bardzo szlachetny plastik
w roku 1967 Mario Bellini zaprojektował cztery stoliki, Można je było na sobie stawiać, ale dało się je chować jeden pod drugi. Wiadomo, projektował je architekt, więc wiedział jak to będzie działać w przestrzeni. Quattro gatti (4 koty) wypuściła na rynek nowo powstała firma C & B, która niecałe 10 lat później zmieniła nazwę i profil, choć stoliki Belliniego nadal produkują.

Rodolfo Benetto był obiecującym muzykiem jazzowym, ale zdecydował przerzucić się na wzornictwo przemysłowe. I miast walić w bębny projektował samochody, telefony, maszyny do pisania i meble.  Za wzornictwo zbierał nagrody, a w roku 1970 zaprojektował fotel z jednego kawałka włókna szklanego. Nazwał go melaina.

Prawa do sprzedaży melainy miała i nadal ma firma Driade: Od kilku lat nowe melainy dostępne są na rynku. Czy są tak samo solidnie robione jak te z lat 70.? Nie wiem, Nigdy nowej melainy nie widziałam.  Nie jestem nawet pewna czy żółte melainy na zdjęciu są oryginalnym produktem. Wiem jedynie, że krwistoczerwona melaina to kolor wybrany przez Benetto.

prawie wszystko zdobyczne

Mamy w Ginestrze melainę w krwistym kolorze, wylicytowaliśmy ją za grosze na włoskim ebayu. W niedzielę zdobyliśmy dwa z czterech kotów Mario Belliniego. Też za grosze. Tym razem na niemieckim ebayu. Czujemy się szczęściarzami.

Do Ginestry pojechały już krzesła kinowe (odkupione od przyjaciółki), a na święta do pomarańczowego dzbanka dołączy wazonik we wróbelki. Wróbelki to przykład na to, że nawet nudny Hummel miał kiedyś w swojej przeszłości świetliste momenty. Tak z resztą jak i B &B Italia, która w czasach młodości górnej i chmurnej produkowała moje due z quattro gatti.

Zdjęcia melainy pochodzą z retro to go, ddcnyc a zdj. quattro gatti z iCollector.
1000 postów. Wiele zrobiłam. Poznałam ludzi. Zapracowałam też uczciwie na krytyków, trolli i wrogów.

Lewe -6,50 Prawe -1,25

Już 1000 postów, a jeszcze tyle nie ruszone: gdzie o wystawie Artemisii Gentileschi w Mediolanie, tegorocznym salonie del gusto, wspomnienia z lektur i szkoły, notatka o maserati i ferrari, przepis na crostatę i ciasto z jabłkami Annamarii, adres do restauracji Tito, historia wojny domowej na szczeblu powiatowym i opis tego, co się naprawdę wydarzyło w Rocca Sinibalda?

1000 postów to szacunkowo 2000 godzin. A więc przepierdoliłam przed komputerem 83,33 dni.

różowe okulary w szare paski

Wychodzi na to, że pisałam cały grudzień, styczeń i pół lutego. Bez przerwy na kawę, siku, rozmowę z mężem, spotkanie z przyjaciółmi pod choinką.

Nie wiedziałam, qwa, że jestem taka pracowita. I taka głupia.

Gdybym te 2000 godzin przepracowała dla poprzedniego pracodawcy, byłabym o jakieś sto kawałków bogatsza. Jasne że na papierze, bo więcej połowę z tego zabrałby urząd podatkowy i leczenie na oddziale zamkniętym, ale i tak wystarczyłoby na sycylijski weekend, wymarzoną Vespę, kilka torebek od Prady, Gabs i innych Balenciag, kolekcję szminek, modnych kolorów na paznokciach i korespondencyjny kurs korespondecji.

Przesiedziałam przed komputerem 120000 minut. Hemoroidów się jednak nie dorobiłam. Niedowładu nadgarstków też nie, żylaków nie stwierdzono, mąż nadal ze mną rozmawia, przyjaciele dzwonią, wada wzroku się ustabilizowała, a więc nie ślepnę.

co kogo kręci

Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez włoszczyzny. Z czego jestem najbardziej dumna? Ze wszystkiego, a ostatnio z imajla komentującego ateistyczny post sprzed roku: szczekanie bezbożnej suki, bóg to słyszy i cię pokaże  ... jak ja lubię korespondencję od czytelników. Miau, miau.....;D

-------
Da Capo, to ode mnie, o blogu
--------
instrukcja oglądania obrazków:

dioptrie to Bari

Różowe okulary w szare paski
rząd 1 gaj oliwny w Apulii, cement z Bari,  pies łódzki, kolory gandawskie
rząd 2 deski z Montereale, w drodze do domu, żółty w Trydencie

co kogo kręci
rząd 1 flagi dla Bari, wystawa błękitów włoskich, perspektywa kropki
rząd 2 Klein był niedawno w Gandawie, w Bari u Mikołaja, ostre Piglio
rząd 3 szmaty i klamerka, gandawskie dekoracje i światowy design w winiarni Lageder
Sabina o 7 rano
bo zima.

Annamaria pisze, że będzie zimno. Telewizja wczoraj zapowiedziała. Więc ok. 15. grudnia Anna pójdzie włączyć ogrzewanie w casa di giuseppe.

