zwycięzcy z podwiniętym ogonem

postanowiliśmy działać z zaskoczenia. Uderzyć na nich od tyłu, od strony gór. Wiedzieliśmy, że tylko wtedy mamy szansę. Gdybyśmy zdecydowali pociągnąć doliną, miasteczko na wzgórzu znałoby nasze pozycje i nie mielibyśmy żadnych szans, gdyż dysponowaliśmy jedynie 211 koniami.

Ruszyć mieliśmy o 8 rano, ale nastąpiły opóźnienia. Najpierw nie było prądu, potem zabrakło cornetti w barze i musieliśmy czekać na świeże, a jeszcze potem zaciął się satelita i mapa nie funkcjonowała tak jak należy.

Granicę przekraczaliśmy z ponad godzinnym opóźnieniem.

Na pierwszym postoju sprawdziliśmy przeciwnika.: kawę mają bardzo dobrą, cornetti przyzwoite, może tylko za dużo w nich konfitury. Podejmujemy decyzję, by - rezygnując tym samym z sugestii nawigacji satelitarnej - pojechać doliną rzeki Nery i w Sant'Anatolia di Narco odbić w lewo, na Monte di Patrico.

skarbiec
Nic nie wskazywało na to, że przeciwnik spodziewał się naszego ataku. W barze przy SS209 rozmawiano z nami przyjemnie, pytano o urlop i plany. Wskazano właściwą drogę i wytłumaczono gdzie ustawiono radary prędkości. Jechaliśmy pewni zwycięstwa. Czuliśmy je w ustach. Tak więc rzucona na drogę kolczatka w postaci starego drogowskazu Abbazzia di San Pietro in Valle zaskoczała nas zupełnie. Zarzuciło sprzętem ciężkim, 211 koni zawyło, zaśmierdziało palącą się gumą. Stare schody prowadzące z parkingu do klasztoru zmieniły wojowników w kupców:

Dwa bilety
Dwa euro. Nie mam wydać z pięciu
Rozmowa z dziewczyną, która siedziała na trawie, oparta o ścianę przy drzwiach.
To w takim razie płacimy pięć, ale ty mi pozwalasz na fotografowanie wszystkiego.

Trzy euro kosztował mnie 'wynajem' odpowiednich reflektorów, doświetlających ołtarze rzymskie i lombardzkie, podświetlające sarkofagi, kolumny, schody, sklepienia. Po prawej stronie widziałam freski przedstawiające sceny z Nowego Testamentu, po lewej ze Starego. Do wglądu mieliśmy wydruki z inwentaryzacji świątyni: a więc opis podłóg, każdego fresku, kamieni ułożonych pod ścianą.

W zabudowaniach klasztornych zrobiono hotel. Krużganek stanowi część sali jadalnej.

farbką i dłutem

Nie skręciliśmy już w lewo w kierunku Monte di Patrico. Nie dojechaliśmy do Spoleto. Miało być atrakcyjnie i według przewodników, a było tak jak zwykle: spacer po nieznanym, choć pełnym skarbów. I nie po raz pierwszy upewniliśmy się, że negocjowanie cen idzie nam lepiej niż podbijanie terytoriów. A Umbria,  widziana z odpowiedniej perspektywy potrafi być tak piękna jak Lacjum :D

Abbazzia di San Pietro in Valle włoska wiki
dodatkowe informacje ze strony Bella Umbria
http://www.cistercensi.info/abbazie/abbazie.asp?ab=2030&lin=pl
i na blogu Trusia w Umbrii, pod datą 8 października 2009, jest opowieść o podróży Valnerina, czyli Doliną Czarnej Rzeki.

1 comment:

  1. My zaatakujemy ich na Wielkanoc,alu sie usmialam!
    Pozdrowienia dla rycerzy,B.L

    ReplyDelete

Powered by Blogger.