Na czele jest Bóg, Pan Niebios. Każdy to wie. Potem jest Książe Torlonia, Pan Ziemi. Potem jest straż księcia Torlonii. Potem są psy straży księcia Torlonii. Potem nic. Potem nic. Potem nic. A potem są są cafoni. I to jest wszystko. (Ignazio Silone, Fontamara)
Gdyby nie wieniec z gór to czułabym się jak w Holandii. Pocięte rowami pola, tłusta glina i rządek topoli. Tylko historia typowo włoska: ród książęcy, który dorobił się majątku świadcząc usługi finansowe dla kolejnych papieży, ryzykuje wszystko i postanawia osuszyć jezioro, będące największym jeziorem w centralnych Włoszech. Nie jest to pierwsza próba: jezioro próbowano oszuszać już za czasów Klaudiusza, potem pałeczkę przejął Fryderyk II, a po śmierci Fryderyka - Alfons Aragoński.
W XIX wieku za jezioro bierze się Alessandro Torlonia. Twierdzi, że albo Torlonia osuszy jezioro, albo jezioro osuszy Torlonię. Do pomocy ma nadwornych inżynierów: najpierw Franza Mayora de Montricher, potem Enrica Bermont i Alessandra Brisse. Osuszając jezioro, wykopali 285 km rowów i kanałów i pobudowali drogi 282 km dróg. Najdłuższa z nich, 52. kilometrowa, otaczała posiadłości Torlonii, bowiem do niego należała większość uzyskanych gruntów, a więc jakieś 14 tysięcy arów.
Osuszenie jeziora Fucino znaczył koniec problemów z malarią, ale też koniec miejscowej ekonomii. Torlonia niewątpliwie się wzbogacił, a miejscowi rybacy zasili szeregi chłopów bez ziemi. Osuszanie jeziora znaczyło zmianę koryt miejscowych rzek, a co za tym idzie niejedna gmina narzekała na braki wody. Rozpoczęły się procesy sądowe. Torlonia oddał gminom trochę gruntów, ale - jak to zwykle w takich przypadkach bywa - grunty trafiły w ręce urzędników oraz krewnych i znajomych królika. Według oficjalnych danych z 1930 roku, na 27% uzyskanego gruntu gospodarzyło się ponad 11 tysięcy rodzin, każda z nich posiadająca mniej niż 3 hektary ziemi.
Więc stoimy na dnie jeziora, na nizinie zwanej Piano del Fucino. Przed nami kreska asfaltu, szpaler topoli i tłuste błoto, w które zapadam się po kostki próbując zrobić zdjęcie tafli wody na polu.
netykieta wymaga podania autora zdjęć
ReplyDeleteDzięki za tę historię. Miałam nadzieję, że jezioro się odrodzi...
ReplyDelete