Suppengrün, czyli niemiecka włoszczyzna


Włoszczyznę znalazłam w Goslar, choć wcale się jej tam spodziewałam. Miasto, niekoniecznie odrestaurowane do ostatniego gwoździa, lekko przykurzone i  nonszalancko wymięte, przypominało trochę Włochy, ale większość zabudowań była zdecydowanie niemiecka: pruski mur, kolorowe okiennice, folklor Harzu. Tylko restauracje wydawały się dzielić menu na pół: miejscowe piwa i wina podawane do gnocchi, spaghetti i pizzy.


Mając przed sobą perspektywę 24 godzin w Goslar, zajrzałam do przewodnika: kościoły i zamek,  kilka średniowiecznych szpitali, chata górnika, dom Siemensów, dobrze zachowany kirkut. Oraz włoskie koligacje miasta. I to koligacje najlepszej jakości:

Otóż na europejską scenę polityczną weszło Goslar dzięki Henrykowi III - z dynastii salickiej- Świętemu Cesarzowi Rzymskiemu od 25. grudnia 1046 roku, który wybudował swój zamek na wzgórzu, w miejscu nazywanym obecnie Kaiserphalz. Zamek nadal stoi, z romańskiej kolegiaty wybudowanej w tym samych czasie (a może katedry, bo jako katedra został zaznaczony na mapach) został jedynie przedsionek z pięknymi kolumnami i zbiorem lapidariów.



Goslarski (tytuł ciut na wyrost, ale ciut, bo odwiedził Goslar przynajmniej 17 razy) Henryk III zrobił porządek we Włoszech, gdy na tronie papieskim próbowało siadać jednocześnie trzech papieży. Henryk rozwiązał problem sadzając na tronie czwartego, Suidgera von Morslebena, biskupa Bambergu, który uczestniczył w zwołanym przez Henryka synodzie w Sutrii. Morsleben, już jako papież Klemens II, pięć dni po zakończeniu synodu koronował Henryka III na cesarza, zamykając koło historii: Goslar ma cesarza, a Hornburg, miasteczko położone niecałe 30 km  na północny wschód od Goslar, ma papieża.  Niestety, tylko na jeden rok. Ale to już zupełnie inna historia. My natomiast możemy włożyć goslarkie Suppengrün do garnka i ugotować na niej la mentucciata, zupę pomidorową z miętą, specjalność Sutri i okolic.

Co roku Goslar ogłasza zdobywcę pierścienia cesarza, Goslarer Kaiserring, wręczanego za wybitne osięgnięcia artystyczne. Pierwszym nagrodzonym był Henry Moore. Potem pojawiają się nazwiska Josefa Beuysa, Richarda Serry, Alexandra Caldera, Georga Baselitza i Cindy Sherman, by wymienić kilka ulubionych nazwisk. Na liście jest jeden Włoch: Mario Merz z Turynu. Dostał nagrodę w 1989 roku. Rok po Gerhardzie Richterze i tuż przed Anselmem Kieferem.


========
O Sutri będzie przy okazji. O Henryku III z dynastii salickiej można poczytać na wiki/en, wiki/pl, o Klemensie II pisze angielska wikipedia, ciut mniej polska, a historię miasta najlepiej opowiada oficjalna strona Goslar.

2 comments:

  1. w taki sposób to każde miejsce na planecie może mieć połączenia z Włochami.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.