavallo, a sama nazwa pochodzi od określenia palmigiana, czyli palmowa, gdyż przypomina zachodzące na siebie dachówki lub deszczółki w okiennicach.

bakłażan historyczny
Nic dziwnego, że Sycylia ma tyle bakłażanowych przepisów; przecież ona wprowadzała arabskie nowości kulinarne, a bakłażan,  choć jest kuzynem ziemniaków, pomidorów i papryki, które dotarły do Włoch po Kolumbie, znano - właśnie dzięki wpływom arabskim - na długo przed podbojem Ameryk.

wiele odcieni oberżyny (zdj. flckr: Pennstate, ThomasWanhoff, IanTurton i Whologwhy)
językowy
Początkowo bakłażan traktowany był jako roślina ozdobna, potem trafił do kuchi, ale tylnymi drzwiami. Gotowano go niechętnie. Dlaczego? Niektórzy twierdzą, że ze względu na popularność bakłażana w kulinariach żydowskich. Trudno jednak orzec, czy bakłażana  nie jedzono, gdyż był żydowski, czy też stał się żydowski, gdyż nikt nie chciał go jeść i dlatego robił karierę wbieda-kuchni...

A może po prostu ciągnęła się za bakłażanem nazwa mela insana? Określeniem  mela lub pom obdarzano wtedy wszystkie egzotyczne i nieznane warzywa lub owoce (melarancia - gorzka pomarańcza, melagrana - granat, melacotogna - pigwa), a dodany przymiotnik insana - zwariowana, oszalała - dopowiada resztę.

polityczny
W La Scienza in Cucina  Artusi pisze, że w roku 1910 stragany florenckie są pełne bakłażanów, gdy  jeszcze 40 lat wcześniej je ignorowano jako żydowskie. Po dojściu do władzy faszystów ten fragment książki Artusiego wycięła cenzura.


 zdjęcia (flckr, Creative Commons): Postbear, KRobison, Kingdesmond1337,Eric Bezine

oraz bakłażan osobisty, z czekoladą
najbardziej lubię bakłażany okrągłe, o jasnofioletowej skórce (patrz zdjęcie w górnym lewym rogu). Obrane, pokrojone w kostkę i podsmażone na oliwie trafiają do sosu alla norma, który powinien znaleźć się na  liscie najważniejszych sosów mojego życia, lub do sycylijskiej caponaty, bez oliwek, za to przyprawianej odrobiną gorzkiej czekolady.


a jutro-pojutrze będzie o restauracji która podała nam ciastko z bakłażanowym musem. I z sosem czekoladowym.

========
*psianka podłużna, czyli bakłażan, solanum melongena

wcześniej było o dziwnym bakłażanie przypominającym pomidora, bakłażanie w żydowskiej kuchni i wytrawnej kofiturze bakłażanowej

dodatkowe informacje o rodzajach bakłażanów i jak wybrać odpowiedniego bakłażana
Jeśli kupujesz makaron w sklepie to wiesz, że cavatelli przypominają krótkie ruloniki w prążki. Maszyny i dział sprzedaży gwarantują precyzję wykonania i jednolitość oznakowania.

szwajcarska precyzja
Gorzej gdy zechcesz zrobić cavatelli w domu. Szukając przepisu dowiesz się, że cavatelli mogą, ale nie muszą, być w prążki. Mogą być w kształcie ruloników, Lub naparstków. Lub łódeczek. Z cienkimi brzegami. Lub grubymi.

Do zrobienia cavatelli możesz użyć czubka zwykłego noża, apulijskiej la sferre, lub po prostu opuszków dwóch/trzech/czterech palców, rozcierając ciasto na zwykłej stolnicy lub na desce w wyrytym wzorem (na przykład rombami). Albo możesz ciasto rozcierać w dłoni.

Przy okazji zrozumiesz, że cavatelli to określenie mocno nieprecyzyjne, gdyż rozcierając ciasto jednym palcem robisz cavatelli (patrz zdjęcie w prawym górnym rogu), a dwoma - cecatelli, a czterema cortecce.

A tak w ogóle to powinno się mówić, że robi się strascinati, szurane kluski, do których należą również orecchiette. Nazwa strascinati pochodzi od czasownika strascinare, szurać lub rozwlekać, zaś samo strascinare okazuje się być precyzyjniejszą wersją innego czasownika - trascinare, który znaczy również ociąganie się lub wyciągnięcie kogoś (na przykład do teatru). Lub porwanie na fali entuzjazmu.  I choć precyzyjniejsze jest strascinare, to sam proces robienia klusek zwie się trascinamento.