Sąsiadka też mi o ostrej zimie mówiła. Dowiedziała się od kotów, które wiedzą i już w październiku szykowały sobie grube futerka.

Trza więc otrzepać baranią skórę ze zdechłych moli, poszukać w szufladzie grubaśnych skarpet do pocerowania i przestawić budżet domowy by na kalesony wystarczyło. Za trzy tygodnie będziemy 50 km na wschód od Rzymu,  a więc barani kożuch, wełniane skarpety i kalesony będą przydatne. W ubiegłym roku na święta mieliśmy w Sabinie przymrozki. A dwa lata temu padał śnieg.....
Ofiaruj drobne z kieszeni (100 tys. minimum) i jesteś oficjalnym sponsorem sterczyny* na katedrze mediolańskiej. Pewnie z czasem pojawi się jakiś przewodnik z nazwiskam, lub przy starczynach pojawią się plakietki z nazwiskami. Miejmy nadzieję, że będzie to w lepszym guście niż w Licheniu. Na razie jednak trwa zbiórka pieniędzy i każda ofiara jest mile widziana.

zaadoptuj pan cegłę
Przejście do potomności jest proste: wchodzisz na stronę Adoptuj Sterczynę, Adotta la Guglia (po włosku lub po angielsku) i wybierasz opcję Le Guglie (The Spires) i dalej , idąc po strzałkach, dochodzisz do strony na której wpisujesz ile chcesz sterczynie ofiarować. Płacić możesz on-line Visą, MasterCard, AmEx lub przez PayPal. Ewentualnie czekiem, gotówką na miejscu lub przelewem na konto (informacje poniżej).

Podobno możesz też sobie wybrać własną sterczynę. Tu jednak trzeba się spieszyć, bo najlepsze biorą Włosi, Francuzi i Hiszpanie.

A więc co, adoptujemy sterczynę? 

Przelew bankowy na konto Veneranda Fabbrica del Duomo di Milano
Banca Intesa SanPaolo spa
IBAN: IT31 N030 6909 4921 0000 0000 696
BIC: BCITITMM

Wpłaty gotówkowe:
via Arcivescovado w Mediolanie, od poniedziałku do piątku włącznie, od 9:00 do 13:00 i od 14:00 do 17:00

*sterczyna, pinakiel, fiala. Tak nazywa ją polska wiki.
Listę tego co warto zobaczyć we Włoszech znalazłam Między rumiankiem a karambolą

