Whitby: wiktoriańska powieść |
Po ulicach wędrowali gothowie (był akurat zlot) w czarnych kapotach, pachniało słoną wodą i rybami a nad miastem wisiała szara mgła. Po schodach w kierunku klasztory ciągnęły tłumy.
I choć klasztor robił wrażenie, to mnie najbardziej zafascynowała faktura tablic nagrobnych porytych przez wiatry i zniszczonych przez słone powietrze. Na tablicy litery imienia Elisabeth wylądały jakby rozpływały się w strużkach wody.
Przepiekne zdjecia Whitby. :) Ja tez bardzo lubie te nagrobki nadszarpniete czasem, wiatrem i slona bryza morska. :)
ReplyDelete