Tak więc, porwana na fali etuzjazmu dla kluskowo-makaronowych historii, szuram palcami po desce, nie wiedząc sama co robię, bo nie tylko technika się liczy, ale również i region. Kluska o tej samej nazwie będzie wyglądała inaczej w Campanii a inaczej w Apulii. Ale, jak twierdzi Oretta Zanini de Vita: praktycznie niemożliwe jest zrozumienie różnorodności strascinati z Południowych Włoch.

I tego się trzeba trzymać :D

cavatelli, cecatelli, strascinati?

Przepis: do semoliny dodać szczyptę soli i dodawać letnią (niektórzy leją gorącą) wodę, cały czas wyrabiając, do momentu aż ciasto zacznie się zbijać w kulę. Precyzyjnych proporcji nie jestem w stanie podać. Wszystko zależy od mąki i wilgotności powietrza. Zagniatać długo i dokładnie, aż ciasto zrobi się gładkie i lśniące. Gotowe, przykryć ściereczką lub miską i odstawić na 30 min. Ciasto pokroić na kawałki mniej więcej tej samej wielkości i z każdego formować b. cienki wałek. Gotowe wałki kroić na kawałki 3-5 cm. Dobrze oprószyć mąką i naciskając ciasto opuszkami palców ciągnąć po desce do momentu w którym ciasto zacznie się zwijać w rulonik. 
O warzywie będzie. A właściwie o owocu. Bo to on jest, moim zdaniem, ważniejszym importem z Ameryki Południowej niż Jezuita, który ostatnio został głową państwa zajmującego niewielki kawałek Włoch. Jak ten ostatni wybór wpłynie na Włochy pozostawiam przepowiadaczom przyszłości, a ja zajmę się lycospersicum esculentum, bez którego trudno sobie wyobrazić Włochy, choć karierę zaczynał jako roślina ozdobna i niebezpieczna dla zdrowia. Wkrótce jednak z racji wyglądu kwiatów uznano go za kuzyna bakłażana  i jako takowy został przedstawiony w 1568 roku. W książce  omawiającej dzieło Dioscoridesa, Mattioli użył po raz pierwszy słowa pomi d'oro. Prawie równolegle o pomidorze, kuzynie bakłażana, pisze Costanzo Felici; e pe piu presto bello che buono, [pomidor] lepiej wygląda niż smakuje. 200 lat później Carlo Magini maluje martwe natury z pomidorami, a sos pomidorowy jest przyjętym dodatkiem do makaronów sprzedawanych na ulicach Neapolu.


Gatunków pomidorów jest ponad 300, ale rodzaje są tylko cztery. I tak mamy (tu podaję za  Dizionario delle Cucine Regionali Italiane wydanego przez Slow Food) pomidory da conserva, da mensa, pomodori secchi i da serbo. I o ile trzy pierwsze kategorie to pomidory na przetwory, do natychmiastowej konsumpcji i pomidory do suszenia, to pojęcie pomodori da serbo* trudniej wytłumaczyć, gdyż oznacza on kategorię drobnym pomidorów, najczęściej w kiściach,  na ogół podsuszanych na słońcu, ale też i wystarczająco dobrych by można było je jeść na surowo, w sałatkach. I o ile do kategorii pomidorów na przetwory należy najsławniejszy sanmarzano z Kampanii,  ale też corno di toro z Lacjum, apulijski pomodorino di Manduria, piatta dei Bernezzo (z Piemontu) i sycyjlijski seccagio pizutello di Paceco, by wymienić jedynie te o najbardziej egzotycznych nazwach, tak określenie pomodori da serbo dotyczy zaledwie 7 gatunków. Włoskie ministerstwo rolnictwa w bazie danych jako pomodori da serbo podaje jedynie gatunki miejscowe, na przykład żółte pomidory zimowe z Molise i pomodoro fiaschetto di Torre Guaceto kultywowane w jednej enklawie apulijskiej. Podsuszone, a raczej odwodnione pomodori da serbo dodaje się do potraw rybnych i mięsnych, pizzy oraz gotuje z nich aromatyczne sosy.

