osobisty spis lamp włoskich

Od tygodnia pada śnieg. Zmarznięta, z początkami zimowej depresji,  przywiązana do Wasserburga jak chłop pańszczyźniany do roli, poprawiałam sobie samopoczucie robieniem listy lamp koniecznych.



Jest ich trochę. Wygląda na to, że potrzebujemy minimum 3 domów aby mieć gdzie te lampy postawić i powiesić, porządnej kumulacji w totolotka oraz emerytury, abyśmy wszystkie domy dali radę obskoczyć.

Faktem niezaprzeczalnym jednak jest, że liczyć możemy jedynie na emeryturę i więcej śniegu. Tak więc: pozostają marzenia i valium.

2 comments:

  1. Moja droga Mayu. I moją wielką miłościa są lampy. W naszej małżeńskeij sypialni mamy 4 i mąż zakazał mi dalszego ich gromadzenia. Ja zaopatruję się na allegro i boję się nawet zajrzeć na ebey, by nie przepaść w jego (i lamp) czeluściach. A poza internetem uwielbiam (na szczęście mąż podziela to uwielbienie, tylko miejsca, niestety, zaczyna brakować) targi staroci. Już niedługo odwiedzę słoneczną krainę i kilka takich cudnych targów. Pozdrawiam serdecznie z zasypanego i obrzydłego, przez tę zimę, Torunia. Monika

    ReplyDelete
  2. W takim razie byle do wiosny :-) I zycze (oraz zazdroszcze) latania po targach staroci. W Bawarii targi staroci to dopiero lipiec-sierpien, wiec musze czekac. Jesli jedziesz do Wloch to od razu ostrzegam: musisz sie ostro targowac.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.