Nad rzeką stoi dom,
Który zbudował Tom.
To jest pies podwórzowy, Burek,
Który szczeka na cały dom,
Który zbudował Tom.
A to jest kot z podwórka,
Który podrapał Burka,
Który szczeka na cały dom,
Który zbudował Tom.
I tak dalej.
Tyle że nie dom, a statek. I nie nad rzeką, a w porcie Wenecji. I nie Tom, tylko Gianluigi Aponte, właściciel Mediterranean Shipping Company. Statek nazywa się MSC Divina (podobno na cześć Sofii Loren) i jest w pierwszej dziesiątce największych statków rejsowych.
godzilla w Wenecji |
Szczeka nie Burek, a Venice in Peril, organizacje eko różnej maści, UNESCO oraz komitet No Grandi Navi. Ci ostatni, jak kot który nie podrapał Burka ale chciał podrapać Toma, próbują blokować dostęp wielkich statków rejsowych do portu w Wenecji. Jest oczywiście piketowanie 'nie wchodź na ten statek', ale też są i potarczki z policją. Tak No Grandi Navi jak i Venice in Peril twierdzą, że tego rodzaju turystyka zagraża Wenecji i ekosystemowi laguny. I podają fakty: statki rejsowe odpowiedzialne są za 14-15% spalin. Pogłębianie kanałów przelotowych by wielkie statki mogły zawijać do portu zmienia ekosystem laguny, ubywa terenów podmokłych, zwiększa się zasolenie (więcej wody morskiej niż wody z rzek), acqua alta jest bardziej alta, zalewane są coraz większe obszary miasta, a że woda bardziej słona...itd...itd.
W sobotę po południu Divina ruszyła kanałem Giudecci. Straszyła z daleka: wlokła się jak wielkie blokowisko, wisząc nad niewysoką zabudową nabrzeża: 333 metrów długości, 7 pokładów, 1637 kabin, 5 i pół tysiąca mieszkańców (w tym 1300 załogi), którzy wylegli na pokłady. Machali co prawda do nas, siedzących nisko nad wodą, ale jakoś nikt nie kwapił się by im odmachnąć. Najwyraźniej na vaporetto 5.1 byli ci, których nie kręci podróżowanie hotelem na falach, w którym - jak twierdzi jeden z komentujących na forum miłośników tego rodzaju urlopów - wszystko można znaleźć pod jednym dachem: sklepy i restauracje, dancingi i baseny olimpijskie, korty tenisowe i centra odnowy biologicznej. I do tego doborowe towarzystwo. Jak twierdzi niejaki Mike, na rejsach poznaje się świetnych ludzi. A w miastach, chociażby takich jak Ateny, jest jedynie ścisk, tłok, kolejki do wszystkiego, smród i hałas. Oraz paskudne miejscowe restauracje, języki obce i w ogóle jest zbyt miejscowo. Znałam kiedyś jedną panią, i to młodą, która z przekąsem wyrażała się o Polsce B i blokowiskach. Ale sama popłynęła na rejs karaibski, właśnie blokowiskiem takim jak widziana w Wenecji Divina.
Następny rejs Diviny rozpocznie się 13. lipca. Wenecja - Bari - Katakolon - Izmir i Istambuł - Dubrovnik - i powrót do Wenecji 20. lipca. Ma ktoś ochotę jeśli nie na rejs, to chociażby na piketowanie? Bo ja tak. A ponieważ nie mam 1500 euro na łóżko w najtańszej kabinie, więc chyba zdecyduję się transparent: 'Ziomale pozdrawiają karki z blokowiska'
Wiersz Jana Brzechwy ze strony http://www.wiersze.annet.pl/w,,8804
nie rozumiem o co Pani chodzi. Wenecja zgodziła się na okręty, miasto na tym zarabia, więc w czym problem? Ekologom nie podoba się nowoczesność, więc protestować będą. A ludzie mają prawo odpoczywać jak im się podoba.
ReplyDeleteJak komuś podoba się nowoczesność to zwiedzanie Wenecji nie jest dobrym pomysłem:)Ludzie mają prawo odpoczywać ale nie mają prawa zakłócać swoim odpoczynkiem życia codziennego innych.
ReplyDeleteJak zobaczyłem ten blok na wodzie to pomyślałem, że coś ci się nie dobrego stało. Najpierw z aparatem a potem...
ReplyDeleteTak czy siak, wszędzie gdzie w grę wchodzi kasa - a wchodzi chyba wszędzie - możemy się spodziewać wszystkich dobrodziejstw od "władz" które w trosce o nasze samopoczucie i nasze pieniądze - zrobią wszystko aby "one" zmieniły miejsce. Ale może to jest pomysł, taki elegancki statek przez środek Wenecji. Może dobrym pomysłem byłoby zamontowanie takiego Boeninga na wysięgniku, coby się kiwał na wysokości od rogatek miasta do rogatek. Wtedy ekolodzy mogliby spać spokojnie. Choć oni nigdy chyba nie śpią. pozdrawiam
mi się marzy rejs po Morzu Śródziemnym. Można dużo zobaczyć a do tego wypocząć, gdyż obsługa zapewnia mi komfort i wygodę wypoczynku.
ReplyDelete