kamienny autograf

Bari. Co najlepiej pamiętam? Wydrapane w kamieniu podpisy budowniczych kościoła. Raz, że umieli pisać, dwa że nie byli już bezimienni. Nie roztopili się w sogno, miracolo i crocifissione.

Herberta tłumaczyli na angielski Carpenterowie, a na niderlandzki Gerard Rasch. Nie mam angielskiej wersji Dawnych Mistrzów, ale mam niderlandzką:
vonden hun toevlucht
onder oogleden van engelen
achter heuveltjes van wolken
[...]
verdronken geheel
in de gouden hemelgewelven
[...]
zonder roepen om nagedachtenis
Nie żebym delektowała się szukaniem schronienia pod powieką aniołów, za pagórkami obłoków, rozkoszowała nieboskłonami, bo to nie mój wierszyk i nie mój obrazek, ale gardłowe h tam gdzie napisane jest g brzmi pięknie po niderlandzku, tak z resztą jak i niderlandzkie przeciągane samogłoski, które powodują, że moje zwykłe niderlandzkie nazwisko brzmi po polsku jak Stołp. Polacy są to w stanie spisać, Włosi już nie. Więc literuję esse come Sorrento, ti come Torino, Otranto, Otranto, pi come Padova. Lub śmieję się: znak stopu con doppio o.

A Herberta nie mam też po włosku.

1 comment:

Powered by Blogger.