Wizjoner czy oszołom? To (chyba) sprawa gustu

za pomysłem na hotele rozrzucone (alberghi diffusi) w San Stefano di Sessanio i w Sassi Matery stoi Daniele Kihlgren, spadkobierca fortuny zrobionej na cemencie, będący jednocześnie przeciwnikiem cementowania krajobrazu i orędownikiem nowego podejścia do tradycji. I to nie tradycji mieszczańskiej, czy jak kto woli - miejskiej, ale tradycji najprostszej, najbliższej środowisku, czyli tradycji wiejskiej.

W przypadku Kihlgrena nie jest to powrót pozorny, oparty na przenoszeniu elementów  stylu do nowoczesnego wnętrza. Jest to zdecydowany powrót do korzeni, z uwzględnieniem historii miejsca i to nie zawsze tej najbardziej atrakcyjnej wizualnie. Na przykład: ślady po dawnym pożarze stają się częscią koncepcji wnętrza. Dziwne? Niekoniecznie. Choć być może miłośnikom przecierek, dekupażu i romantycznych wianków pod sufitem podobać się nie będzie.

Kihlgren, do którego dołączyła sława architektury David Chipperfield, próbuje odwrócić proces rozkładu. Wykupując rozsypujące się i prawie wyludnione wioski, dekorując wnętrza tradycyjnymi tkaninami i przedmiotami, walczy o zachowanie architektury i rzemiosła. W swoich restauracjach serwuje tradycyjne potrawy. Podobno chciałby wykupić 30 wiosek w południowych Włoszech. Powiada, że to wystarczy by zachować część tradycji. Napewno ma jakiś pomysł. Pytanie tylko czy jest to próba zatrzymania niekorzystnych przemian lokalnych społeczeństw czy też jest to raczej tworzenie swoistego rodzaju skansenów, wysepek tradycji zatrzymanych w czasie. I czy nie staną się one z czasem parodią pierwotnego pomysłu? Zobaczymy. Ja trzymam za niego kciuki.

Najnowszym projektem Sextantio jest wioska Musellaro. Prawda, że piękna?

Więcej informacji:
artykuł w The Independent i w Vita Europa o D. Kihlgrenie.
O renowacji sassi Matery w New York Times
DesignHotels.com
hotel w San Stefano di Sessanio na YouTube
o projektach Kihlgrena na 90 Meteo
Biografia D. Chipperfielda i David Chipperfield Architects

13 comments:

  1. Temat na dłuższe wypracowanie, a nie na krótki komentarz, ale:

    Trzeba uważać, żeby nie przekroczyć cienkiej granicy pomiedzy próbą zachowania tradycji, a próbą zatrzymania rozwoju.

    Skansen budowlany tak - ludzki skansen nie. Czyli na przykład: odrestaurowana stara buda tak - brak w niej klimatyzacji nie.

    Odnowienie np. fresków tak - zachowanie śladów po pożarze, to dziadostwo (nawet jaskiniowcy sprzątali swoje jaskinie).

    I już jaskiniowcy zdobili swoje jaskinie. A to czy komuś podoba się wianek na ścianie, czy woli powiesić kartofla - zostawmy już każdemu do wyboru. (Ja wolę wianki.)


    T.B.

    ReplyDelete
  2. Zapomniałem jeszcze o pytaniu:
    co oznacza termin "tradycyjne potrawy"?

    Gdyby potrawy "kuchni staropolskiej" przyrządzić tak, jak naprawdę je przyrządzano parę wieków temu, nikt by dzisiaj tego nie chciał jeść.

    ReplyDelete
  3. aaa, sprawa postępu...no cóż stara chata z klimatyzacją to dla mnie niekoniecznie postęp. Postępem jest odrestaurowanie takie, by klimatyzacja (sprawa ekologii) nie była potrzebna, a więc zrobienie tzw. passive house.

    PS: o tradycyjnych potrawach będzie. I to wkrótce

    ReplyDelete
  4. W Katalonii, zwłaszcza w górach, jest trochę odrestaurowanych kamiennych wiosek. Niestety, trącą disneylandem. Wszystkie zrobione na błysk, zamienione na coś w rodzaju hotelu (wynajmujesz dom), często makabrycznie drogiego. Może to jedyna opcja, żeby takie wsie przetrwały, ale życia w nich raczej nie ma... Inna sprawa, że właściwie nie wiadomo jak zachować w nich i życie, i dawną architekturę, nieskażoną plastikowym oknem.

    ReplyDelete
  5. z tego co widziałam i wyczytałam, to Sextantio na błysk zrobione nie jest. Czy to Disneyland? Nie wiem, sprawdzę w maju osobiście w Grotte della Civita.

    ReplyDelete
  6. To passive houses nie mają klimatyzacji? :)

    No i - wydaje mi się - że albo zabytek (odrestaurowany), albo passive house. W tym wypadku chyba nie da się zrobić dwóch w jednym.

    A tak na marginesie, to do bilansu energetycznego, ekologicznego itede itepe powinno się brać też zniszczenia, jakie sieją febryki produkujące materiały, z których potem jest jeden passive house.


    T.B.

    ReplyDelete
  7. w wielu starych domach klimatyzacja jest zbyteczna. W naszej casa di giuseppe, jest zawsze chłodno (lub chłodnawo), nawet jeśli na zewnątrz jest 40 stopni C, to zasługa grubych ścian i kamiennych podłóg. Oraz okiennic, zamykanych w ciągu dnia.

    ReplyDelete
  8. Właśnie mam wrażenie (z tych zdjęć, które publikujesz), że tu jest szansa na nową, oryginalną jakość. Nikt nie udaje, że to skansen, a jednocześnie nie jest to polukrowane. Też bym chętnie pojechała to zobaczyć.

    PS. aż się boję publikować ten komentarz :) Słówko weryfikujące: "trolie"...

    ReplyDelete
  9. Czy można sobie wyobrazić świat bez lukru? Pączki albo rogale świętomarcińskie bez lukru? Fuj!
    A za czym kolejka ta stoi przed Uffizi? Za lukrem panie, za lukrem! Ludziska chcą sobie chociaż przez szybę polizać lukru, pianek, śmietanek i wisienek na tortach.
    Dizajnerska wanna w obskurnym wnętrzu jest lukrem, bez którego obskurne wnętrze byłoby tylko obskurnym wnętrzem. A tak jest polukrowanym obskurnym wnętrzem.

    ReplyDelete
  10. a kto zabrania lukru? To, że większość czyta Grocholę nie znaczy, że nie powinno się wydawać Bator. Z resztą są ludzie, którym wystarczy przewodnik po najważniejszych zabytkach Toskanii lub aquaparkach w okolicach Gardy, a są też i tacy, którzy szukają czegoś innego i czytają włoszczyznę.

    Gusty, nawet Kowalskiego, można kształtować: wystarczy popatrzeć na zmiany w polskich wnętrzach. Jeszcze dwa lata temu królowały beże i brązy, wenge i kryształowe żyrandole, a na szary i biel patrzono z niechęcią. Teraz to one królują.

    ReplyDelete
  11. Mnie wystarczają przewodniki po najważniejszych zabytkach Toskanii i czytam włosczyznę. To ja chyba jakiś dziwny jestem.

    Grocholi nie czytam, a Bator to ja znałem dotychczas tylko Ułan. Ale sprawdziłem zaraz w Wikipedii. Jeśli to ta, o której piszą, że feministka, to ja jej też nie będę czytał. Chyba, że napisze książkę kucharską.

    Nikt nikomu lukru nie zabrania, ale "niektórzy" obnoszą się z niejedzeniem lukru. Tymczasem lukier jest dobry, bo słodki. Wie o tym każde dziecko. Tak jak każde dziecko wie, co jest ładne, a co jest brzydkie. Inaczej artyści rysujący bajki dla dzieci nie wiedzieliby, jak narysować ładną Smerfetkę, żeby była ładna - a jak brzydkiego Gargamela, żeby był brzydki. Na starość zmysły ludziom tępieją, co niektórzy błędnie nazywają "wyrabianiem smaku".

    ReplyDelete
  12. niech do ciebie należy ostatnie słowo: ludziom tępieje gust w pewnym wieku, a wszyscy lubią lukier. A jak mówią, że nielubią to znaczy, że albo im gust stępiał albo objadają się nim w tajemnicy.Do mnie jednak należą nożyczki i prawo do arbitralnego usuwania postów :D możesz się okazać prekursorem i zostaniesz wycięty za antyfeministyczne komentarze

    ReplyDelete
  13. (KK) sądziłam, że blogger jest bardziej poprawny politycznie i nie obraża ludzi :)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.