włoszczyzna i inne nieszczęścia


Cywilizacja się sypie i sypię się ja:

Gdy zagoiło się lewe kolano (tak, miałam ponowne pęknięcie), to pękło żebro po spotkaniu z drzwami porsche cayenne (dobrze chociaż, że nie był to zwykły volkswagen,  plebejski opel czy szmaciany fiat), pęcherze na opuszkach pięciu palców PRAWEj dłoni po tym jak próbowałam podnieść rozgrzaną do czerwoności pokrywkę pozostawioną na rozgrzanym przez pomyłkę palniku. Do tego skończył mi się fluid, wyszły ulubione perfumy, lnie mogę się zdecydować czy chcę nowego laptopa czy desktopa, na ulubionym forum idzie nudne nowe i nie mogłam zdecydować jakie wino podać do obiadu z przypalonej polenty z karmelizowaną na węgiel brunatny cykorią.

W dodatku zmarła mądra komórka i zabrała ze sobą wszystkie numery telefonów i adresy. Tak więc, drogi czytelniku włoszczyzny, jeśli byłeś kiedykolwiek ze mną w telefonicznym kontakcie lub wymienialiśmy się paczkami, proszę o przesłanie na mayolina1@gmail.com nazwisk, kontaktów, adresów.

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.