żeby oddać 10 euro?
A było to tak: pojechaliśmy do Media World kupić golarkę. Przyda się na zmianę, zwłaszcza że Hans notorycznie zapomina ją ze sobą zabrać. Już mieliśmy iść do kasy, gdy przyuważyliśmy mały posiasny mikserek boscha. W sam raz do siekania i małego miksowania. I to za jedyne 29,98. Więc wzięliśmy pudełko. Hans płacił, a ja poszłam książki kucharskie oglądać. W międzyczasie kasa skasowala Hansa 39,98 za mikser, co się wydało po odjeściu od kasy. Trzeba było interweniować. Wróciliśmy do sklepu. Ochrona zapakowała nasze zakupy w odpowiedni worek, podstemplowała dokument upoważniający i poszłam do obsługi klienta.
Reklamację, okazalo się, muszę zgłosić w oddziale z którego pochodzi towar. Poszłam piętro wyżej. Pani sprawdziła cenę promocyjną i poszłyśmy szukać ochrony, która otworzy nam opakowanie z dowodem rzeczowym. Pan w garniturze i z pieczątka otworzył, opieczętował co trzeba i z zezwoleniem na wniesienie nieopakowanego towaru poszłyśmy do kasy. Towar powtórnie zeskanowano, chociaż nie za bardzo wiadomo w jakim celu, bo miałam rachunek. Pani wypisała mi kwit, przystemplowała i odesłała do obsługi klienta. Tam kolejka była długa, bo obsługa zajmowała się życiem towarzyskim plotkując w grupie, a klientów obsługiwała zawsze jedna osoba. W końcu jednak przyszła na mnie kolej. Wypisano następny kwit w trzech egzemplarzach, zrobiono kopię rachunku, mojego paszportu, codice fiscal i pozwolenia na pobyt stały w Niemczech i pani z obsługi klienta zniknęła na kwadrans. Okazało się, że poszła po autoryzację czyli podpis i pieczątkę. Dostałam pozwolenie na odebranie 10 euro i skierowano mnie do kasy. Tam gotówki jednak nie mogłam dostać jako że płaciliśmy kartą kredytową. Dostaliśmy więc kredyt, podstemplowany i podpisany przez upoważnione organy, do wykorzystania przy następnych zakupach. Pytanie tylko: czy odbędą się one w Media World?
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment