może niekoniecznie BARDZO włoska, bowiem z Mediolanu pochodzi, a Mediolan to raczej taka trochę inna Italia. Ale niezależnie od procentów Italii w Mediolanie, atmosfery świątecznej było w nim z 99% (albo więcej): kilometrowa kolejka do Abercombie (aż dziwne, bo wydawało mi się, że Mediolan lubi modę inaczej), choinki, panettone i światełka, czyli dyskretnie, choć podobno z powodów gospodarczych a niekoniecznie z potrzeby odrapania świąt z pazłotka i sztucznego śniegu. Jeśli brak pstrokatych ozdób choinkowych, minimalistyczne i monochromatyczne dekoracje sklepowe to przejaw oszczędności w trudnych czasach to mogę jedynie wrzasnąć niech żyje kryzys!
I tym przydługim wstępem przechodzę do meritum, a więc życzeń świątecznych:
smacznego barszczu, chrupiącego karpia i szampana z dobrą nalepką oraz fajnych prezentów pod choinką.
PS: Włoszczyzna świętuje we wschodnim Lacjum, gdzie nie ma srebrnych światełek, a jeśli cokolwiek jest podświetlone to tylko dlatego, że ktoś gdzieś źle ustawił timer :-)
świąteczna włoszczyzna 2011
on 15:33
4 comments
Powered by Blogger.
Wesołych Świąt z kieleckiego!
ReplyDeleteKeks mi sie trochę spalił, w pierniku zrobił się zakalec, co sie stanie z makowcem, to zobaczymy. Przyjechalam z taką chęcią pieczenia, chociaz nie robilam tego od ponad 5 lat, ale tak mnie "zmusily" rozmowy z moimi slonecznymi emerytami. Ale i tak wszystko zjemy.
wesolych Swiat Mayu, Tobie, mezowi i kotom:-)
ReplyDeleteB.
Wesołych Świąt Jo. !
ReplyDeleteWesołych Świąt!
ReplyDelete