w Minturno na rynku od rana rządziły koty. Grzebały w śmietnikach, wąchały wystawione worki. W końcu, zmęczone, usadowiły się wygodnie na samochodach zaparkowanych pod zamkiem. Staż miejska, zapewne próbująca się wykazać przed kolegami w mundurach carabinieri, postanowiła koty zgonić.
Scena jak z filmu z Busterem Keatonem: co zgoniono koty z toyoty, to zaraz wlazły na olpa. Pogonione z opla przeniosły się na fiata. A z fiata na jaguara. I w dodatku kotów jakby przybywało. Wyglądało na to, że zgonionego dołączał szwagier, ojciec, teściowa i kuzyn z rodziną. W końcu straż miejska dała sobie na luz, wypiła po espresso i zajęła się mniej uciążliwym zajęciem: wypisywaniem mandatów za złe parkowanie.
Powered by Blogger.
Bylam sie wczoraj kapac :-)
ReplyDeleteJesli jestes w okolicy to pojedz kawaleczek Domiziana w kierunku Mondragone. Pierwsze caseificio La Deliziosa. mozzarella z bufalicy i ricotta bez konkurencji :-)