paluszkiem po desce

Jeśli kupujesz makaron w sklepie to wiesz, że cavatelli przypominają krótkie ruloniki w prążki. Maszyny i dział sprzedaży gwarantują precyzję wykonania i jednolitość oznakowania.

szwajcarska precyzja
Gorzej gdy zechcesz zrobić cavatelli w domu. Szukając przepisu dowiesz się, że cavatelli mogą, ale nie muszą, być w prążki. Mogą być w kształcie ruloników, Lub naparstków. Lub łódeczek. Z cienkimi brzegami. Lub grubymi.

Do zrobienia cavatelli możesz użyć czubka zwykłego noża, apulijskiej la sferre, lub po prostu opuszków dwóch/trzech/czterech palców, rozcierając ciasto na zwykłej stolnicy lub na desce w wyrytym wzorem (na przykład rombami). Albo możesz ciasto rozcierać w dłoni.

Przy okazji zrozumiesz, że cavatelli to określenie mocno nieprecyzyjne, gdyż rozcierając ciasto jednym palcem robisz cavatelli (patrz zdjęcie w prawym górnym rogu), a dwoma - cecatelli, a czterema cortecce.

A tak w ogóle to powinno się mówić, że robi się strascinati, szurane kluski, do których należą również orecchiette. Nazwa strascinati pochodzi od czasownika strascinare, szurać lub rozwlekać, zaś samo strascinare okazuje się być precyzyjniejszą wersją innego czasownika - trascinare, który znaczy również ociąganie się lub wyciągnięcie kogoś (na przykład do teatru). Lub porwanie na fali entuzjazmu.  I choć precyzyjniejsze jest strascinare, to sam proces robienia klusek zwie się trascinamento.

Tak więc, porwana na fali etuzjazmu dla kluskowo-makaronowych historii, szuram palcami po desce, nie wiedząc sama co robię, bo nie tylko technika się liczy, ale również i region. Kluska o tej samej nazwie będzie wyglądała inaczej w Campanii a inaczej w Apulii. Ale, jak twierdzi Oretta Zanini de Vita: praktycznie niemożliwe jest zrozumienie różnorodności strascinati z Południowych Włoch.

I tego się trzeba trzymać :D

cavatelli, cecatelli, strascinati?

Przepis: do semoliny dodać szczyptę soli i dodawać letnią (niektórzy leją gorącą) wodę, cały czas wyrabiając, do momentu aż ciasto zacznie się zbijać w kulę. Precyzyjnych proporcji nie jestem w stanie podać. Wszystko zależy od mąki i wilgotności powietrza. Zagniatać długo i dokładnie, aż ciasto zrobi się gładkie i lśniące. Gotowe, przykryć ściereczką lub miską i odstawić na 30 min. Ciasto pokroić na kawałki mniej więcej tej samej wielkości i z każdego formować b. cienki wałek. Gotowe wałki kroić na kawałki 3-5 cm. Dobrze oprószyć mąką i naciskając ciasto opuszkami palców ciągnąć po desce do momentu w którym ciasto zacznie się zwijać w rulonik. 

12 comments:

  1. Nie wierze, ze ktos samodzielnie robi taka sliczna paste!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Edyto, na to w co ty wierzysz wpływu nie mam...

      Delete
  2. netykieta wymaga podawania autora zdjęć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. odpowiedź do wszystkich twoich postów: szkoda, że oprócz umiejętności naciskania odpowiednich klawiszy, nie posiadłeś, drogi Anominie, umiejętności czytania. Proponuję zrezygnować z włoszczyzny i przenieść się na blogi z obrazkami. Polecam wyrób własny (nie)obiektywnie lub don't shoot. Nawet zdjęcia są własne, więc praw autorskich nie będziesz musiał bronić.

      Delete
    2. errata: drogi Anonimie a nie anominie :D

      Delete
  3. A gdzie przepis? P.

    ReplyDelete
  4. Kluski - to jest to. Cenna lekcja, nie omieszkam takich spróbować zrobić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. moim zdaniem łatwiej się je formuje niż orecchiette. I, jak to zwykle bywa, warto się pofatygować. Są o niebo lepsze od tych sklepowych.

      Delete
    2. No nie, mnie podejrzewa o kupowanie sklepowych klusek. Masz babo placek...

      Delete
  5. ładnie naszurałaś, ja nie miałabym cierpliwości

    ReplyDelete
    Replies
    1. eee tam, szybciutko się je robi. I jest to bardzo przyjemne zajęcie. Spróbuj, może i tobie się spodoba :D

      Delete

Powered by Blogger.