prawie noc choć południe


quest’anno non ci sono olive, la stagione è già finita, sugli alberi non ci sono frutti , il mulino non apre perché nessuno ha olive da portare, pisze mi Annamaria.

A ja mam w domu ostatnie trzy litry oliwy. NIe wystarczy na 365 dni gotowania. W grudniu przywdzieję tragiczną maskę pójdę po prośbie: Gina, Leonilde, Renato...Jeśli nie, to całą nadzieję pokładam w Apulii i Campanii, ewentualnie w Sycylii. Wezmę każdą oliwę, nawet z ubiegłego roku. Sezon się kończy, a na na drzewach nie ma owoców.Szkoda, że Annamaria nie pisze jak Dante :)

nieobecni mają rację
Czy określeśnie tragedia dantejska może odnosić się do oliwek? I czy plaga egipska jest plagą dantejską? A plagę mamy: niemieckie radio sugeruje, że za brak oliwek odpowiada bliżej nieokreślony pasożyt, zaś La Stampa obwinia pogodę. Annamaria dopisuje forse anche noi dovremmo comprare l’olio al supermercato. Chyba i my będziemy musieli kupować oliwę w markecie. Czy się psychicznie z tego podniesiemy? Mówię wam, jak nie Dante to przynajmniej Joanna Bator ;)

1 comment:

  1. idziesz po oliwę do supermarketu? Świat się kończy....

    ReplyDelete

Powered by Blogger.