razem 10 osób. Więc siekam, skrobię i obieram, próbując przy okazji ogarnąć nasz wieczny bajzel i pilnując by w zmywarce nie wyprać Karolka, który się pęta wszędzie.... Ale, broń boże, nie panikuję...nawet spięta nie jestem: obrusa prasować nie trzeba, bo go na stole nie będzie, talerze i kieliszki mam. Kilka karafek do wina też....więc luz.....A jeśli mi polenta wyjdzie mi z grudkami, bo tradycyjną warzę, to z niej zapiekankę zrobię :-) I będzie git.
Kolacja jest ’pod wina’ i kasztanowa, dwa kilo przywiozłam.. Na pewno do zupy i zakąsek podamy Greco di Tufo. Nie jestem pewna tylko czy dalej będzie pite Cesanese czy cięższe Taurasi bo to zależy od tego jak aromatyczna wyjdzie mi jagnięcina (powtarzam przepis opracowany w Ginestra i wtedy pasowało Taurasi...... )
I tak na menu jest: zupa z kasztanów, jagnięcina (w warzywach i kasztanach) oraz polenta; na deser świeże pecorino z karmelizowanymi gruszkami. Jako antipasti będą warzywa sott'olio, już bez kasztanów, czyli karczochy i dzikie szparagi; oraz violino di capra, czyli obsuszany udziec kozi.
Powered by Blogger.
Nie wymyslil bym lepszego zestawu dan. Zreszta to oczywiste - bo nie znam wloskiej kuchni.
ReplyDeleteTak czy siak - chcialbym sie znalezc na tej imprezie.
pozdrawiam
mamy jeszcze 4 miejsca przy stole :-)
ReplyDeleteprzyjemny to czas. lubię, gdy goście są obok.
ReplyDeletejestem juz po kolacji, ale chetnie bym sie jeszcze wprosila do Ciebie, na jagniecine znajde zawsze miejsce.
ReplyDeleteAntipasti i deser, jak dla mnie wysmienite. Zycze milego biesiadowania.
ReplyDeleteWina wysmienite :-) Doskonaly gust. Wiadomo campane haha. Choc przyznam, ze biale wole do ryb i tego podobnych.
ReplyDelete