najpiękniejsze zdanie włoskiego kina

widzieliście Wczoraj. dziś, jutro z Mastroiannim i Loren? On siedzi na łóżku, ona odstawia striptiz. I gdy robi się naprawdę gorąco, Sofia przypomina sobie obietnicę daną matce sąsiada. I mówi, że nie może. A on, rozgrzany do czerwoności pyta jedynie 'cosa?', 'co?'. Twierdzę, że za do zdanie i za tę scenę Vittorio de Sica dostał Oskara w 1984 roku.

3 comments:

  1. Nie oglądałam tego filmu ostatnio, ale zupełnie niedawno trawestację tej sceny w Pret-a-porter Altmana /10 lat później/ , ona robi ten striptiz,na chwile wychodzi do toalety, a on po prostu zasypia. Zawsze smieję się z mojego męża, ze takie są możliwosci panów po 60-tce.
    Pozdrowienia z Langwedocji.

    ReplyDelete
  2. Za moim nieżyjącym przyjacielem Mikołajem Gogolem powtórzę, że po włosku wszystko dobrze brzmi, po francusku zresztą teżDDD
    Ale ta "koza" Marcello faktycznie BOSKA.
    Bez "ciuciania" tu jak rzadko?:-)
    am

    ReplyDelete

Powered by Blogger.