Wtorek
Stał na drabinie i brał gałązki w garść. Zaciskał pięść i szybko przeciągał ją aż do końca gałązki. Do kosza, opartego o pasek jego spodni a wiszącego jak naszyjnik na kawałku drutu obciągniętego żółtym przezroczystym plastikiem, sypały się wtedy czarne oliwki i zielone listki, choć czasami trafiały się i żółte. W końcu był już listopad; okoliczne gaje zaczynały żółknąć.Musicie tam pojechać, powiedział, to prawdziwa uczta.
ten inny patriotyzm |
Pojechaliśmy. Trattoria bez nazwy nie miała menu. Wszystko co miała do zaoferowania, wypisała pisakiem na tabliczce przy drzwiach, robiących również za doświetlające pomieszczenie okno: fregnacce, stracci, salsiccia, jagnięcina. O deser i zakąski mamy pytać.
Więc pytamy. Przede wszystkim o fregnacce. Czy to maltagliati? Nie. To frescacce lub paciocche. A więc co? Makaron pocięty nierówno? Si. Więc maltagliati. Nie, maltagliati to nietutejsza nazwa. Ale tnie się je w nierówne romby? Tak. Aha. Czyli łazanki, zwane tutaj fregnacce.
Fregnacce z sosem z dzika i stracci nadziewane mięsem. Miejscowe potrawy jesienne. Latem sos z dzika nie pasuje i wtedy fregnacce miesza się z sosem ze świeżych pomidorów, którym polewa się też stracci zanim trafią do piekarnika dobrze oprószone startym pecorino.
Salsiccia z grilla. Miejscowa i pikantna. Obok talerzyk z cicorią, z ząbkiem czosnku i całym peperoncino, polane zielonkawą oliwą. Tradycyjnie.
Środa
Stoję pod drzewem i zaciskam w pięści gałązkę oliwki. Próbuję ściągać owoce, ale za delikatnie to robię. Na zieloną siatkę rozciągniętą pod drzewem spada tylko kilka listków i jedna oliwka. Ma (tak skracają moje imię w wiosce) do jutra tych oliwek nie oskubiesz! Choć lepiej jeść. Leonilde przesuwa w moim kierunku miskę z makaronem przypominającym łazanki.
- Fregnacce?, pytam.Makaron polany jest sosem pomidorowym; letnim, bo pachnącym bazylią. Podsuszaną salsiccię zagryzamy oliwkami pieczonymi w piecu, przyprawionymi czosnkiem i skórką pomarańczową. Pestki rzucamy w krzaki, które zaczynają się żółcić. Mamy ostatecznie koniec listopada. Od ponad miesiąca trwa sezon polowania na dziki, a od tygodnia zbieramy oliwki. Tradycyjnie.
- Nie. Maltagliati. Maltagliati kroi się nożem, a fregnacce rwie z rozwałkowanego ciasta.
Tradycyjny sos pomidorowy na zimę
Skladniki: dojrzałe pomidory, sól, czosnek (ewentualnie pokrojone w grube kawałki warzywa: papryka czerwona, cukinie, bakłażany, cebula, skropione dobrą oliwą), natka pietruszki i/lub inne zioła, ostra papryczka zamiast pieprzuJak zrobić: Pomidory przekroić, ułożyć na blasze rozcIęciem do góry, dodać nieobrane ząbki czosnku, osolić. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 50°C. Piec całą noc, aż pomidory zrobią się pomarszczone, a na wierzchu zrobi się lekko zrumieniona 'skórka'. Osobno upiec warzywa. Wszystko przetrzeć przez sito. Wlać do garnka, dodać papryczkę, natkę pietruszki i/lub inne zioła i gotować przez godzinę. Gorący sos wlewać do wyparzonych słoików. Pasteryzować (ja pasteryzuję w zmywarce do naczyń).
Przypisy do przepisu: temperatura piekarnika,, jak wynika z wymiany komentarzy z JoteSWuemką (patrz komentarze poniżej) to sprawa umowna. Piekarnik ma być na tyle ciepły, by pomidory się piekły, ale nie na tyle gorący by zrobiła się z nich ciapka lub węgle. Zawsze można je dorumieniić w ostatnich minutach, włączając termoobieg i pieczenie od góry.
i jeszcze słowniczek
- fregnacce, frescacce lub paciocche to makaron z Sabiny, przypominający łazanki znane też jako maltagliati (dosł: źle pokrojone)
- stracci: rodzaj naleśników, specjalność okolic Antrodoco
- salsiccia to kiełbasa, czasami podsuszana, do zagryzania jak jałowcowa, a a czasami surowa. Tą ostatnią nadziewa się warzywa lub, przeciętą wdłuż, grilluje.
o czym to jest?
ReplyDeletea o czym chciałbyś (chciałabyć) żeby było :D
ReplyDeleteznawca kuchni włoskiej też?
ReplyDeleteczy te pomidory to naprawdę na 50 st ? to raczej utrzymywanie w cieple niż pieczenie
ReplyDeletemoże z termoobiegiem?
tak, 50 lub ciut więcej, zależy od piekarnika: termoobieg też ok jeśli nie boisz się, że się spalą. Mają odparować, zagęścić smak, a nie upiec się na b. miękko. Może powinnam dopisać, że pod koniec można temperaturę podnieść, albo - jeszcze lepiej piec tylko od góry.
ReplyDeleteod 21.00 do 12.00 nic się nie zmieniły, były tylko ciepłe :))
Deletezwiększyłam temp do 90st, zobaczymy co dalej, teraz przynajmniej czosnek pachnie
robię przypis do przepisu, bo to jednak ważne. A w moim dziwnie termostat chodzi :D
ReplyDelete:)
ReplyDelete