Włochy, a przede wszystkim Rzym, są w dużej mierze kolebką naszej europejskiej cywilizacji, więc lista zabytków, miast i ciekawych obiektów będzie tym razem bardzo długa.
Rzym - zaczynamy od stolicy Włoch. Do obejrzenia: Plac Navona, Plac Hiszpański, schody hiszpańskie oraz słynna fontanna Barcaccia i jeszcze słynniejsza Fontanna di Trevi (Rzym barokowy), Kapitol, Koloseum, Forum Romanum, Panteon i Łuk Konstantyna (Rzym antyczny). Dla wielbicieli Sienkiewicza - obowiązkowe Trastevere, czyli Zatybrze słynne z powieści "Quo Vadis".
Watykan - przede wszystkim Muzea Watykańskie, Bazylika Świętego Piotra i Kaplica Sykstyńska wraz z freskami Michała Anioła (robią niesamowite wrażenie).
Wenecja - warto obejrzeć słynny Plac Świętego Marka, Pałac Dożów, Wieżę Dzwonniczą, Most Westchnień i Most Rialto, a obowiązkową atrakcją powinien być oczywiście rejs gondolą po Canale Grande. Na wyspie Murano można zwiedzić hutę szkła, a wyspa Burano słynie z wyrobu delikatnych koronek.
Florencja - Kościół Świętego Krzyża, Most Złotników oraz Katedra Santa Maria del Fiore.
Asyż - Bazylika Świętego Franciszka, średniowieczna zabudowa, urokliwe, wąskie uliczki.
Piza - do obejrzenia warto polecić Pole Cudów oraz oczywiście Krzywą Wieżę.
Monte Cassino - miejsce słynnej bitwy, na którym można obejrzeć grób generała Andersa i cmentarz polskich żołnierzy, a także muzeum Historiale di Cassino.
Neapol - Plac Municipio, Pałac Królewski oraz słynny symbol tego miasta, czyli Castel Nuovo.
Pompeje - antyczne miasto pozostałe (co prawda po wybuchu wulkanu) w niezmienionym kształcie do dziś.
Capri - urocza wyspa z pięknymi ogrodami Augusta, Łukiem Miłości oraz Faraglionami (skałami sterczącymi z morza).
Padwa - największy europejski plac, czyli Prato della Valle, Bazylika Świętego Antoniego i jeden z najstarszych uniwersytetów.
Werona - dziedziniec domu słynnej Julii, wieża Torze de Lamberti, Palazzo del Capitano oraz Palazzo degli Scaligieri.
Mediolan - Plac Katedralny z gotycką katedrą, słynna opera La Scalla oraz zamek Castello Sforzesco.
Bolonia - Piazza Maggiore, Piazza del Nettuno z fontanną Neptuna, bazylika San Petronio, katedra San Pietro, słynne wieże na Piazza di Ravegnata.
Lukka - urokliwa Starówka, Piazza Napoleone, Piazza Amfiteatro wybudowany w miejscu dawnego rzymskiego amfiteatru, katedra San Martino i kościół San Michel in Foro, a także Palazzo Guinigi oraz Torre Guinigi.
Volterra - Muzeum Etrusków, Piazza del Priori oraz katedra.
Siena - plac Il Campo i gotycka katedra.
Orvieto - podziemne miasto Orvieto Underground, katedra i najstarszy oraz największy włoski wodospad - Wodospad Marmurowy.
Spoleto -  warto obejrzeć katedrę i Most Dwóch Wież.
Gubbio - dzielnica świętego Marcina z Fontanną Szaleńców i katedra.
Sycylia (ogólnie)- Teatr Antyczny, piękna Starówka, wulkan Etna i słynny kurort Taormina.
Palermo - przede wszystkim piękna katedra.
Katania - oryginalna zabudowa z kamienia wulkanicznego oraz do zwiedzenia kościół świętej Agaty.
Syrakuzy - katedra z okresu Baroku i przepiękna Starówka, Park Archeologiczny, kamieniołomy z grotą Ucho Dionizjusza.
Alberobello - piękne miasteczko, Groty Castellana oraz "trulle" - kamienne domy w kształcie uli.
San Giovanni Rotondo - klasztor Santa Maria della Grazie słynny z uwagi na to, że był klasztorem Ojca Pio.
San Marino - najstarsza republika na świecie.
Bari - katedra San Sabino, bazylika San Nicola, w której znajduje się grobowiec królowej Bony.
Mesyna - Piazza Duomo z katedrą i wieżą oraz Fontanna Oriona. 
Cefal - katedra z bizantyjskimi freskami.
Segesta - teatr grecki i dorycka świątynia.
Agrigento - Dolina Świątyń.
Erice - średniowieczne, urokliwe miasteczko.
Sardynia - Alghero (urokliwe miasteczko, warte obejrzenia katedra, kościół świętego Michała, Jaskinia Neptuna), Ortisano (pomnik księżnej Eleonory, Torre di Mariano i katedra), Costa Smeralda, La Maddalena, Caprera (dom Garibaldiego), Tharros (ruiny miasta), Cagliari (średniowieczne uliczki, mury obronne, katedra, rzymski amfiteatr), Barumini (zabytki kultury nurskiej), Posada (Castello Della Fava), Santa Giusta (romańska bazylika).
Korsyka - Bonifacio (stare miasto z murami obronnymi), Bastia (Pałac Gubernatora, katedra, Terra Vecchia), Corte, przełęcz Vizzavona, Ajaccio (dom rodzinny Napoleona, pomnik Napoleona i katedra, w której został ochrzczony cesarz Francuzów).

Poszczególne miejsca warte zwiedzenia na Sycylii rozbiłam na mniejsze miasta, natomiast zabytki na Korsyce i Sardynii wymieniłam zbiorowo. Udało się stworzyć szeroko rozbudowany plan zwiedzania, na którego zrealizowanie zapewne życia nie starczy, ale zawsze warto być dobrej myśli...
Bez odbioru. Idę się załamać.
Macie ulubione włoskie lodziarnie?  Ja jeżdżę do Rieti.

Na przeciwko S. Agostino, tuż przy parkingu, zaraz przy wyjeździe z centro storico, a więc na rogu Piazza Oberdan, otwarto niedawano sklep z czekoladkami, jadalnymi prezentami i lodami. Czekoladki do których można dokupić pudełko, zestaw herbat (drogie!), pojemniki na herbaty
(ładne) i różne smarowidła czekoladowe i orzechowe. Wszystko, z wyjątkiem pudełek i pojemników, robione lub zbierane ręcznie.

Napolen w Rieti

Lody gęste, bogate, pachnące. JC lizał śmietankowe i cynamonowe. Aurea z kremu pistacjowego i czekolady, ja poprosiłam o gałki pistacjowego i z kandyzowanych kasztanów. A ponieważ pozwoliliśmy sobie na wymianę lizania, więc mogliśmy ocenić. Wszystkie były doskonałe,

Najbardziej smakowały nam cynamonowe i z kremu pistacjowego. Pistacjowe były delikatniejsze, bardziej kremowe. Te z kremu pistacjowego kojarzyły się z masłem orzechowym. I z prażonymi pistacjami.

A na lody w Rzymie? Polecam blog Katie Parla

Gelateria - pasticeria Napoleone
via S. Agnese 4
Rieti
strony internetowej nie mają, godzin otwarcia nie zapisałam
chyba dostanę egzemplarz twojej książki? Gdy się ukaże, proszę przyjść na obiad. Będziemy świętować. No i poproszę wtedy o autograf.

Poszłam z książką zawiniętą w papier. Pomarańczowe samochodziki i szara wstążka.
Dziękuję też za przedstawienie mnie Valle Reale. Mają świetne wina.
Mam dla ciebie wino do spróbowania. Derthona z Piemontu.

To kiedy świętujemy?
W środę i czwartek jesteśmy w Bari.
W wtorki i piątki uczę w akademii kulinarnej.
W sobotę więc?

