Abruzja dziewiczo

w okolicach Atri wzgórza pokryte są bruzdami, zwanymi calanchi, dramatyczniejszymi niż te w okolicy Civita di Bagnoreggio, choć trudniejszymi do sfotografowania.

Rośnie tam dziki bez w przemysłowych niemalże ilościach. Nazbieraliśmy kilka wiaderek, część przerobiliśmy na kwiatowy syrop, ulubiony napój na lato - z limonką, miętą, rozcieńczane prosecco lub wodą mineralną, a resztę zalałam grappą. Pewnie mi z tego wyjdzie likier sambucopodobny. Jedyne co nam nie smakowało, to kwiatu bzu w cieście. Albo ciasto było zbyt ciastowe, albo sambuca na deser to nie nasza bajka.....

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.