niewinny jak telewizja

Przyszło wyzwolenie i wolno było mówić co się chciało. Przynajmniej na ulicy. W mediach miało być czysto i przyzwoicie. Pilnowali tego cenzorzy, kodeks karny Rocco i Norme di autodisciplina per le trasmissioni televisive (Zasady samodyscypliny dla transmisjii telewizyjnych).

Zwłaszcza te ostatnie, napisane przez przez Filiberta Gualę, dyrektora Rai (tak w j. włoskim pisze się akronimy. Nie RAI a właśnie Rai), nie tylko narzucały antykomunistyczne nastawienie mediów, ale też pilnowały czystości języka. O ile w filmie nie można było kląć (kodeks Rocco), tak  telewizja milczała o utracie dziewictwa w alkowie (niecenzuralne słowa: virginita i alcova), zaś uda (la coscia) wspominano jedynie gdy należały do drobiu. Wulgarny rozwód zastąpiono scoglimento del vincolo coniugale (rozkład pożycia), a przy okazji oberwały słowa, które będąc niewinnymi znaczeniowo, z niewyjaśnionych powodów zawierały wyuzdane sylaby: i tak cazzotto, czyli klaps lub uderzenie, oberwało za cazzo, nieprzyzwoitego członka, a wspaniała skądinąd magnifica okazała się mniej dostojna z powodu fici, czyli pochwy. Cornea jako kojarząca się z cornuto, i słusznie z resztą, gdyż rogówka ma wiele wspólnego rogaczem, aż prosiła się o ingerencję cenzury, a właściwie samodyscypliny moralnej :)

Dworzec Centralny, Ausonia, Rzym i Passo Corese
I choć cenzura obyczajowa w latach 50. i 60. była raczej regułą niż ewenementem, to jednak w przypadku Normi di autodisciplina mamy bardzo włoskie postscriptum do opowieści: otóż jest raczej pewne, że Norme powstały z inicjatywy Watykanu. Pius XII krytykował konsumpcyjnie nastawione społeczeństwo, niszczenie zdrowej tkanki wiejskich społeczności przez nowe media, zaś Gualę na stanowisko dyrektora Rai polecała i Akcja Katolicka, i Chrześcijańska Demokracja, których powiązania z Watykanem są dobrze udokumentowane. Wydaje się więc oczywiste, że nawet jeśli nie sam Pius XII, to fine Italian hand z Watykanu dopisywała uwagi do powstających dyrektyw. Te były tajne, ale niezbyt długo. Dokument dostał się w ręce powiązanego z partią komunistyczną Arturo Gismondiego, który dołączył go do książek La televisione italiana (1958, Editori Riuniti, Rzym) i Il mondo con le antenne (1964, Editori Riuniti, Rzym). Kto dostarczył dokument Gismondiemu? Ta lista podejrzanych jest długa: niezadowoleni z przenosin siedziby stacji z Turynu do Rzymu, niechętni wpływom watykańskim, pominięci w lukratywnych kupnach i sprzedażach gruntów należących do Rai, wreszcie zwolennicy komunistów.

Ale to nie komunistyczna publikacja zaszkodziła Guali. Guala pośliznął się wcześniej. I pośliznął na majtkach: jak wieść gminna głosi, papież lubił oglądać telewizję ze swoimi chrześniakami. I pewnego wieczora Rai pokazywała jakąś rewię czy inny balet, w których tancerki wymachiwały nogami odzianymi w cieliste pończochy. A że w tamtych czasach telewizja była czarno-biała, a obraz niezbyt wyraźny, więc wyglądało jakby tancerki miałe gołe nogi i tańczyły bez majtek. Oburzony papież wyłączył telewizor. I tak przez czyste myśli papieża i święte oburzenie,  dyrektor Guala stracił protektora, a tym samym pracę.

Cenzurę obyczajową wprowadzano po kryjomu.  Niektóre jej zapisy wydają się idiotyczne i na wyrost. Ale teraz, gdy wiemy jak potoczyły się losy jej autora, dziwnym się wydaje jedynie, że w telewizji w ogóle można było mówić. W roku 1960, z cztery lata po ukończeniu projektu, dyrektor Filiberto Guala wstąpił do zakonu Trapistów. A więc przyjął śluby czystości i milczenia:) Czyżby Norme di autodisciplina per le trasmissioni televisive były wyrazem potrzeb samego pana dyrektora?


==
napisane na podstawie A History of Contemporary Italy 1943.1980 (Paul Ginsborg), La Bella Lingua: My Love Affair with Italian, the World's Most Enchanting Language (Diane Hales) oraz La Nascita della Televisione in Italia (Enrico Menduni, Università Roma Tre)

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.