Wino Derthona wypiliśmy do kolacji

kompletny brak tradycji kulinarnych

Nie o nagrody chodzi, ale o smak wina

Baliśmy się, że nie przyjdziecie...
Przepraszamy, korki w Rieti,
Na co macie ochotę?
Czy mógłbyś nam coś zasugerować?
Comiciamo con la colazione. Cappuccino z dyni, pianka z wędzonej ricotty.

I po kieliszku prosecco z Colli Sabini.
Smakowało wino z Vignetti Massa?
To chyba najlepsze białe jakie kiedykolwiek piliśmy.
Powiem właścicielowi, ucieszy się, że wino smakowało. To samo wino do obiadu?

jak przekonać klienta, przyzwyczajonego do postrzegania pstrąga jako ryby dla niemowląt, że na tego pstrąga warto do nas przyjechać?

Karp w skórce makowej. Majonez z czerwonym radicchio
Nie wiedziałam, że surowy karp może być tak smaczny. Karp miejscowy?
Z naszego stawu.

Jajko w w skorupce z puree z topinamburu z miętowym sosem
A chrupiące pędy?
Chmiel smażony na oliwie.

Zaczęliśmy experymentować ze szczupakowym rosołem. W końcu wpadliśmy na pomysł, by rosół przefiltrować przez zioła.

Wędzony królik w cieście makaronowym, mus z pieczonych papryk

gotowany szczupak, z chrupiącą skórką, salsa z surowych warzyw
jak robicie, że skórka jest chrupiąca, a mięso gotowane?
Zapytasz Sandro, to ci wyłumaczy

Desery z warzyw: granita, tarta, ciastko, budyń. Zgadnijcie co jest w czym 

Zgadliśmy jedynie marchewkę w musie, dynię w cieście i buraki w granicie. Już Maurizio dodał, że jedliśmy jeszcze ogórkowe lody i tartę z brukwią.

i w dodatku brak perspektywy

gorgonzola, która tak smakowała twojemu mężowi pochodzi od małego producenta

polecam tomę i pleśniowy. Ricottę owczą zrobiono kilka minut temu, jeszcze ciepła

Przy stoliku zatrzymuje się Sergio, brat Maurizia.

W tym regionie nie mamy wielkich tradycji kulinarnych.
Ale to zmieniacie, prawda?
Podobała się nam filiżanka z dekielkiem, w której podanł kawę. Zapomniałam zapytać Sergio o sposób na szczupaka.

 *
Kolorowe cytaty pochodzą z rozdziału Elegancki obiad u Maurizia Servy. Zdjęcia z restauracji. O La Trota już pisałam

Ristorante La Trota

Rivodutri di Rieti
Via S. Susanna, 33
tel: 0746 685078


Wino Derthona produkuje Vigneti Massa, p.zza G. Capsoni 10, 15059 Monleale (AL), nie mają strony internetowej.
to o czym to jest? a gdzie egzemplarz dla mnie?przyjemnie się czyta PWN żadnego jeszcze bestselera nie wydał bardzo przystępnie napisana zaraz się wezmę za czytanie; teraz czytam Ziemkiewicza, mądrze pisze.....błędy są obrazki ładne duża dociekliwość i dostrzeganie niuansów i zdarzeń, na które kto inny nie zwróciłby uwagi  po chorobie mam problemy z czytaniem

opinie
bardzo piękne zdjęcia
Moje ulubione to to ze św. Franciszkiem
oczekiwałam więcej kulinariów i przepisów 
ale mojego domu na zdjęciach nie ma
piękna oprawa graficzna
alla dottoressa Maya 
obszerna bibliografia, szkoda jedynie, że większość obcojęzyczna 
nie wiedziałam, że kwiaty oliwek są tak ładne 
przetłumacz mi rozdział o SS Trinita 
nie miałam okazji przeczytać całej książki, ale nawet po przerzuceniu kilku kartek widać, że opowieści z włoszczyzny nabrały głębi 

też opinie

za sprawą niezwykle plastycznej formy literackiej przenosi się w świat włoskiej idylli
dla zaawansowanych, a nie początkujących
brakuje mapek
naczynie do zagniatania chleba nazywa się dzieża, a nie niecka
Uśmiałam się czytając o kolaboracji św. Januarego z okupantem
szkoda że twój tato tego nie dożył
gdy zapomni się o tym, że książkę pisała przyjaciółka, odbiór staje się łatwiejszy. Najlepszym komentarzem będzie stwierdzenie, że po skończeniu jednego rozdziału ma się ochotę czytać następny

 I Maurizio Serva:szkoda, że nie rozumiem co napisałaś (ciąg dalszy jutro)
no więc zwłoki wyglądały tak jak trzy lata temu ileś lat temu.  Ani się nie skurczyły, ani nie przybyło im koloru.

litotrofy zapraszają

Miasto, które słynie z tego, że umiera - i to umiera od 400 lat - miało się dobrze w czasach etruskich i rzymskich. W średniowieczu jakoś się jeszcze trzymało, ale renensans zaczął wyznaczać koniec. Nowa zabudowa okazała się zbyt ciężka. Miasto zaczęło się osuwać i pustoszeć. Miejscowi woleli mieszkać w nowoczesnym Bagnoregio po drugiej stronie wąwozu, bo tam ulice były szersze, dojazd łatwiejszy i nie trzeba się było martwić o utratę gruntu pod nogami :D

