wiecie co?

Biurokraci są wszędzie tacy sami. Odkryłam to dzisiaj ;-D

Pisałam, że holenderskie prawo jazdy do wymiany. W urzędzie miasta i gminy dano mi papiery do wypełnienia, wysłano na zdjęcia i kazano przetłumaczyć prawo jazdy z niderlandzkiego na niemiecki. Oczywiście nie JA miałam przetłumaczyć, ale kompententy ORGAN, czyli ADAC w Rosenheim.

Właśnie z ADAC wróciłam. Powiedziano mi, że prawa jazdy wydane przez UE nie muszą być tłumaczone.

W bunkrze zwanym konsulatem amerykańskim było groźnie. Sprawdzał mnie na liście niemiecki policjant. Przy okazji obejrzał zawartość torby. W budce strażniczej obejrzano mi buty, prześwietlono torbę, zegarek, kurtkę i szalik. Zabrano komórkę, która później - z prześwietlenia czy też przerażonia - bała się działać, a na ekranie działy jej się dziwne rzeczy.

Prawo jazdy, jeśli urząd miasta i gminy przyjmie opinię ADAC, powinnam dostać za 6 tygodni. Paszport przyślą za 2 tygodnie. Do Włoch pojadę z fotokopią holenderskiego prawa jazdy. Już wiem co powiem włoskim carabinieri przy kontroli dokumentów 'znacie Niemców...nawet takie proste rzeczy zajmują im kupę czasu'

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.