OT: zdecydowanie rower

wyjazd do Zielonej Góry, 7 godzin jazdy, trwał 12 i, przy okazji zwiedziliśmy regiony przygraniczne. A wszystko dzięki naszemu samochodowi. Przy zjeździe z autostrady (godzina 21:05) w kierunku na Guben, zatrzymałam się do skrętu w lewo. I już nie ruszyłam. Przestało działać sprzęgło i skrzynia biegów. Zepchnęliśmy samochód na pobocze i zaczęło się dzwonienie. Jak nazywa się sprzęgło i skrzynia biegów po niemiecku? Telefon do I. w Zielonej Górze: sprawdź w słowniku.

Telefon do LHS (firmy leasingowej), pan-halleluja!-mówi po niderlandzku, JC tłumaczy co się stało. Pan obiecuje, że oddzwoni do nas Audi Deutschland. Godzinę później telefon, już po niemiecku, sprzęgło się zacięło? Czasami tak się robi. Wyciągnąć i podjechać do warsztatu dla sprawdzenia. Sprzęgło oderwaliśmy od podłogi, ale biegów wrzucić nadal nie możemy. Następny telefon do LHS. Skontaktują się z Audi...W końcu, o 23:00, przysyłają lawetę, która ściąga trupa samochodowego do Forst. W warsztacie ostatnia próba reanimacji. No i werdykt: poszło sprzęgło. Dadzą nam samochód zastępczy, ale...do Polski pozwolą nam wziąć coś małego i niechodliwego, np. VW Foxa. W końcu staje na VW Polo, bo Fox jest za mały dla JC. Przepakowywujemy bagażniki (15 litrów wina, 5 L oliwy, 150 ton książek które mam wysłać przyjaciółce do Wwy i moja walizka). Jest 00:45. W Zielonej Górze jesteśmy o 2 nad ranem.

Co więcej mogę dodać? Sporo ludzi zatrzymywało się pytając czy potrzebujemy pomocy co budziło we mnie obawy. No i nie padał deszcz

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.