Cività pustoszała i umierała. Pewnie po jakimś czasie szczerzyłyby się do nas eleganckie ruiny, gdyby nie wybudowany w latach 60. betonowy most łączący Bagnoregio z Cività di Bagnoregio. Początkowo mostem pociągnęli im mieszkańcy Rzymu w poszukiwaniu autentycznych klimatów, a potem przydreptali turyści. A ostatnio zawitał świat mody. Na moście pojawili się piękni ludzie, fotografowie i ci, którzy pamiętają thriller Michaela Jacksona.
Brunello Cucinelli na zimę
Gdy odwiedziliśmy Bagnoregio, pięknych ludzi już nie było. Po moście ciągnęła ape wyładowana workami z cementem. Na ostrym podjeździe spadła z niej puszka po farbie, która potoczyła się - poskakując na łączeniach - w dół, zatrzymując się na bryle gruzu, zapewne zgubionego przez inną ape.

W miasteczku jest kilka restauracji, dwa sklepy z pamiątkami i produktami regionalnymi. W kwietniu miało być otwarte muzeum, ale jego obecności nie stwierdziłam. Nie znaczy, że go nie ma. Ja go nie zauważyłam, zajęta przyglądaniem się spasionym kotom wędrującym uliczkami. Było cicho, słonecznie, sennie, cmentarzowo. Brakowało zniczów i szelestu metalowych wieńców, którymi kiedyś zdobiono w Polsce grobowce.

sztuka rozkładu

Wróciliśmy do Bagnoreggio, które wydawało się żywsze, nawet z porze obiadowej i które sprawia wrażenie, jak by to zapewne określiła pani W, przyjaciółka babci M. 'przekonywującej wdowy na udanym pogrzebie'.

Rzeczywiście, pogrzeb udany: przy wjeździe do centro storico Bagnoregio znalazłam klepsydry Romildy i Septimy. W dniu  śmierci miały 76 i 82 lata. I zapewnie, cytując za panią W, przyjaciółką babci M, 'dobrze wyglądały w trumnie'. Tak jak dobrze wygląda Cività. Tylko że ja  nie chcę patrzeć na  dobrze prezentującego się trupa i udanych żałobników. Trzeciej wizyty w Cività di Bagnoregio nie będzie. Nawet jeśli ubrani będą w dobrze prezentujące się wełny od Brunello Cuccinellego.

Co polecam? Widoki na Valle dei Calanchi, czyli Dolinę Bruzd. A więc przynajmniej cmentarz jest ładny ;)


24.XI ładnie brzmiało pierwsze zdanie, ale  okazało się nieprawdziwe. Trzy lata temu pisałam o Bagnoregio, ale w mieście byłam dużo wcześniej. Kiedy? Nie wiem. Ustaliliśmy z JC, że to mogło być jeszcze w czasach holenderskich, a więc gdzieś między 1995 a 2000 rokiem. Chyba :D
----------------
Więcej z Cività di Bagnoregio:
włoska wikipedia, Rick Steves ciepło o Cività, włoszczyzna o Bagnoregio, i jeszcze raz o Bagnoregio, strona to tym co zwiedzać (po polsku)
jak patrzyłam



tramwaj
Mówiła całą sobą. Miała piękną mimikę twarzy, czerwone okulary i trampki na nogach. W końcu zapytałam, czy mogę jej zrobić zdjęcie. Chyba poczuła się zażenowana, bo zamilkła na kilkanaście sekund, ale w końcu powiedziała tak. Szkoda, że nie zapytałam jak ma na imię.

refleksje
Od Afryki nadchodzi następny cyklon. Masz 24 - 36 godzin na przygotowanie radia i baterii, zgromadzenie zapasów karmy, napełnienie butelek wodą, kupno świeczek i zapałek, ustawienie kuchenki, ułożenie drewna w kominku, wyciągnięcie koców, naładowanie komórki, z której powinieneś korzystać jedynie w nagłych przypadkach. Masz jeszcze czas na zamknięcie okien i drzwi oraz zatrzaśnięcie okiennic. Czego ci brakuje, to precyzyjnej instrukcji: jakie wino masz do cyklonu otworzyć?
na forum dyskusja o Rzymie, a raczej o jego postępującym rozkładzie. Jak pokazuje przykład Cività di Bagnoregio, upadek Rzymu to sprawa najbliższej przyszłości. W upadającej od 400 lat Cività nie ma graffiti, smrodu, żebrzących. Jest zamożnie, niewymagająco i pachnie swieżą farbą i cytrynowym ajaksem. Licząc więc datę początków osuwania się Rzymu ku odchłani , a więc od 8 listopada br, możemy oczekiwać, że w listopadzie 2412 Rzym osiągnie odpowiedni poziom cywilizacyjny. Restauracje i i sklepy z odpowiednimi pamiątkami będą na każdym rogu, żebraków zastąpią fotogeniczne koty i kwiatki, Ciekawa jestem czy za 400 lat nadal będziemy korzystać z ajaksa o zapachu cytrynowym czy też może przerzucimy się na coś o zapachu rozumu?
Włochy, a w nich trzy wysepki: dwa to niezależne państwa, trzecia wysepka to kolonia hippisowska, koci squat przy Lago di Torre Argentina, któr powstastał jakieś dwadzieścia lat temu z inicjatywy kociej pary, która upodobała sobie zabytki starożytności. Obecnie kociosquat ma ponad 250 mieszkańców.

kocie Bari

Zwołano nadzwyczajne posiedzenie parlamentu. Przemawiał  Vincenzo Vita jako przedstawiciel ciała komisji do spraw kultury: Koty niszczą fasady naszych zabytków. To niewyobrażalne! Problemu kociego do tej pory nie rozwiązano, a zabytki niszczeją!, grzmiał z mównicy.

Podjęto rezolucję i poinformowano odpowiednie urzędy. Zabytki trzeba ratować.  Będzie więc przymusowa sterylizacja (choć koty pod opieką przytułku wybudowanego przy Torre Argentina są sterylizowane) i przesiedlenia. Ale chyba nie prędko, bo sprawa jest bardzo skomplikowana, a koty będą stawiały opór.
----------------------

W innej części Rzymu, przy Via Pietralata, kot odkrył bardzo stary grobowiec, zawierający kość ludzką. Archeolodzy są znaleziskiem zainteresowani, pewnie będą wykopaliska. Kotu przepadła kość i świetna kryjówka.

----------------------
na terenie kompleksu przy Torre Argentina w latach 90. wybudowano przytułek dla bezdomnych kotów. Jako samowola budowlana ma być wyburzony, choć podobno koty cieszą się większą popularnością niż resztki rzymskich świątyń  (więcej na BBC News)


grupa wsparcia z Ginestry

Jeśli będą protesty w sprawie kociosquatu, to napewno pójdziemy się przyłączyć. Kropka i Brunetti już wyrazili poparcie, Paola się waha. Darwin opracowywuje plan logistyczny przedsięwzięcia.
Ebersberg, Bawaria, jesień


W czasach licealnych trafiłam do szpitala powiatowego z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Położono mnie na ginekologii. Za ścianą wyła kobieta. Dzień i noc wyła. Salowa powiedziała, że kobieta od tygodnia umiera na raka. Gdy po dwóch dniach wypisywano mnie ze szpitala, kobieta nadal wyła. Prosiła o zastrzyk przeciwbólowy i pielęgniarka odpowiadała, jeszcze godzina, pół, 15 minut. I ta wyjąca kobieta odliczała minuty, 14, 13, 12....Na godzinę spokój. I wycie od nowa. Minęło ponad 35 lat, a ja nadal pamiętam ten głos zza ściany i odliczanie minut. 

Ostatnio dowiedziałam się, że może i wypracowano lepsze metody uśmierzania bólu, ale ludzie i tak umierają w niewyobrażalnym bólu. Tak więc dołączam do akcji społecznej. Na ile potrafię i na ile mogę, pomagam wystartować kampanii o roboczej nazwie Nikt nie powinien tak cierpieć. Bodźcem do akcji jest śmierć Joasi 'Chustki', jednej z twarzy kampanii fundacji Rak n'Roll.

Znany z blogu 'Do czego przyda się Chustka' jako Niemąż, Piotr, tłumaczy konieczność działania:

Moja żona zmarła w wielkim cierpieniu. W Polsce leki są dostępne, a chorzy cierpią. Dlatego proszę Was, o poparcie dla akcji, która może to zmienić.

Codziennie przecieram oczy ze zdumienia. Tyle historii, tyle niepotrzebnych cierpień. Wiedziałem, że akcja jest potrzebna, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo. Jeżeli w Polsce używa się 5 x mniej leków przeciwbólowych niż w innych krajach UE, to znaczy, że z każdych 100 pacjentów jedynie 20 jest osłoniętych, reszta cierpi.
Podaj dalej. Im więcej osób się przyłączy, im więcej osób będzie wiedziało, tym większe szanse na sukces.

PS: jak już pisałam w odpowiedzi na komentarz JSWM, akcja dopiero rusza, a więc format nie jest jeszcze znany, i choć nie wiadomo w jakim kierunku pójdzie akcja, czy zatoczy szersze koło i zacznie zbliżać się do prawa do eutanazji, czy też zatrzyma się na dyskusji o braku wiedzy, to jest to niewątpliwie kampania potrzebna. Zwłaszcza, że jak podaje Piotr, stosowanie opioidów w zapobieganiu bólowi jest w Polsce dużo poniżej europejskiej średniej; komentarze pod postem 920 jedynie potwierdzają potrzebę dyskusji.
a więc gdzie dobrze zjeść w Rzymie? Najlepiej pytać. I nie o dobre restauracje, a o miejsca do których pytany lubi chodzić. Co prawda można usłyszeć, że córka jest psychologiem, a syn ma w domu parkiety, i najlepiej je się w domu, czyli w Ginestrze, ewentualnie - w drodze wyjątku - w Poggio Moiano, ale też czasami trafiają się rozmówcy, którzy potrafią powiedzieć coś więcej niż na niestrawność najlepiej zrobić napar z majeranku, a przed wyjazdem do Rzymu łyknij łyżkę naszej oliwy..

jedynie Tevere

Sergio chodzi do La Parolina (via Parioli 93) na pizzę, bo nikt tak jak oni nie potrafi ożenić pizzy neapolitańskiej z rzymską (tak, jest takie coś jak pizza rzymska). A jak dobre ciasto na pizzę to i calzone można tam zamawiać. Rzymski dodatek do Corriere della sera chwali la Parolinę za potrawy mięsne, a zwłaszcza za krokiety mięsne, choć podobno ich arancini nadziewane mozzarellę też są świetne. Fabrizio zna La Parolinę, ale woli Tuttifrutti.

Do Tuttifrutti (via via Luca della Robbia 3/A, zamknięci na obiad w poniedziałek i niedzielną kolację) idzie się na owoce morza i ryby. A więc pierożki rybne z sosem pistacjowym, spaghetti z sardelamii i dzikim fenkułem, ośmiornicę z ziemniakami i brokułami, Od siebię dodaję, że robią wyśmienitą baccala alla romana, czyli dorsza na słodko-kwaśno. No i czasami podają makaron z palonej pszenicy (pisałam o niej w notatce o paście ekstremalnej). Tani nie są, ale co jest tanie w Rzymie?

Borromini i Cecylia

Dobre wina z przystawkami? 
Enoteca Rocchi (via A. Scarlatti 7, zamknięci w niedziele)
A dobre wina i jeszcze lepsze jedzenie to u Bistrot dell'enoteca al parlamento (viale dei Colli Portuensi 436. Dodatkowy plus: otwarci od 9:30 do 22:30, i to przez cały tydzień).
La Barrique via del Boschetto 41b (sobota obiad i cała niedziela: nieczynni) oraz 20e20 na via Gadames 20b (zamknięci: sobota wieczorem i niedziela)

Pizzerie:

  • I due Fratelli na Via Val d'Ossola 74 (zamknięci w poniedziałki) czyli pizza neapolitańska
  • La Fucina via G. Lunati 25 . Najwyższa pizzowa półka: mąka tylko ze staroświeckiego młyna, drożdże z powietrza, składniki najświeższe. Zamknięci w soboty, otwarci od 19:45 do 23:00
  • La Gatta Mangiona via F. Ozanam 30, (tylko na kolację; zamknięci w w poniedziałki)

W pudełku z bardzo użytecznymi choć rzadko wietrzonymi rzeczami znalazłam dwie wymięte wizytówki z prawie nieczytelnym dopiskiem: warto!. Jadłam  tam, czy wizytówki dostałam w prezencie? Nie pamiętam. Ale wykrzyknik zapisany moją ręką, więc polecam:

Armando al Pantheon Salita de' Crescenzi 31 (nieczynne: sobota wieczór i niedziela)

l'Asino d'Oro via del Boschetto 73, a więc w pobliżu dobrej winiarni La Barrique (patrz powyżej). Kiedyś byli w okolicach Orvieto, od kilku ładnych lat urzędują w Rzymie. Ceny nadal prowincjonalne, poleca ich Gambero Rosso. Więc ja też.

Ale da mnie, gwiazdą wieczoru, mekką miłośników kulinariów, miejscem pielgrzymek, jest polecona przez Luigiego LO'steria ((via Prati della Farnesina 61, zamknięci w poniedziałki).  Jest sezonowo, jest tradycyjnie. I w dodatku niedrogo. I nawet jeśłi nie chce się jeść, to warto zamówić talerz zakąsek.  Ale LO'serii trzeba iść na głodnego, bo jak inaczej można poradzić sobie z michą flaków, jagnięciną czy też dorszem? Gambero Rosso twierdzi, że trudno o lepszą trattorię z BARDZO niskimi cenami.
Było też o Le mani in pasta, i to dwa razy,  Pisałam też o Open Colonna i jakiś tam zabytkach, ale kto by się zastanawiał nad zwiedzaniem, skoro ogonek już się dusi w garze a wino nabiera mocy? :D
poglądanie w Filacciano (Lacjum)
Pszczeli ehibicjonizm czy umiejętność dostosowania się do warunków? Nowoczesny ul czy też może dowód na to, że współczesne pszczoły są leniwe? Umiejętne wykorzystanie przestrzeni czy egzystencja czekająca na kataklizm? Obawiam się, że odpowiedzi byłyby różne, w zależności od tego czy na pytanie odpowiada lewica, prawica czy też ojciec Rydzyk.
Ginestra doświetlona
Sabina nie może się zdecydować, czy chce być letnia, jesienna czy może jednak zimowa.

Mnie się podoba światło. Nigdy takiego wcześniej nie widziałam. A że mam lepszy aparat to i zdjęć nie muszę się wstydzić.

Nadal czwartek, tylko jest godzina 23:02
poprawiam Stachę na Stachą, aby lepiej tytuł brzmiał

Kleopatra (15.X)
na wypadek powodzi w Rzymie poukładano worki z piaskiem, a w miejscowych gazetach pojawiły się instrukcje co powinniśmy zgromadzić na wypadek, gdyby zbliżający się cyklon uszkodził wszystko. A więc mamy mieć butelki z wodą, świeczki i zapałki, puszki z żywnością, radyjko na baterie. Wyliczono, że Kleopatra ma dojść do wybrzeży Lacjum o godzinie 20:00.

