bohater naszych czasów

Znacie nazwisko Lucio Caputo? To on wykreował markę Italia. Co prawda jedynie w USA, ale takie były czasy. Stany miały pieniądze. A Włochy chciały im sprzedać markę Italia. Caputo postawił na promocję lifestylową, a więc kompleksową sprzedaż La Dolce Vita, zgrabnie łączącą włoską modę z motoryzacją, a tę ostatnią z kulinariami. Caputo stworzył Italian Fashion Center, w którym sprzedawano nie tylko garnitury Armaniego, sweterki Missoni i czerwień Valentino, ale również i Alfę Romeo (główna rola w Absolwencie :)) i włoskie wina. Nie były to co prawda, wina z najwyższej półki, królowały bowiem wtedy chianti w wiklinowych koszyczkach, soave o smaku wymoczonej trawy i landrynkowe asti spumante, nie mniej jednak w ciągu 5 lat Caputo podwoił eksport włoskich win do Stanów. Przyczyniła się do tego udana kampania reklamowa Some of my best friends are Italians, niektórzy z moich najlepszych przyjaciół są Włochami. Trudno powiedzieć, czy sukces kampanii przesądził o zmianie nastawienia do Włochów, czy też jedynie umiejętnie wykorzystał zmianę nastawiania, ale faktem jest, że w 1975 roku nowojorczycy sączyli włoskie wina w enotece przy Italian Fashion Center. Wnętrze enoteki zaprojektował sam Piero Sartogo, zaś jej ścianę zdobiły metafizyka Le Muse Inquietanti Giorgio di Chirico, kupione przez producentów win.

O sukcesie Italian Trade Agency świadczą liczby: pod koniec lat 70. Amerykanie pili już  2 miliony hektolitrów włoskiego wina (w roku 1970 - jedynie 142 tysiące) i choć zmienił się rozkład sił na rynku, gdzie największym konsumentem win są obecnie Niemcy, zaś producenci startują do podboju Chin, to Włochy są nie tylko największym producentem (wyprzedzając wiodącą do tej pory Francję), ale też zmienił się ich status: po raz pierwszy w najnowszej historii, wina włoskie są synonimem aspiracji do luksusu. W Stanach najlepiej sprzedają się wina włoskie w cenie od 30 do 50 dolarów (niższą półkę, do 20 dol,  w kategorii win czerwonych zajmuje Hiszpania, zaś królem win białych nadal pozostaje Francja), czyli czasy chianti w koszyczku i smak surowej oziminy bezpowrotnie minęły. jest parcie na barolo, brunello i supertoskany, ale też znawcy twierdzą, że zaczynają się liczyć nowe terytoria, na południe od Montalcino, a więc Campania, Basilicata i Sycylia. Nowym brunello ma się okazać w tym roku aglianico w jego wielu wcieleniach (Taurasi, Aglianico del Vulture, Terra di Lavoro), do łask wraca Lambrusco i warto pić białe carricante (Etna DOC).

To by było na tyle o trendach.Caputo odszedł z Izby Handlowej w 1982 by stworzyć Instytut Kulinariów Włoskich, gdyż  tak chyba najzgrabniej da się przetłumaczyć Italian Wine and Food Institute, promujący nie modę i motoryzację, a jedynie włoską kulturą stołu. I chyba nie muszę nikogo przekonywać, jak dobrze mu to idzie,

Jak przystało na bohatera naszych czasów, Lucio Caputo okazał się również dzieckiem szczęścia: wyszedł cało z World Trade Center TAMTEGO 11. września.

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.