Z pomidorami robi się różne rzeczy: obiera ze skórki i pakuje w słoiki w sosie własnym (pelati), przeciera przez sito na passatę, zagęszcza na koncentrat, nadziewa surowe tuńczykiem wymieszanym z kaparami, czosnkiem i majonezem lub bagnet verd, zielonym piemonckim sosem. Lacjum i południowa Umbria piecze pomidory nadziane surowym ryżem i miętą,  Trentino woli je z nadzieniem mięsnym, a Kalabria drobnym makaronem przyprawionym oliwą, miętą i natką pietruszki. Pomidory grilluje się jak kawałki mięsa, przyprawia solą, pieprzem i oliwą, a podaje na kawałku chleba (Kalabria). Oprócz setek (jeśli nie tysięcy) sosów, pomidory dodaje się do mięsnych ragu, gulaszów i zup przeróżnych. Z tych ostatnich najbardziej cenię sobie zupy robione z samych pomidorów, zwłaszcza toskańską pappa col pomodoro (znana również jako pappa al pomodoro), czyli rozciapciane pomidory.

nic nowego....

włoszczyzna w pomidorach
poczytać o pomidorach
  • Il Cucchiaio d'Argento Cucina Regionale (praca zbiorowa)
  • Dizionario delle cucine regionali Italiane (praca zbiorowa)
  • The Oxford Companion to Italian Food ( Gillian Riley)
  • Amaretto, Apple Cake and Artichokes, the best of Anna Del Conte (Anna del Conte)
  • La Cucina Italiana, gli speciali: pomodoro 150 ricette facili
nie obeszło się bez * (22. marca) 
Anthony, autorka blogu Kuchnia pod Wulkanem, w komentarzu opisała proces uprawy pomodori da serbo: a więc ogranicza im się ilość wody, koncentruje smak, a potem podsusza (bo jak inaczej określić poprawnie coś, co suszeniem nie jest, ale jednocześnie redukuje ilość wody w owocu?). lub dojrzewa jak szynkę wieszając w przewiewnym miejscu.
Pomarańcze, z którymi jechał całą noc by rano stać na parkingu przy via Salaria, sprzedawał skrzynkami, prosto z przyczepy, Gdy wstawiał nam skrzynkę  do bagażnika, zapytał, czy interesuje mnie kiełbasa, bo ma w szofce i salsiccię i 'nduję. Obydwie robił sąsiad, rzeźnik, więc pełna purezza.  Salsiccia na antipasto, 'nduja to baza potraw. Ponieważ nie rozumiałam o co chodzi z tą bazą, więc obrazowo wykonał piłujący ruch prawą dłonią, kciukiem i palcem wskazującym lewej wyznaczając grubość odkrojonego plastra, potem odłożył wirtualny nóż, chwycił uchwyt rodla z rozgrzaną oliwą na którą wrzucił plaster czerwonej od peperoncino 'nduii, a w prawą rękę złapał za równie wirtualną drewnianą łyżkę (nie wolno metalowej, zastrzegł) i zaczął nią rozgniatać smażącą się kiełbasę. 'Nduja ma się rozpuścić w oliwie, stworzyć gęsty sos, tlumaczył, ciągle mieszając w garnku Doda pani zioła lub czosnek, ugotowaną fasolę lub spaghetti. Oczywiście można też 'nduję z odori, wlać wodę, zrobić minestrę. Lub rozsmarować na zrumienionej grzance, ewentualnie poukładać na pizzy.

Lubi pani pikantne potrawy? Bo 'nduja jest ostra. Jak język mojej teściowej.

Następny czerwony banknot przeszedł z ręki do ręki i zniknął w kieszeni za ciasnej brązowej marynarki, a ja zabrałam woreczek z 'ndują. Podaliśmy sobie dłonie, ja życzyłam mu szczęśliwej podróży z powrotem do Kalabrii, a on mnie dobrego nowego roku. Do mojego 'na wzajem' nawet się nie uśmiechnął, ale dodał, że wystarczy mu jeśli będzie tak samo.


Spaghetti sprzedawcy pomarańczy zrobiłam tego samego dnia. Plaster 'nduji wrzucony na gorącą oliwę najpierw skurczył się, pokruszył jak mięso mielone, a potem zaczął się rozpływać, tworząc intensywnie czerwony sos. Spaghetti z nim było się bardzo pikantne, ale nie boleśnie. Coś, co sąsiad dodał do kiełbasy, a czego smaku nie byłam w stanie zidentyfikować, nadało sosowi dodatkowego aromatu.


