Wiedziałam, że będzie monumentalne. Było jeszcze bardziej :) Właśnie z powodu ogromu przestrzeni trudno się było połapać, gdzie co jest. Czy to, gdzie stoję, to nawa główna czy transept? Apsydy, widoczne z zewnątrz, trudno rozpoznać.. Czy pomieszczenie z wotywami to było prezbiterium czy jedną z kaplic? Trudno powiedzieć. Pewne jest, że na skrzyżowaniu naw i transpektu postawiono chatkę, pracowicie obudowując ją renesansowymi płytami, tworząc monumentalny relikwiarz, do którego można wejść by obejrzeć ozdobny ołtarz i kamienne ściany.
Kamienne ściany trafiły do Loreto dzięki aniołom, które chatkę z Nazaretu przeniosły najpierw do Chorwacji, a potem do Loreto. Podobno kamień z którego zbudowana jest dolna część ścian może pochodzić z Nazaretu. Ba, sposób wiązania kamieni wydaje się potwierdzać nazaretańskie pochodzenie trzech ścian (tylko trzech, gdyż czwartą ścianę tworzyło wejście do groty), podobnie jak i wyryte w kamieniu graffiti. Co nie znaczy wcale, że mieszkała w nim Maria i że dorastał w nim Jezus. Oficjalna strona sanktuarium nie potwierdza cudownego przeniesienia kamieni z Nazaretu do Loreto, pisząc o transporcie drogą morską przy boskim wsparciu. A więc nie niebiańska firma transportowa, a jedynie niebiański nadzór logistyczny.
Niezaprzeczalnym faktem jest natomiat to, że bazylikę budowało wielu, m.in. Giuliano da Maiano, Giuliano da Sangalo i Bramante, a obecny front zawdzięcza patronatowi pochodzącego z okolicy papieża Sykstusa V, z domu Felice Peretti di Montalto. Zwiedzanie bazyliki wymaga kilku godzin, detale można zobaczyć na stronie saktuarium, która oprowadza po najważniejszych zabytkach, tak więc inwentaryzacji przeprowadzać nie będę. Mnie najbardziej podobało się coś, co mogło być zakrystią: z pięknymi, wysokimi oknami, ciemną boazerią i sięgającymi belkowania gablotami pełnymi współczesnych wotywów. Była tam gablota z proporczykami polskich pielgrzymek, orzeł biały, autobus z ręcznie pomalowanej blachy, zdjęcia kolorowe, zdjęcia czarnobiałe i ręcznie malowane obrazki wotywne. A w wbudowanych w boazerię szafach, na półkach widocznych zza niedomkniętych drzwi, leżały stare metalowe wieńce, kije od chorągwi i niedbale złożone sztandary w kolorze ugotowane buraka i ogryzki gromnic.
Czy nam się Loreto podobało? Odpowiem tak:zaraz po Loreto pojechaliśmy do Rocanati, miasta rodzinnego Leopardiego, poety przygnębionego. Być może jego poezja ma swoje podłoże nie tylko w problemach zdrowotnych, być może na pesymizm Leopardiego miało także wpływ sąsiedztwo potężnej budowli z z kamienia. I odgłos łopotu skrzydeł anielskich nadzorców transportu kamiennych ścian z Nazaretu.
====
Oficjalna strona saktuarium w Loreto, o saktuarium po polsku w Wiki i w Głosie Ojca Pio, o domku loretańskim,
Powered by Blogger.
Poproszę zdjęcia tutaj:
ReplyDeletehttp://fotoforum.gazeta.pl/72,2,1110,142593017,142593017.html
zrobione
Delete