design w masarni

Masseria Cimino z lewej, Masseria Alchimia z prawej
tytuł wziął się stąd, że masseria kojarzy mi się z masarnią. I tak jak myśląc o prawdziwej masarni na myśl przychodzą białe kafelki w cegiełkę, tak masserię postrzegam jako dawne fortyfikowane gospodarstwo rolne zamienione w luksusowy hotel. I choć nie jest to do końca skojarzenie prawdziwe, to ostatnio, na fali promowania slow food i agroturystyki, pojawiły się ciekawe wnętrzarsko masserie i to niekoniecznie luksusowe.

Chociażby taka Masseria Cimino, niby nie mój styl, nie do końca moja kolorystyka, ale jednak nie mogę powiedzieć, że jest to nieciekawe wnętrze. Bardziej podoba mi się, choć też niezupełnie do końca, wnętrze w Masserii Alchimia do której chciałabym pojechać i sprawdzić na ile zdjęcia pokrywają się z rzeczywistością. Do Cimino mniej mnie ciągnie: pole golfowe raczej odstrasza i chyba nawet kot - rezydent nie jest mnie na odwiedziny w Cimino namówić, choć pewnie dostałam od niego jakąś zniżkę bowiem napewno jest kuzynem naszej Kropki.

Zdecydowanie tańszy od noclegu w którejkolwiek z masserii jest album Masseria. The Italian Farmhouse Diany Lewis i Marka Roskamsa (wyd. Rizzoli). Tekst Diany Lewis można sobie darować. Jest głupi i tendencyjny (autorka, gloryfikując masserie jako przykład tradycyjnego gospodarstwa, zdaje się zapominać o ciemnej stronie systemu gospodarczego Apulii), ale wydawnictw albumowych nie kupuje się dla literek, a dla obrazków. A te są piękne.

PS: masserie to specjalność apulijska i najlepiej ich szukać między Castel del Monte a Bari.

3 comments:

  1. brzydkie i drogie. Kogo na to stać chyba tylko takich chcących zaimponować wolę prostze klimaty K.

    ReplyDelete
    Replies
    1. This comment has been removed by the author.

      Delete
    2. piękne i drogie. Jednak wielu na takie miejsca stać. I jeżdżą tam nie tylko osoby pragnące zaimponować znajomym. Wolę ciekawsze dyskusje. M.

      Delete

Powered by Blogger.