'Nduja é una salsiccia spalmabile molto picante. Diffusa in tutta la Calabria, é originaria della zona del Monte Poro. Le sue origini sono piuttosto incerte, tłumaczą w Atlante Slow Food dei prodotti italiani (Slow Food Editore): 'nduja to miękka kiełbasa, bardzo pikantna, rozpowszechniona w całej Kalabrii, ale pochodząca z okolic Monte Poro. Nie ma pewności co do jej pochodzenia. Jedni twierdzą, że jest spokrewniona z francuską andouille, rozpowszechnioną dzięki Hiszpanom. Prawdziwa 'nduja robiona jest z wieprzowiny drugiej klasy, a więc podbrzusza, głowizny, drobno mielonej, przyprawionej ostrą papryczką.


dziwne początki
nie ma zgody co do ryżu. Jedni twierdzą, że przywiózł go do Włoch Aleksander Wielki z wyprawy do Indii. Inni zaś uważają, że ryż , nie odmiany azjatyckiej a afrykańskiej, przywieźli do Rzymu kupcy feniccy lub greccy. Ktokolwiek by to był, to zapomniał do woreczka z ryżem dołączyć instrukcję gotowania i Rzymianie do końca byli przekonani, że ryż nadaje się jedynie na lekarstwo.

Ryż ponownie trafia do Europy za sprawą Arabów, którzy przywieźli ze sobą ryż japoński (jest jeszcze ryż indyjski i jawajski) i rozpoczęli jego kultywację w Hiszpanii i na Sycylii, ale przez prawie całe średniowiecze ryż traktowany jest albo jako lekarstwo na dyfteryt, albo - w formie mączki - jako środek zagęszczający, ustawiany na półce z przyprawami i korzeniami :D

XIV-wieczna Liber de Coquina sugeruje użycie mączki ryżowej dla uzyskania pożądanej konsystencji biancomagiare, ale już w napisanej jakieś pół wieku później Libro del arte coquinaria  Mistrza Martino z Como pojawia się pierwszy przepis na samodzielną potrawę: ryż gotowany w mleczku migdałowym.

Ryż trafia na stałe do włoskiej świadomości za sprawą inżynierii i rodu Sforzów, którzy rozpoczęli kultywację ryżu w Lombardii. W 1475 Galeazzo Maria Visconti wyraża zgodę na eksport ryżu do Ferrary. Potem ryż zostaje wpisany na na listę jedzenia dla biedoty, razem z polentą i kartoflami, co powoduje, że kucharze przestają o ryżu pisać. I to na długie lata, bo biedoty na książki kucharskie stać nie było, a bogatych nie kręciło posądzenie o plebejskie gusta.


niezdecydowane risotto
Podobno pierwsze risotto zawdzięczamy Neapolowi i Aragonom, ale jakoś brakuje wystarczających dowodów na potwierdzenie tej tezy. Legendą wydaje się też być opowieść o początkach risotto na sposób mediolański:  flamandzki mistrz od witraży postanowił dodać do ryżu przygotowanego na ślub córki odrobinę szafranu, którym farbował szkło.

W książkach kucharskich risotto pojawia się w drugiej połowie XIX wieku. I o ile nie ma zgody co do tego kto, kiedy przywiózł ryż i  kto wymyślił risotto, to już w zgranym chórze twierdzi się, że technikę gotowania risotto wypracowano w  Piemoncie i w Lombardii.

po kształcie go poznasz
  • risi comuni (ryże pospolite) mają krótkie, okrągłe ziarenka a w gotowaniu rozpadają się na papkę, stąd też używane są do robienia deserów lub dodawane do zup. Najczęściej spotykane to balilla i ambra
  • risi semifini (gatunek rosa marchetti, padano, vialone nano, venere), o okrągławym kształcie i niedługim ziarenku, dodaje się do zup wymagających długiego gotowania oraz do robienia krokietów
  • z risi fini (ribe i sanandrea) robi się na nadzienie i zapiekanki ryżowe
  • risi superfini, a więc arborio, baldo, roma, carnaroli,  to ryże na risotti, choć jak to we Włoszech bywa, ogólna klasyfikacja nie zawsze przystaje do regionalnego podejścia do kulinariów, i tak na przykład Veneto (Wenecja Euganejska) lubi gotować risotto z vialone nano, a więc z odmiany semifino, szczególnie tej pochodzącej z Grumolo delle Abbadesse.
risot, risotto, risoto
to samo, na trzy sposoby. A więc może być risotto, ale istnieje też nazwa risot. Lub risoto. I tak jest risotto alla pilota, ale jest też jego pierwowzór, czyli risot menà, posypane chrupiącą drobnicą krewetkową oraz risoto coi bruscandoli z pędami chmielu.

