Wyznania miłosne ryliśmy gwoździem w korze drzewa, rysując serca
przebite strzałą. Potem, z rozwojem techniki przeszliśmy na
pisaki i drzwi toalety, gdzie, już całymi zdaniami, twierdziliśmy iż M.S. na wieki kocha Z.P.
Nie zaglądałam wtedy do męskiej toalety by sprawdzić jakimi słowami
Z.P. wyrażał miłość, ale sądzę że nie odbiegały one od
przeciętnej wieku dojrzewania, więc pewnie pisał, że M.S. ma ładne cycki.
Tak było kiedyś. Teraz wyznanie to kłódka i metr łańcucha, przypiętych do lampy na moście, najlepiej na Ponte Milvio w Rzymie, bo stamtąd wzięła się owa tradycja. Kłódka, łańcuch, kluczyk wrzucony do Tybru jako oznak miłości wiecznej i niegasnącej. Miłości ze stali nierdzewnej, miłości w różnych rozmiarach i od różnych producentów.
Pomysł z kłódką i mostem Milvio pojawił się w filmie Ho voglia di te opartym na bestsellerze Federica Moccii. Kto pierwszy poleciał z kłódką na most jest obecnie nie do ustalenia, ale wiadomo, że trend szybko osiągnął masę krytyczną: nie tylko pod ciężarem miłości ze stali hartowanej lampa na Ponte Milvio zaczynała się niebezpiecznie wyginać, ale też trend przeniósł się na inne mosty, inne lampy, a nawet na bramy (brama do domu Julii w Weronie).
Podobno tradycję kłódki na moście, choć nie tym przerzuconym nad Tybrem, a nad Passirio w Górnej Adydze, rozpoczęli odchodzący do cywila z koszarów w Merano (Meran). Teraz jednak most nad Passirio przejęli nie tylko ci pozbywający się zawartości szafek, ale też i uczestnicy lucchettomanii, czyli kłódkomanii, wyznających miłość w sposób zorganizowany. Czyżby koniec indywidualizmu w sferze wyznań miłosnych?
powiedz mi, jak mnie kochasz
on 12:43
No Comments
Powered by Blogger.
0 comments:
Post a Comment