pytają mnie: co ty tam robisz w Ginestra przez miesiąc czy dwa, przecież nie masz samochodu internetu telewizji;
a ja mówię, że siedzę
Siedzę, na przykład, na ławce niedaleko od poczty. Obok mnie kobieta, która zawsze chodzi w szafirowych laczkach i rybaczkach obszytych koronką, i rozmawiamy sobie o pogodzie. Albo o jej suczce powsinodze, która wabi się Perla. I o tym, że Perla wyżera karmę miejscowym kotom. Albo o ładnie kwitnących pelargoniach.
Siedzę też koło Padre Pio i czekam na roznoszące się po wzgórzu io sono il tuo fruttaiolo. Co przypomina mi, że mamy wtedy wtorek lub piątek po południu i mam kupić warzywa od pana z Rieti.
Codziennie rano siedzę przy czerwonym stoliu pod murem, naprzeciwko baru. Piję cappuccino, zagryzam rogalikiem; jeśli siedzę przy czerwonym stoliku w środę, to słucham babskich plotek, bo w środę mamy babską obsługę w barze i babski dzień przed barem. Jeśli jest wtorek lub czwartek, to również czekam na Cessidio i jego warzywa, przerabiając odmianę czasowników nieregularnych. Lub rozwiązując krzyżówki z serii condordane dei medi e tempi verbali. Lub sylabizując biografię Vivaldiego.
Czasami idę posiedzieć gdzie indziej: na przykład na stromych schodach w Poggio Moiano. Schodzi się nimi z do najstarszej części miasta przypominającej termitierę.
Albo siedzę na kamiennej ławce patrząc na Santa Vittoria w Monteleone.
Chodzę też posiedzieć w gościach; siedziemy razem Annamaria, jej mama, teściowa, która codziennie przychodzi z wizytą, oraz ja i czekamy na powrót Stefano z pracy. Pijemy kawę i milczymy. Albo pijemy kawę i opowiadamy sobie o czereśniach. Lub o szyciu firanek.
Siedzę też na balkoniej i czekam na zachód słońca. Albo siedzę na parapecie w korytarzu i czekam na wschód słońca.
cudownie jest tak sobie siedzieć :) cudownie i niespiesznie :)
ReplyDeletepozdrawiam
marta
rzeczywiscie fajnie, zwlaszcza gdy sie tak siedzi 6 tygodni :-)
ReplyDeletezachwycające zdjęcia Maju.
ReplyDeleteA w siedzeniu i kontemplowaniu nie mam sobie równych :) gadanie o pogodzie, firankach i pierdołach to ważna część miejscowego życia i tylko dzięki temu wiem, co we wsi piszczy... zazdroszczę jednak widoków, jedzenia, i pogody oczywiście.
siedź, patrz, rozmawiaj, przyglądaj się.
ReplyDeleteulubione moje zajęcie jeszcze jak się ma takie widoki jakie Ty masz:)
Jest metoda w tym siedzeniu. ;) Zdjęcia cudne, zaostrzające apetyt.
ReplyDeleteFajne takie siedzenie. Nic nie robienie.
ReplyDelete