ryż na tysiące sposobów
a więc alla lombarda (z żółtkiem, masłem i parmezanem), alla valtellienese (gotowany z kapustą), riso con il preboggion, czyli forma przejściowa między zupą a risotto, przyprawiana pesto, rapata z Lombardii, riso in tortiera z Kalabrii. I risotti; alla certosina lub campagnola, risotto po mediolańsku lub z florencku; z brukwią, fasolą, nacią, bobem, groszkiem, krewetkami, krabami, sercówkami, węgorzem, pstrągiem, z winem białym, z parmezanem, z winem czerwonym (sławne jest risotto z okolic Langhe, gotowane z Barberą), z wątróbkami, nerkami, flaczkami...

risotto obowiązkowe
z bobem, gdy bób jest jeszcze bardzo zielony, można wtedy podarować sobie obieranie go ze skórki. Zimą koniecznie risotto z podrobami (wątróbka, żółądki, serca drobiowe) podlewanego rosołem aromatyzowanym kawałkiem cynamonu i goździkami (risoto coi rovinassi, przepis z Wenecji Euganejskiej). Latem risotto z kwiatami cukinii lub dyni, z młodą cukinią, mieszanką ziół znalezionych na rowie. Aromatyzowane skórką cytrynową lub świeżym liściem laurowym. Podlewane białym winem lub resztką prosecco. Z kawałkiem gorgonzoli,  pecorino, parmezanem, fontiną.

A w maju, oprócz risotto ze świeżym bobem, zawsze gotuję risi e bisi, nasze najulubieńsze risotto.

Informacja dla harcerzy
pamiętacie piosenkę mamma ciao, mamma ciao? O obozie, lesie, chodzeniu po górach? Włoski oryginał to tradycyjna pieśń o ciężkim życiu pracowników na polach ryżowych. Tak, tak, za czasów PZPR ACTA jeszcze nie było, pożyczać melodię wolno było, nawet jeśli przy okazji zarżnęło się klasową wymowę pierwotnego dzieła :D

Informacje pochodzą z:

  • The Oxford Companion to Italian Food, aut. Gillian Riley, Oxford University Press, 2007
  • Italian Cuisine. A Cultural History, aut. Alberto Capatti i Massimo Montanari, tłum. z włoskiego Aine O'Healy, Columbia University Press, New York, 2003
  • Dizionario delle Cucine Regionali Italiane, Slow Food Editore, 2008
  • Gastronomy of Italy, Anna Del Conte, Pavilon, 2001
  • historia ryżu (po włosku) i po angielsku
  • oraz z La Cucina Italiana
brakuje smacznych pomidorów. Ładnych jest zatrzęsienie. Ostatni raz kupiłam pomidory nadające się na pappa col pomodoro cztery lata temu. Oczywiście mówię tu o niewłoskich epizodach z naszego życia :-), bo we Włoszech ładne pomidory kupuje się jedynie w Auchan, Carrefour i innych wielkich kombajnach, zaś smaczne są wszędzie.


pappa col pomodoro i minestra di pomodori alla Calabrese
Udało mi się kupić dojrzałe, miękkie, aromatyczne San Marzano. Wczoraj robiłam z nich zupę pasterzy kalabryjskich czyli minestrę di pomodori alla Calabrese, na którą przepis wyczytałam cztery lata temu w Gastronomy of Italy Anny Del Conte. A miesiąc temu, w Ginestra, jedliśmy pappa col pomodoro. Za gęstą ją zrobiłam, ale i tak nam smakowała. Smakowała nam też wczorajsza zupa. Bo trzeba wam wiedzieć, że uwielbiamy pomidory. Zwłaszcza te smaczne :-)

przepis na minestra di pomodori
6 łyżek dobrej oliwy
2 ząbki czosnku
5 dużych pomidorów lub 12 mniejszych
1 cebula
kawałek selera naciowego
natka pietruszki
garść drobnego makaronu
sól i pieprz
starte pecorino

czosnek, natkę, cebulę i seler drobno posiekać. Pomidory obrać ze skórki i pokroić w grubą kostkę. Na oliwie smażyć cebulę, seler i czosnek oraz połowę posiekanej natki. Po minucie dodać pomidory. Smażyć, często mieszając, przez następne 10 min. Wlać półtora litra wody. Dobrze osolić. Wsypać makaron i gotować, aż zrobi się al dente. Przed podaniem dodać pieprz, resztę natki i garść pecorino.
Powered by Blogger.