Jesteśmy szczęśliwi. Dojechaliśmy do San Felice Circeo, wjechaliśmy na górę, zobaczyliśmy akropol, kot pozwolił nam zaparkować samochód.
Jesteśmy szczęśliwi, że z San Felice Circeo udało się nam wyjechać, Próbując skręcić w lewo, wbiliśmy się między ścianę z bramą rzymską, wiszące schody i miski z chrupkami dla kotów.
Tak więc- świadomi naszego szczęścia, dziękujemy mieszkańcom San Felice za okazaną cierpliwość. Zawiązanemu komitetowi społecznemu dziękujemy za pomoc w wycofaniu auta i znalezienie właściciela pandy, której zagrażaliśmy, a patrolowi carabinieri jesteśmy wdzięczni za wyrozumiałe przymknięcie oka na fakt, że wjechaliśmy pod prąd w jednokierunkową uliczkę i nielegalne zaparkowanie auta. A ja dziękuję, że nie zabrali mi prawa jazdy po tym, jak na parking próbowałam wjechać po schodach.
bardziej Kampania niż Lacjum
on 09:53
No Comments
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment