Wjazdu do Catanii nie pamiętam. Nie wiem jak wyglądały jej przedmieścia i nie przypominam sobie od której strony wjeżdżaliśmy. Czy od strony Etny? Czy raczej od północy? Nie pamiętam też nazwy placu na którym zakończyła się niespodziewanie próba dojechania do hotelu przy głównej ulicy.
Co pamiętam to ciemne ślepia wyglądające zza narożnika kamienicy. Należały do dużej czaszki z prawie świeżnobiałej kości, pomazanej kreskami jasnoczerwonej jeszcze krwi. Leżała na stertach niebieskich plastikowych worków ze śmieciami. Obok walały się puszki po pomidorach i oleju, a mIędzy nimi, jak krwista kolczatka, sterczały wyrostki kolczyste krowich kręgów do których przyssały się dwa prawie rude i prawie bure koty.
Takim samym nieobecnym wzrokiem patrzyli na nas dwaj Chińczycy
stojący przed usypiskiem worków z ryżem i pod girlandą jaskraworóżowych i
pomarańczowych lampionów.
Via Entea, z całym jej
barokowym i dziewiętnastowiecznym slendorem, ciągnęła się o 100 metrów
dalej, schowana za podwórkami z przeszklonymi klatkami schodowymi,
ażurowymi drzwiami wejściowymi i bramami wjazdowymi z drewna i żelaza.
Trochę jak w teatrze. Lub w operze: publiczność, dekoracje i kulisy. I od czasu aria. Lub chór.
Chór na placu Belliniego. Domagamy się otwartości w polityce. Praw dla emigrantów. Wszyscy należymy do rodzaju ludzkiego, skandowali demonstranci z czerwonymi transparentami. Otaczał ich krąg policji, przechodnie odwracali głowy. Demonstranci za plecami mieli pomnik Belliniego, a przed sobą, po drugiej stronie ulicy, ruiny teatru rzymskiego.
Kolację jedliśmy w 'U Fucularu, malutkiej osterii na via Pardo. Szło się do niej przez pomazane graffiti uliczki, obok kamienicy która mogła być squatem, ale nie była. Sama trattoria zajmowała narożny lokal. Siedząc na zewnątrz patrzyliśmy na dwa bary, które wylewały się białymi plastikowymi kanapami Starcka na wybrukowany plac. Nad głowami powiewały proporczyki i jazgotały wielkoekranowe telewizory. Transmitowano mistrzostwa świata w piłce nożnej i Catania szykowała się na oglądanie meczu.
W 'U Fucularu podano nam najlepszą
impepatę di cozze, mule z czarnym pieprzem, i grillowane kalmary. Za pełną kolację dla czterech osób, butelkę dobrego czerwonego wina i dwie wody mineralnej zapłaciliśmy niecałe 90 euro.
Następnego dnia po południu na Piazza del Duomo obserwowałam sesję zdjęciową. Dziewczynka, może dziesięcioletnia, pozowała do zdjęć komunijnych. Stała pochylona, unosząc do kolan białą sukienkę. Sukienka zsuwała się z ramion, a jeden z fotografów przerzucał jej długie włosy tak, by loki spadały na niewielkie jeszcze piersi.
Zrobiłam 30 zdjęć w Catanii. Wszystkie niewyraźne, często zamazane.
W niedzielę wieczorem wybuchła Etna. Z via Etnea patrzyliśmy na słupek ognia i pomarańczowe stróżki lawy. Następnego dnia pojechaliśmy do Enny.
I choć moje wspomnienia kolorem nie grzeszą, to do Catanii wracamy. Żadne z miast sycylijskich nie zrobiło na nas takiego wrażenia.
W przewodniku przeczytałam, że Catania to jedno z najbardziej
słonecznych miast Europy i choć jej zabudowa to szare tynki i czarne
lśniące 'azzolu pokrywające fasady kamienic, to samo miasto jest bardzo
kolorowe. Przyjmuję informację do wiadomości, wrócę w maju
przyszłego
roku by sprawdzić. Catanię zdewastowaną najpierw wybuchem Etnyy a
kilkanaście lat później trzesięniem ziemi, odbudowano w stylu barokowym i
jako jedno z 8 barokowych miast Doliny Noto trafiła w 2002 roku na
listę UNESCO.
Catania ma dwóch świętych: Agatę i Belliniego. Na cześć tej pierwszej
robi się w styczniu i lutyme olivette di Sant' Agata.
Oliwki św. Agaty
to kulki z masy marcepanowej, barwione na zielono. Natomiast Bellini jest patronem sosu do makaronów. Sos robiony
jest z bakłażanów, doprawiany pomidorami, bazylią i ricottą. I zwie się
Norma. Na cześć
najsławniejszej opery Belliniego.
Byłam przekonana, że do 'U Fucularu leży po tej samej stronie via Etnea
co katedra św. Agaty. Pisząc o Catanii spojrzałam na mapę miasta. Via
Pardo jest po drugiej stronie. Nie po prawej stronie via Etnea, a po
lewej. Zdjęć też mam jakby ciut więcej. I o dziwo, niektóre pokazują i
kolory i słońce. Więc gdzieja byłam? Przespałam tę Catanię czy co? A jeśli przespałam to przypadkiem nie kwalifikuję się do opery Belliniego? Tylko nie Normy a do Lunatyczki -
La Sonnambula
========
Co zwiedzać w Catanii? Między innymi:
- Piazza del Duomo, a więc katedrę, termy, muzeum diecezyjne
- Kościół św. Franciszka i za łukiem San Benedetto przejść najbardziej reprezentacyjną ulicą Catanii, pełną barokowych pałaców i kościołów
- San Nicolo l'Arena - największy kościół sycylijski, dzieło Stefano Ittar. Obok znajdują się łaźnie rzymskie, naprzeciw - klasztor bedyktyński - bodajże największy w Europie (zwiedzać można tylko z przewodnikiem),
- Sant' Agata alla Badia
i tak dalej i tak dalej...
strona oficjalna miasta
J
edziemy na Sycylię
Vincenzo Bellini po
PL,
EN i
IT.
inna
pasta alla Norma