O Romeo, Romeo! wherefore art thou Romeo


tak mi się od Szekspira zaczyna. Bo Romeo i Julia idealnie się do Fossanovy wpisują, mimo że Fossanova to Lacjum a nie Veneto, a klasztor (i to bez balkonu) domu w Weronie nijak nie przypomina. Klimat sentymentalny, a za zabudowania przyklasztorne, teraz obrośnięte powojem, winoroślą i amarantowymi kwiatkami, częsciowo odpowiada romantyczny wiek XIX. Klasztor, onegdaj bardzo wpływowy (mieli nawet posiadłości na Sycylii) należał najpierw do benedyktynów, później przeszedł w ręce cystersów. Z czasów świetności, przypadającej na XI-XIII wiek, pozostały krużganki, część mieszkalna klasztoru i stary szpital.

Klasztoru i kościoła nie udało nam się zwiedzić: niepotrzebnie pojechaliśmy do nudnego jak flaki z olejem Casamari (fotorelacja na dniach, gdy uporządkuję zdjęcia i zdecyduję czy chcę na naukowo czy na subiektywnie Casamari pokazywać), do Fossanova przyjechaliśmy więc o 13. Wszystko było już zamknięte. Pochodziliśmy jednak dookoła. Wiemy już, że chcemy wrócić.

Klasztor można zwiedzać w godz: 8-12 i 15-17:30 (latem 8-12 i 16-19:30)

Wycieczkę do Fossanova można połączyć z odwiedzinami w ogrodach Ninfy i reszta szekspirowskiego klimatu jak znalazł. Tylko pewnie już nie Julia i Werona, a Tytania i lasek w okolicach Aten.

BTW: jeśli już o Szekspirze mowa, to warto obejrzeć Much Ado About Nothing (Wiele Hałasu o Nic). Sceneria piękna (mimo że Toskania ;-)) i boski duet Kenneth-Emma. Uczta dla oka i ucha.

2 comments:

  1. Uwielbiam ten film. Widziałam go naście razy.

    ReplyDelete
  2. moja ulubiona scena? Kenneth w krzakach podsluchujacy przyjaciol i komentujacy muzyke.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.