O 18. idziemy oglądać chmury nadciągające od zachodu. Robię kilka zdjęć.
Wstawiam rybę do piekarnika. JC otwiera butelkę wina.

O 20:00 (mogło być ciut wcześniej lub ciut później, bo zawsze staram się ustawić zegarek ciut obok właściwej godziny, tylko nigdy nie pamiętam czy jest kilka minut PRZED czy kilka minut PO) łomotnęło okiennicą, ale obiecany cyklon nie nadciągnął. Popadało trochę, powiało, ale nie musieliśmy zapalać świeczek by wybierać ości z pieczonej dorady.

Ginestra meteorologiczna

Il Cavaliere (28.X)
Berlusconi słyszy wyrok: 4 lata za przestępstwa podatkowe. A ponieważ w ramach odciążania przeciążonych więzień przysługuje mu zniżka, więc dostaje tylko jeden rok. Bar Sport twierdzi, że siedzieć nie pójdzie, ale jest skończony politycznie.

Dzień później  politycy związani z Berlusconim dostają na Sycylii wyborcze manto od populistów spod 5 Gwiazd Bepe Grillo.

Na giełdzie akcje Mediaset Berlusconiego idą w dół, a sam Il Cavaliere odgraża się, że on im jeszcze pokaże.

Odbijamy z przyjaciółmi butelkę prosecco. Nikt z nas Berlusconiego nie lubił. Więc toast na okazję!

Stacha (17.X i 22.X) w połowie drogi między atakiem Kleopatry, który nie nastąpił i upadkiem konia Il Cavaliere do Ginestry weszła Stacha. Milczały o niej gazety, nie powiedziało radio i telewizja. Przyszła o czwartej nad ranem. Najpierw połomotała doniczką na balkonie, a potem walnęła deszczem w szyby. Wstając do łazienki weszłam w kałużę. Woda lała się pod drzwiami balkonowymi. Nim zatrzasnęłam okiennice, woda zaczynała cieknąć pod łóżko, a ja mogłam startować do konkursu mokrego podkoszulka.

Zwiało poluzowane dachówki z domu Sauro. A nogi od stołu z tarasu znaleźliśmy  z Patrickiem w ogrodzie sąsiada. Zatrzymały się na jabłonce.


O 9:00 wymiatam następne bajoro. Tym razem z parteru. I fotografuję pokryte śniegiem Terminillo.

Na poranne cappuccino idę owinięta wełnianym szalem i w rękawiczkach.
mogło być wzniośle, będzie podręcznie, by nie powiedzieć: przyziemnie. Bo jak inaczej pisać o czymś zakręconym? Czyli jak pisać o torebkach Gabs? Gabs to firma z tradycjami, która niedawno zmieniła profil. Zawędrowała bowiem na granicę inżynierii i pop-artu. Franco Gabbrielli w rodzinnej firmie rozpoczął rewolucję. A gdy dołączył w roku 2005  do Gruppo 'Gli Emergenti Italiani' jego torebki wyszły w świat.
www.gabs.it pod choinkę

Każda torebka Gabs to nie tylko bajeczna kolorystyka, ale także pomysłowe rozwiązanie. Torba na zakupy po przepięciu paska i turkusowych zatrzasków zmienia się w torebkę wieczorową. Co byłoby przydatne jeszcze tydzień temu, gdy dostałam zaproszenie na wieczorne spotkanie Agencji Promocji Regionu i na prędce musiałam kombinować jak się ubrać by nie wyjść na buraka z Ginestry. Szare botki na obcasie dodały zamszowego sznytu wytartym jeansom i poszłam na przyjęcie jako alternatywny modowo burak z Ginestry. Z torebką Gabs byłoby lepiej: wyglądałabym na elegancko alternatywnego buraka z Ginestry.

Tak więc, oszalałam na punkcie torebki Gabs. Szytej z pikowanego ortalionu (a...te aluzje do torebek Coco Chanel...), na które Franco naszył dwie pokaźne kieszenie ze skóry. Każda o innej fakturze, ten sam kolor dobrze kontrastujący z firmowymi 'guzikami' turkusowych zatrzasków. Dlaczego jej nie kupiłam? Bo nie mogłam się zdecydować, którą chciałabym mieć: czy tę z żółtymi, zielonymi czy może szaroniebieskimi kieszeniami? A na trzy stać mnie nie było. Ale nie wszystko stracone: sklep z torbami Gabs pojawił się w Rieti. A ja w Rieti będę jeszcze przed świętami. I choć w Mikołaja nie wierzę, a Bożego Narodzenia nie świętuję, to jednak na 24. grudnia zrobię sobie prezent z torby Gabs. Mam jeszcze ponad miesiąc czasu by zdecydowć się na kolor. JC włoży mi do nowej torby butelkę Brunello. Będzie pełnia szczęścia. I alternatywne spełnienie toskańskich marzeń.

Oficjalna strona Gabs i instrukcja co robić z torebką. BTW: czy nie boska reklama?
Powered by Blogger.