patologiczna rodzina

W Neapolu, przy kościele San Domenico Maggiore, jest kaplica San Severo (lub Sansevero, jak kto woli). Wysłał nas do niej właściel mieszkania, które wynajmowaliśmy, obiecując że zobaczymy piękną rzeźbę. Poszliśmy, a jakże, choć trudno było trafić: przewodnik podawał jeden adres, strzałka pokazywała na 'za rogiem', a drogowskazy we wszystkich możliwych kierunkach.

Warto było. Naprawdę. Najsłynniesza rzeźba, Christo Velato, zrobiła najmniejsze wrażenie. Najwyraźniej burakami jesteśmy bo podobały się nam sieci wyrzeźbione w marmurze i "Cnota" ze ścierką na twarzy :-)

Do podziemi, w których znajdują się- wypreprawowane do systemu nerwowego, krwioobiegu i szkieletu- zwłoki, odwagi zejść nie miałam. Zaszkodziło mi czytanie o Raimondo di Sangro, twórcy eksponatów, zwariowanym naukowcu, który (podobno) uśmiercał służbę w celu uzyskania najlepszego materiału. Raimondo mocno się natrudził zanim uzyskał wymarzony eksponat. a naukowcy nadal nie mogą dojść jak on TO zrobił. A ja się bałam oglądać, ograniczając się do części naziemnej kaplicy. Raimondo również zamówił wspaniałe rzeźby w kaplicy, upamiętniające zmarłych rodziców:
Cnotę (alegoria matki Raimondo) wyrzeźbił Antonio Corradini z Neapolu; Uwolnienie z sieci (deluzji), dłuta Francesco Quierolo, jest psychologicznym portretem ojca inwestora. Chrystusa w całunie wyrzeźbił zaś Giuseppe Sanmartino, pożyczając pomysł z prześcieradłem od "Cnoty".

A jak trochę pomedytować to dochodzi się do wniosku, że schiza i psychoza nabiera szlachetności z perspektywy stuleci.


Niezbędne informacje:
strona Museo Cappella Sansevero
o kaplicy po angielsku

adres:
Via Francesco De Sanctis, 19/21
80134 – Napoli
Tel./fax: +39 081.5518470

godziny otwarcia (lepiej sprawdzić telefonicznie):
okres wakacyjny: 10-17:40
niedziele i święta: 10-13:10
zamknięte we wtorki
cena biletu: 6 euro

i nawet mapkę mam:

7 comments:

  1. To miejsce z takich , jakimi zachwyca sie Olga Tokarczuk, której pisanie ogromnie cenię...
    Mam nadzieję kiedyś skorzystać z Twoich wskazówek i zobaczyć ścierkę i sieci na własne oczy...
    :)

    ReplyDelete
  2. moze bedziesz odwazniejszy i zejdziesz do podziemi? I potem nam opowiesz co widziales? Troche nie wiem dlaczego balam sie zejsc. Przeciez strachliwa nie jestem, w duchy nie wierze i nie boje sie chodzic po ulicach Neapolu :-)

    ReplyDelete
  3. Może przez przesyt wrażeń??? To tak jak z jedzeniem - można zjeść tylko tyle i ani okruszka więcej, choćby był niezwykle kuszący.....

    ReplyDelete
  4. A ja poznałam nowe słowo - deluzja. Pomyślałam, że to Twoja kalka z angielskiego. Sorry. :)) Ale tu niespodzianka.
    Chyba nawet znam kilka osób, które na deluzję cierpią.

    ReplyDelete
  5. Oraz właśnie odkryłam, co trzeba zrobić, żeby podpisywać się nickiem, nie imieniem - być w tym czasie zalogowaną na Picasie. Może są prostsze sposoby, ale ja ich nie znam.

    ReplyDelete
  6. Nobull! :))) Miło Cię znów zobaczyć :))

    ReplyDelete
  7. Dziękuję. I wice Wersal. (Fajnie się czyta Twoje wymiany zdań z Jo.)
    A ja bywałam tu wcześniej, ale pod imieniem chrzestnym. :))

    ReplyDelete

Powered by Blogger.