Drogę od drogi przelotowej do wybrzeża przejechaliśmy dwukrotnie, rozglądając się za jakimkolwiek napisem lub drogowskazem. Potem przejechaliśmy dwukrotnie wzdłuż wybrzeża. Restauracje były dwie, ale nie o nazwie Angiolina. I gdy zamierzyliśmy się poddać i zrezygnować z eleganckiego obiadu na rzecz jakiejkolwiek pizzy, zauważyłam uliczkę odbijającą od głównej ulicy i białe parasole Angioliny.
Dwie godziny obiadu to były najprzyjemniejsze godziny tego dnia, bijące i uroki świątyń Paestum i ruin Velii. Ba, z obiadem w Angiolinie przegrywa widok na turkusowe morze, kwitnące róże i bugenwille. I nawet gdyby obok przechodził Bratt Pitt i Jeremy Irons pewnie bym ich nie zauważyła wpatrując się z podziwem na talerz. A było na co patrzeć i, przede wszystkim, było co jeść - lub - precyzyjniej - było się czym delektować.
Krewetki na kopcu z ugotowanych ziemniaków i ośmiornica z puree karczochowym. Ośmiorniczki duszone w barolo, podane z pęcakiem, czarne ravioli z rybnym nadzieniem w towarzystwie okonia morskiego z pary. Chcieliśmy jeszcze zamówić marynowane sardele, z których restauracja słynie, ale byliśmy za wcześnie na nowe i za późno na zeszłoroczne, a braki zrekompensowaliśmy sobie zamawiając desery, ja - suflet czekoladowy z imbirem, JC - ciasto zwane przez nas francuskim z musem bakłażanowym. A ponieważ sąsiedni włoski stolik rozpływał się w superlatywach nad ricottą z mleka bawolego, więc JC, poświęcając się dla włoszczyzny, poprosił jeszcze o porcję ricotty aromatyzowanej skórką cytrynową.
szczeżuja z bakłażanem i ser bawoli |
I jakby zachwytów nad ricottą z mleka bawolego nie wystarczyło, wdałam się w dyskusję o rybkach, bowiem południowo-zachodnia Kampania, a więc Cilento, słynie z produkcji solonych sardeli, zwanych tu alici (północne Włochy mówią na nie aciughe). Angiolina soli własne, ale nie produkuje sosu sardelowego znanego jako colatura di alici. Umówiliśmy się z właścicielem, że we wrześniu wracamy na torcik z marynowanych w soku cytrynowym sardeli, a on nam powie, do kogo mamy jechać po najlepszą colaturę.
zdj.z flickr.com: frengo2.0 i Dall'Uva
O colaturze pisałam w poście o alice
Angiolina
Loc. Marina di Pisciotta
Pisciotta (SA)
via Passariello, 2
097 497 3188
www.ristoranteangiolina.it
otwarci od kwietnia do października
mniam, ukłon dla H. za poświęcenie
ReplyDeleteJC nadal wspomina ten mus bakłażanowy. I ośmiornicę w barolo. I ricottę bawolą. Ostatni do zestawu doszły dwie restauracje rybne w Chioggi, gdzie nie musiał się poświęcać, ale zjadł równie dobrze :D
Delete