A więc piwa artigianale. Ze strojem angielskiego dziedzica przyszła moda na ale, portery i stouty. W trattoriach, osteriach i pizzeriach, zamawia się piwo, ale nie Moretti czy Poretti, a piwo z małych browarów.
Początkowo sądziliśmy, że to tylko Lacjum, ale nie, Beata i Peter twierdzą, że moda na piwo do kolacji jest powszechniejsza niż się nam początkowo wydawało: w czasie tegorocznego urlopu zauważyli, że coraz mniej butelek wina na stołach Umbrii, Toskanii i Apulii, a coraz więcej piwa. Faktem jest, że liczba małych browarów prawie potroiła się w ciągu ostatnich trzech lat (obecnie jest ich ponad 350) i nawet w takiej burakolandii jakim są Góry Sabińskie, w pizzeriach pojawiły się karty z piwami artigianale w cenach zbliżonych do cen win.
Spróbowaliśmy. To znaczy JC spróbował, bo ja z piw lubię jedynie Barolo, i stwierdził, że dobre, ale nie wybitne. Tak więc browarom nie życzę źle, ale mam nadzieję że moda na picie piwa przejdzie jak moda na trencze i zielone kalosze. Że wrócimy do standartów: czerwone szpilki, czerwony kaszmirowy płaszczyk i lampka czerwonego wina w dłoni.
nietryndowe zestawienia kolorystyczne |
A z nowości? Casa di Giuseppe ma szare okna. Annamaria w listopadzie zostaje babcią Margherity, Stefania ma narzeczonego, a Gino obiecał, że opowie mi historie.
===
o Eataly będzie dużo, dużo więcej. O piwach z mikrobrowarów też.
0 comments:
Post a Comment