Dostawę przewidziano na ubiegły wtorek.
renesansowe dziwadło (zamek Beseno, Trentino) |
We wtorek o 11:00 Dieter zadzwonił do sprzedawcy, by sprawdzić jak idzie ustawianie szopy. Kierowca jeszcze w drodze. O 13:00 również. O 13:30 nadal. O 14:00 stracono kontakt z kierowcą. O 15:00 wciąż brak kontaktu. O 15:30 też. O 16:00 Dieter zadzwonił do włoskich sąsiadów i poprosił o zorganizowanie akcji poszukiwania samochodu dostawczego w szeroko rozumianej okolicy.
O 18:00 ciężarówkę zlokalizowano. Stała przechylona, prawe koła zaryte po osie w błocie.
Kierowca zignorował instrukcje i pojechał tak, jak mu zasugerował gps, a więc drogą o 3 kilometry krótszą. Akurat było po deszczu, grunt miękki, droga wąska, ciężarówka wielka, a więc pobocze, osunięcie, zarycie po ośki i brak zasięgu, bo w górach komórki czasami nie działają. Ponieważ było już ciemno i robiło się zimno, więc nie czekając na decyzję czynników, wioska zorganizowała dwa traktory i ciężarówkę postawiono na nogi. Kierowcę przyjął pod dach Marcellino. O 21:30 kierowca spał snem sprawiedliwego po przeżyciach, a wioska rozmawiała o wydarzeniach i rozmiarze ciężarówki.
Sądzimy, Dieter, Heidi, JC i ja, że od ubiegłego wtorku M. odmierza inaczej czas. Coś wydarzyło się Przed lub Po Ciężarówce Wyciąganej z Błota.
Zgodnie twierdzimy też, że Włosi tak chętnie przyjmują cudzoziemców, gdyż ci dostarczają im tematów do długich dyskusji w barze. Dieter przygotowuje już podziękowanie dla mieszkańców wioski: w tajemnicy zamówił katering i wino na imprezę w szopie. Nie chciałam mu psuć przyjemności, ale nie sądzę by niespodzianka była niespodzianką. Wioska już o imprezie wie i pewnie ją dokładnie omawia w wioskowym barze. Przynajmniej tak to się robi w Ginestrze.
0 comments:
Post a Comment