do wiosny niedaleko

film ze śniegiem w roli głównej

do kalendarzowej wiosny dwa miesiące. Równiutko, jak w mordę strzelił. Siedzę przy komputerze w dwóch swetrach, wełnianych skarpetach i crocsach wyściełanych prawie prawdziwym futerkiem i próbuję sobie przypomnieć. jak wygląda słońce.  Od tygodnia, dzień w dzień, pada śnieg.  Nie sypie. Posypuje.

upierdliwa zima
 Chciałabym do ciepłych krajów, ale w ciepłych krajach też zima. Właśnie R.przysłał zdjęcia z Toskanii: pełne śniegu. R. pisze też w Lacjum pewnie jest cieplej i bezśnieżnie. A ja do Ginetry jadę w tydzień po ogłoszeniu kalendarzowej wiosny. A więc za dwa miesiące i 7 dni.  Jak mawia B., mam przejebane...przynajmniej dzisiaj, bo znów pada śnieg i znów piaskarki skrzypią za oknami.

2 comments:

  1. Maju, nie przejmuj się tą zimą, to po prostu trzeba przetrwać :) do niedawna też zakładałam dwa swetry i owijałam się kocem, ale w pewnym momencie stwierdziłam, ze to paranoja i chrzanię rachunki za gaz i prąd, podkręciłam bojler na maxa i się grzeję. :) a na wiosnę będę płakać...
    ściskam mocno, tu też sypie i zamarza, jak nigdy. ale damy radę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja to bym nawet i podkręciła, ale już jest podkręcone i nadal mi zimno. W kanciapie w której stoi komputer jest jeden zabytkowy kaloryfer rozgrzany do czerwoności. ale jest on daleko od mojego biurka. Więc marznę. Dzisiaj mogę robić za bałwanka, bo wyszło słońce, temperatury spadły i od okna ciągnie mrozem. Ale do wiosny powinnam dożyć.

      Delete

Powered by Blogger.