Rembrandt w Hawanie

Wnętrze z zachowanymi elementami. więc możnaby właściwie powiedzieć, że wnętrzarski samograj. Ale nie do końca, bo nie odnawiano, nie przerabiano, nie unowocześniano, i nie stylizowano na epokę.


Choć na ścianach wiszą jak najbardziej współczesne abstrakcje, a meble i lampy to mieszanka vintage i antyków, moderny i designu z lat 50. i 60., to powstało wnętrze intrygujące, kojarzące się z rewolucją industrialną, obrazami mistrzów holenderskich i zdjęciami starej Hawany. W dodatku wysmakowane kolystycznie. Podoba mi się tak bardzo, że nawet romantyczne kwiatki mi nie przeszkadzają.


No i fotografia Emanuele Zamponi! Właściwie to nie umiem powiedzieć, czy bardziej podoba mi się mieszkanie czy fotografia :D


To mediolańskie mieszkanie należy do Britt Moran i Emiliano Salci z Dimore Studio

7 comments:

  1. obrzydliwa graciarnia

    ReplyDelete
  2. de gustibus i tak dalej....

    ReplyDelete
  3. A ja zamieszkam bardzo chetnie w tej ,,graciarni,,........super B.

    ReplyDelete
  4. Eklektyzm z nutką minimalizmu. Urzekł mnie dywan... mam słabość do błękitno-białych rzeczy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. mnie też dywan urzekł, zwłaszcza że sama szukam czegoś w wypłowiałych błękitach, tylko w moim przypadku skończy się pewnie na ikei :D

      Delete

Powered by Blogger.