Tak Gianmaria Testa jak i Paolo Conte to grupa muzyków nazywanych we Włoszech cantautore, akronim canzone d'autore (=piosenka autorska). I choć śpiewanie własnych piosenek jest stare jak średniowiecze, to samo określenie cantautore pochodzi z XX wieku. Zostało zostało ukute przez Ennio Melisa i Vicenzo Micocciego na potrzeby promocji. A promowano Gianni Meccię, który w ten sposób, w roku 1959 przeszedł do historii muzyki włoskiej jako pierwszy oficjalny cantautore. I choć to Melis i Micocci ukuli powiedzenie, to zasługę wprowadzenia pojęcia piosenki autorskiej muszą się podzielić z turyńskią grupą Cantacronache, która w 1957 zaczęła łączyć muzykę popularną z zaangażowaniem społecznym.
Tak Ennio Melis jak i Vicenzo Micocci związani byli z RCA Italia, włoską filią amerykańskiej firmy fonograficznej. która podjęła decyzję o ekspansji na rynek włoski z namowy papieża Piusa XII, który w już 1943 roku na prywatnej audiencji przekonał prezesa RCA - Franka M. Folsoma, do otwarcia wytwórni na przedmieściach Rzymu. Ostatecznie RCA weszła do Włoch razem z Planem Marshalla, a pierwsza siedziba RCA Italia, współfinansowana nie tylko z zasobów własnych firmy, ale również przez l'Istituto per le Opere di Religione (IOR), czyli bank watykański, była w okolicach Villi Borghese.
Początkowo ton poczytaniom RCA Italia nadawał amerykański zarząd, ale gdy europejskie centrum dystrybucyjne okazało się nieopłacalne i RCA postanowiła wycofać się z Włoch, Watykan przejął sprawę we własne ręce: Pius XII mianował nowego dyrektora - wspomnianego już wcześniej Ennio Melisa, laickiego sekretarza watykańskiego, który z kolei zatrudnił Vicenzo Miccociego jako dyrektora artystycznego.
RCA Italia przenosi się wtedy do nowej siedziby przy km 12. Via Tiburtina, dyrekcja zmienia profił wytwórni, a Miccoci zatrudnia nowych utalentowanych muzyków z konserwatorium Santa Cecilia, m.in. Ennio Morricone, zaczynając tym samym złoty wiek włoskiej fonografii: Domenico Modugno i Rita Pavone, Gianni Morandi i Armando Travajoli, Piero Umiliani i Nilla Pizzi , Paolo Conte i Lucio Dalla, to odkrycia muzyczne RCA Italia.
Jak słychać z podlikowanych utworów, określenie cantautore jest pojęciem pojemnym, gdyż cantautore może być i wykonawca poezji śpiewanej (tu kłania się wspomniany wcześniej Paolo Conte), i twórca piosenki zaangażowanej, czyli Fabrizio De André lub Gianmaria Testa.
===
Miałam cichą nadzieję, że na koncercie w Monachium usłyszę ulubioną Pajęczynę (Tela di ragno z Da questa parte di mare), piosenkę żebraka:
sono la coda nel posto sbagliatoPajęczyny jednak nie usłyszałam. Nie pasowała do koncepcji Robót w Toku (Men at Work), nowego dysku Gianmaria Testy. Ale podobno mogłam o Pajęczynę poprosić na bis. Tak powiedział mi cantautore, podpisując dysk.
gatto nero sull'intinerario
coincidenza perduta
partita da un altro binario
sono la mano sudata che stringe
sono zucchero al posto del sale
sono l'amante tenuta segreta
che chiama a natale
sono corrente che manca l'inverno
sono ruota finita in un fosso
sono quello che tende la mano
al semaforo rosso
nie umiem tłumaczyć, a szczególnie nie umiem tłumaczyć poezji: jestem kolejką do złego okienka/czarnym kotem na początku podróży/ przesiadką która odjechała z innego peronu/jestem wilgotnym uściskiem dłoni/ cukrem w solniczce/ tajemniczym kochankiem
dzwoniącym w boże narodzenie/ jestem jak brak prądu w zimie/ kołem zarytym w rowie/ jestem tym, który wystawia do ciebie dłoń na czerwonym świetle)
Muzykę Gianmaria Testy promuje nie włoska, a francuska firma fonograficzna: Harmonia Mundi. Numero Uno - związany z najważniejszą włoską firmą fonograficzną -Dischi Ricordi - i Karim, pierwszy wydawca muzyki Fabrizio di André, nie istnieją od lat, podobnie jak Spaghetti Records, L'Amico i ARC. RCA należy teraz do BMG, a Paolo Conte nagrywa dla Emarcy (Universal). Obawiam się też, że w muzyce włoskiej nie mamy już ani złotego, ani srebrnego wieku, a raczej wiek żelaza,bowiem najciekawszym obecnie nurtem wydaje się być mafia rap, posługujący się dialektami miast Południa (głównie Apulii). Sama muzyka jest z kolei przekazem bezsilności i beznadziejności. Czyli jest trochę tak jakby ci, o których upominali się śpiewający piosenki protestu, zaczęli sami o sobie śpiewać.
0 comments:
Post a Comment