Już bez pomocy kancelarii Colletti i Co., z siedzibą w Rzymie i Monachium, najmujemy rzeczoznawcę do wyceny, bo czas nagli. Są chętni na dom, zbliża się też okres wakacyjny. Stefano z agencji dzwoni codziennie, obiecuje współpracę, ale rzeczoznawcy do domu nie wpuszcza. Geometra pisze dzieło z serii fantasy; wycena oparta jest na domniemaniach własnych i aktach z urzędu gminy. Najwyraźniej mamy tydzień cudów bo wychodzi mu, że dom jest wart więcej niż cena sprzedaży i bank przyjmuje jego wycenę. Stefano jeszcze straszy sprzedażą komuś innemu, ale o tym innym (fikcyjnym chyba?) kupcu słyszymy od dluższego czasu. Najwyraźniej mamy tydzień nie tylko cudów ale i fikcji literackiej.
Kancelaria Colletti i ska przejmuje negocjacje. Sprawdzają stan prawny, szukają dziury w całym i próbują nakłonić Stefano do minimalnej współpracy. Ale Stefano dostał swoje 4%, więc nie ma powodu żeby się fatygować. Udaje mi się jednak wymusić na nim wywiezienie śmieci i rozwalających się mebli.
Musimy wyrobić sobie Codice Fiscale. Bez tego nie możemy kupić domu. Podobno musimy jechać do Włoch. Na szczęście konsulat w Monachium ma uprawnienia. Dostajemy kartę z cyferkami i literkami. To nasz numer fiskalny. Oficjalne dokumenty przyślą za kilka tygodni.