zapach luksusu

ja, bogini
oficjalnie jest nas pięcioro. Trzech JC i Maje dwie. O istnieniu osób o tych samych imionach i mieszkających z nami w domu dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta i gminy, dokąd poszliśmy porozmawiać o ostatniej racie podatku od posiadania, czyli od nieruchomości.

Obydwoje, czyli JC i ja, Maja, jesteśmy właścicielami domu, a więc każdy rachunek z gminy, choć adresowany do jednego z nas, dzielony jest na dwa. I tak 79,97 za kwartał śmieci to 39,99 na koncie JC i 39,98 (zniżka za niższy wzrost) na moim. Podobnie z podatkami, mimo że płaciliśmy jeden rachunek, to otrzymaną sumę gmina dzieliła między nas dwoje. Teoretycznie dzieliła, gdyż okazało się, że JC i JC2 mieli nadpłaty, a JC1, Maja i Maja1, nie zapłacili nic i mogli się spodziewać listu przypominającego o zobowiązaniach finansowych wobec miasta i gminy Monteleone.

Na szczęście signora Lena (nie mylić z tą drugą, która nigdy nic nie wie) wiedziała, że JC1, JC2 i Maja1 podlegają odstrzałowi pod koniec roku. Egzekucja była szybka, choć trochę bolesna, bo JC2 nie pozwalał się wykreślić i nie chciał przekazać nadpłat. W końcu jednak signora Lena wygrała, trupy uprzątnięto w trybie natychmiastowym i przeszliśmy do podliczania podatków różnych.

I tak okazało się, że nie zapłaciliśmy nic w roku 2009 a za dużo w 2010. Dostaliśmy karę za 2009, odsetki za 2010 nam nie przysługują i nadpłaty nie można tak sobie przelać na konto podatku za rok poprzedni, ale można go było wykorzystać akonto podatków za rok 2012. I całe szczęście, bo byśmy boso wracali z gminy.

Otóż okazało się, że mamy samodzielnie redukować międzynarodowe zadłużenie republiki włoskiej. Pomijając fakt, że nie mamy statusu rezydenta, a więc nie przysługują nam ulgi podatkowe, to jeszcze mamy zapłacić więcej za luksusowe wykończenie mieszkania, a więc za marmurowe schody i kamienny salceson na podłodze, dodatkową łazienkę, z której nie można korzystać z racji odpadających kafelków i braku podłączonej wody, oraz kantynę z ujściem wody mineralnej.  Szwedzi, którzy mają kawał ogrodu i trzy balkony, płacą o połowę mniej. Dlaczego? Signora Lena sprawdziła: mają mniej pomieszczeń, kantyna jest w piwnicy, a na podłodze leży zwykłe cotto. Gmina nie wie, że sąsiedzi ostatnio robili remont i strych zmienili w sypialnię z dodatkową łazienką, a ja nie chciałam o tym mówić. I w taki oto sposób nadal jesteśmy jedynymi osobami w gminie żyjącymi w 9 stanze z marmurowymi podłogami, dwoma łazienkami i osobną kantyną.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że ochrona danych osobistych jest pojęciem względnym w gminie, w której nie musieiiśmy się przedstawiać, by wszyscy (także inni petenci) na znali, wiedzieli kim jesteśmy, gdzie mieszkamy i ile płacimy za gaz oraz, że Gino przeczyścił nam komin, od Mauro kupiliśmy drewno, a Gina uczyła nas jak rozpalać w kominku. Na szczęście nie Monti nie przewidział podatku od darów i nikt nie opodatkował otrzymanej od Renato wiązki chrustu, podarowanej przez Ginę starej kratki do grillowania mięsa oraz metalowego prętu, przez który rozdmuchuje się żar....Święta spędziliśmy przed kominkiem. Sprawdziliśmy:  luksus śmierdzi tlącym się mokrym drewnem. A brak telewizora nadrabia się gapieniem w płomienie.

5 comments:

  1. mecza czarne historie A Pani ma dar do wyciagania brudow, czy we Wloszech wszystko jest tak przygnebiajace?

    ReplyDelete
  2. Trochę to wszystko zawiłe - jak to w życiu. Muszę ci powiedzieć, że trochę mi się optyka na włochy nieco zmieniła (film Diaz i nie tylko). Jedno jest chyba pewne: wszędzie jest, był i będzie "brud" i było by z mojej strony naiwniactwem posądzać autorkę tekstu o dopatrywanie się we wszystkim - tylko niego.
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. Tak,tak luksus kosztuje,niestety..

    ReplyDelete
  4. Po trzech latach mieszkania w Parmie mogę powiedzieć tylko jedno :Włochy to kurewski kraj,korupcja i nepotyzm królują bezlitośnie.Każdy ,kto zbudował sobie wizerunek tego kraju na podstawie filmów i literatury szybko zostanie zdruzgotany przez normalną rzeczywistość.Miałem okazje mieszkać w ciągu ostatnich 10lat w kilku krajach i pod względem łatwości życia Włochy są na ostatnim miejscu,La Dolce Vita to niestety odległa przeszłość.
    pozdrawiam
    rafal

    ReplyDelete
    Replies
    1. Odpisuje na szybko, z cafejki internetowej: nie szukalam pracy we Wloszech, wiec trudno mi stwierdzic, ze Wlochy sa w tej materii gorsze od Belgii i Polski. Znajac Polske i troche orientujac sie w realiach wloskich smiem twierdzic, ze sa bardzo podobne. Tak we Wloszech jak i w Polsce prace znajduje sie raczej po znajomosci, w urzedach odpowiedz na pytanie uzyskuje w kilku wersjach (w zaleznosci od tego, ile osob sie pytalo). Z lapowkami we Wloszech stycznosci jeszcze nie mialam, choc podobno sa faktem zycia.

      Nie zgadzm sie natomiast ze stwierdzeniem, ze nieprawdziwy obraz Wloch buduje sie na podstawie filmow i literatury. Akurat trudno nosic rozowe okulary po przeczytaniu Leoparda, ksiazek Saviano lub kryminalow z inspektorami Brunettim i Montalbano w rolach glownych. Optymizmem nie napawaja tez tez filmy wloskie......

      Delete

Powered by Blogger.