suchar na drogę

gdy Wojownik z Capestrano szedł na wojnę pewnie miał w plecaku suchary.  Albo takie w dużych kartach jak pane carasau, albo Schüttelbrot, który przypomina kartki z notatnika.

Chociaż pewnie nie, bo pane carasau to chleb z Sardynii, a Schüttelbrot pieczony jest Górnej Adydze. A może suchary wojownika z Abruzji miały kształt małych obwarzanków, czyli taralli (l. poj. tarallo), które - zdaniem Dizionario delle Cucine Regionali Italiane - jadają całe Włochy centralne i południowe? U nas, na wsi w Sabinie, taralli to nie suchary, a prawie kruche ciasteczka, robione z mąki i czerwonego wina, przyprawiane anyżkiem lub skórką pomarańczową, co czyni nas kulinarnymi kuzynami Sycylii, która też piecze słodkie taralli.


Taralli wytrawne, czyli suchary z Południa, można kupić wszędzie, nawet w niewielkim supermarkecie w Poggio Nativo. Ale tym produkowanym przemysłowo daleko smakowo do tych najlepszych, kupionych w piekarni w Canosa di Puglia.


Jak poinformowano mnie w kolejce, chleb Canosa ma dobry, choć lepszy jest ten z Altamura, ale taralli z Canosy to ho, ho...nikt im nie dorówna. Dlaczego? Nie wiem. Usłyszałam co prawda argumenty o jakości mąki, wody, piecu opalanym drewnem, duchu i wyczuciu, ale żaden nie był wystarczająco przekonywujący. Faktem natomiast jest, że taralli z małej piekarni w Canosie były bardzo smaczne. Smakowały te pikatne i te przyprawione nasionami dzikiego fenkułu, który porasta rowy. Moje ulubione to taralli z cebulą, JC wolał taralli robione z palonej pszenicy, która ostatnimi laty wróciła do łask koneserów.

Taralli lub trallucci, bo i taka nazwa jest znana, robi się  z resztek ciasta chlebowego. W zależności od regionu kółka, ewentualnie warkoczyki (Benevento), wkłada się natychmiast do pieca lub obgotowywuje. Te ostatnie są więc kuzynem polskich obwarzanków i żydowskich bajgli. Tarallucci lessi z Teramano, zagniate z ciasta z dodatkiem oliwy, cukru i anyżu, mogłyby być w plecaku Wojownika z Capestrano, gdyby Teramano leżało gdzieś w pobliżu Teramo. A Google nie wie, gdzie leży Teramano.....

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.