cienkie modowe bolki

lubimy patrzeć na Włochów. Chociażby na tego z opla z mediolańską tablicą rejestracyjną. Wraca znad Adriatyku, więc w szortach, w pepegach i w pasiastej koszulii. Szorty są białe, jak spod igły, pepegi skórzane, z artystycznie niezawiązanymi sznurowadłami. Koszula w niebieskie paski, taka prawie garniturowa, ale mankiety podwinięte, guzik pod szyją odpięty. Efekt wakacyjny, ale nie rozchełstany. Do tego zapach cytrusowej wody kolońskiej (chyba Acqua di Parma). Albo w Trydencie: garniturowe półbuty na gołe stopy, spodnie rurki pokazujące opalone kostki, dobrze skrojona marynarka z podciągniętymi rękawami.

dobrze ubrana męska strona włoskiej ulicy (www.thesartorialist.com)

Jak oni to robią? Wiem, że mężczyźni śledzą trendy w modzie. Wiem, że każdy detal wyglądu jest dopracowany. Tylko że efekt końcowy na wystudiowany nie wygląda.Od lat lubimy patrzeć na ową włoską stylistyczną nonszalancję. I od lat uczymy się jej z mizernym skutkiem. Bo niby lubimy luz, ale i tak wychodzi to jak wypadek przy pracy. Co w przypadku JC nie jest wrażeniem pozytywnym, gdyż ma na wizytówce napisane senior consultant, co znaczy, że ma chodzić w businesowym mundurku. A ponieważ senior consultant jest w branży, która nie wymaga szarego garnituru grabarza lub głównego księgowego, więc usiłujemy skompletować ubranko do pracy według włoskiego klucza. A więc czarny garnitur w prążki. Koszula w jasnoniebieskie paski. Mankiety francuskie, spinki, krawat w drobny wzorek. Wydawałoby się więc, że lekcje odrobiliśmy i wiemy.

A nie wiemy. Albo wiemy, ale nie do końca. Przekonaliśmy się o tym w Trydencie, gdzie zamawialiśmy nowe koszule. JC chciał coś w cieplejszym kolorze. Może jasny róż?  Pan w sklepie pokręcił jednak głową. Do TEGO garnituru koszula powinna być w kolorze jasnego bzu. I do tego krawat o dwa tony ciemniejszy. Proszę popatrzeć, jak się to komponuje, przykłada wyciągnięty z szuflady krawat w drobny rzucik. Rzeczywiście, krawat wpadający w ciemny bez lub niedojrzałą węgierkę wygląda idealnie. A nam opadają szczęki. Na pomysł krawata dwa tony głębiej nie wpadliśmy. JC zamawia cztery koszule, w tym jedną różowo-liliową.

Czekając na autoryzację trasakcji dyskutujemy o restauracjach w Trydencie. Na wzmiankę o Lo Scrigno del Duomo i Tre Garofalo  Paolo uśmiecha się serdecznie, a my czujemy się pewniej. Przynajmniej na kulinariach się znamy.

7 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. Ja również od dawna zadaję sobie to pytanie:" Jak oni to robią". A są w tym świetni:)

    ReplyDelete
  3. mi wloska moda sie nie podoba.

    ReplyDelete
  4. Nic tylko się od nich uczyć. Głównie od mężczyzn ;)

    ReplyDelete
  5. Oni to wyssali z mlekiem matki,dla mnie to narod wybrany,jesli chodzi o dobry gust :)

    ReplyDelete
  6. To jest geniusz narodu,b,im tego zazdroszcze :)

    ReplyDelete
  7. dokładnie, to geniusze...nie wiem jak oni to robią ale nawet szmata na nich prezentuje się inaczej niz na naszych mężczyznach

    ReplyDelete

Powered by Blogger.