Filiżanka ląduje

Filiżanka ląduje na marmurowym lotnisku.
Americano wychodzi.
Stara panna chce cappucino.
Ekspres do kawy lamentuje.
Chór głosów wyraża współczucie.
Kostka cukru zanurza się w rozpaczy
W latach 30. anonimowy włoski futurysta napisał wiersz o kawiarni. Nie ma sięc czemu dziwić: nowoczesność to maszyny parowe. A maszyny parowe to ekspres do kawy. Silnik do mielenia kawy, ciśnienie, ekstrakt do filiżanki.

I vassoi planano decisi su aeroporti di marmo
Ne discende un americano.
Una vecchia zitella vuole un cappucino.
La macchina espresso piange.
Tante bocche vanno a consolarla.
Una zolla di zucchero si veste a lutto.
Qualche mano caritatevole lascia anche due soldi.
Un direttore senza testa va in giro con la visiera.
Un limone si toglie il vestito e rimane in camicia.
Un plotone di bottiglie schiarate di fronte sta sull'attenti.
Due mosche aristocratiche prendono il fresco su di una pasta.
Ad un ventilatore gira la testa.
Due cassate vanno al mattatoio.
Un fiero panettone commette il karakiri.
Un cucchiano batte un bicchiere.
Tutti s'accorgo che e fesso.

tłumaczenie własne i zdecydowanie na oko; wszystkie podtytuły pochodzą z wiersza znalezionego w The Oxford Companion to Italian Food

wentylator kręci głową
Trudno sobie wyobrazić Włochy bez baru, a bar bez ekspresu do kawy. A  przecież ekspres, choć wynaleziono go na początku XX. wieku, zadomowił się na kontuarze dopiero jakieś 50-60 lat temu, gdy rodziła się nowa klasa średnia oraz tradycja małej czarnej na rozruszenie silnika.

Choć w siedemnastowiecznej Wenecji powstały pierwsze kawiarnie to wszystko zaczęło się w Mediolanie:  w 1901 roku Luigi Barezza patentuje pierwszy ekspres do kawy napędzany parą. W 1948 roku Giovanni Achille Gaggia udoskonala machinę dodając tłok sprężynowy bezpośrednio nad filtrem.  Następnym krokiem (rok 1961) jest zamiana tłoka sprężynowego na pompę elektryczną. Powstaje Faema E61, dzieło Ernesto Valento.

To z La Cucina Italiana; równoległą opowieść o prywatnym życiu ekspresu do kawy snuje Dizionario delle Cucine Regionali Italiane: all’inizio degli anni Sessanta...z początkiem lat 60. La Pavoni tworzy Europiccola, pierwszy elektryczny domowy ekspres do kawy.

z ciasta odlatują dwie arystokratyczne muchy


Ernesto Illy umiera 3 lutego 2008; też w lutym, tylko że dwa lata i 15 dni później, umiera twórca sukcesu Lavazzy, Emilio. Ernesto i Emilio, dwaj producenci kawy w puszkach, pakowanej próżniowo.

Pluton butelek staje na baczność
Terrytorium, którego nie udało się zawojować Turkom, podbiła kawa.  W XVII wieku, gdy trwały jeszcze wojny w obronie chrześcijaństwa, niejaki Ippolito Aldobrandini, znany jako Klemens VIII, miał zamiar napiętnować zdradziecki i nielojalny nawyk picia kawy. Pierwsza filiżanka zapażonej kawy potencjalną klątwę przemieniła w błogosławieństwo. Tak mówi legenda.

100 lat później Vincenzo Corrado podaje przepis na lody kawowe: mocna kawa, mleko, 24 zółtka. Gotować aż zacznie gęstnieć..

Cytryna zdejmuje marynarkę i zostaje w samej koszuli
Espresso nie oznacza szybko. Espresso to specjalnie: specjalnie dla ciebie zaparzona kawa. Kawa na miarę. Jak garnitur, koszula, buty z połyskiem. I złożona gazeta pod pachą.

Łyżeczka uderza szklankę
Nie ma sensu używać określenia kawiarnia. Kawiarnia kojarzy się ze stolikiem, filiżanką kawy sączonej powoli i z namysłem. Włoska cafe to bar i wóda: seta do dna, szkłem o blat i wio. Są oczywiście odstępstwa od reguły: na przykład Lo Sport w Ginestra, gdzie nad espresso stoi się kilkanaście minut, dyskutując o pogodzie i sąsiadach. Czasami nawet gazetę można zobaczyć, choć nikt w garniturze, w lśniących półbutach i złożoną gazetą pod pachą do Lo Sport nie przychodzi.  Ale akurat Lo Sport w Ginestra do klasyki barów kawowych nie należy. Klasyka to bary przy stacjach benzynowych. Płacisz przy kasie, kwitek podajesz przy kontuarze, kawa leje się nieprzerwanym strumieniem. Pięć minut później serce znowu bije, ty za kierownicą i gnasz dalej.




=====================
O kawie, u źródeł:
Kawa  we Włoszczyźnie:

    2 comments:

    1. No właśnie, właśnie: po mojemu cafeteria to wcale nie jest kawiarnia, zgadzam się z Tobą! To jest bar i ja kocham te odrapane bary, (tyle, że tu mi wpadają realia hiszpańskie) ze zdjęciem Matki Boskiej i fotosami z corridy albo Realu Madrid, gdzie przy jednym kontuarze stoi robotnik w drelichu i pan z teczką (i ja, i ja!) i rzucają pety pod nogi, a kawa jest taka gęsta, że ledwie wylatuje z filiżanki. Wszystko mi przypomniałaś :)

      ReplyDelete
    2. Ostatnie dwa zdania to kwintesencja Włoch. Aż zatęskniłam za tym wszechobecnym grzechotem filiżanek...

      ReplyDelete

    Powered by Blogger.