Kawaler Charles de la Motte chlapnął jęzorem i przeszedł do historii nazwając Włochów tchórzami. Odpowiedział mu Ettore Fieramosca, w imieniu honoru włoskiego wyzywając Francuzów na pojedynek.
13 lutego roku 1504, czyli w czwartym roku Drugiej Wojny Włoskiej, na polach między Corato a Andrią toczy się turniej o honor. 13 Francuzów pod wodzą Charles-a de la Motte (Włosi nazywają go Charles de Torques) nadchodzi od strony Ruvo di Puglia. Fieramosca, rodem z Capui, kondotier na usługach króla Neapolu z drużyną włoską idą od Andrii. Mają walczyć do krwi, zwycięzca zabiera konie i kaukcję w wysokości 10 dukatów od głowy. Nad wszystkim czuwa ciało sędziowskie: Zurlo, Vela Spinola, Lopez (po stronie włoskiej), Broglio, Mutibrach, Bruet and Sutte (strona francuska). Walkę rozpoczęto na koniach i z lancami; skończono pieszo na miecze i topory. Wygrali Włosi; nie wiem z jaką przewagą.
Choć wynik wojny poznano dopiero rok później, Barletta znała już swoją przyszłość. Wiedziała, że od tego dnia będzie uroczyście świętować, każdej ostatniej niedzieli czerwca, rocznicę Disfida di Barletta.
Na zdj. wrześniowa Barletta.
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment