Zielone czy białe? Bo ja ostatnio wolę zielone. W Belgii jadałam białe; posypane drobno posiekanym jajkiem na twardo i pietruszką. Teraz, pod wpływem włoskich sąsiadów, piekę szparagi w piekarniku, skropione oliwą i przed podaniem posypuję solą i parmezanem. Rzadziej kładę na nie jajko w koszulce i chrzczę cytryną.
Pojawiły się pierwsze szparagi. Proszę więc pamiętać o terpentynie.
I tu wyjaśniam tym, którzy nie trafili na starą notatkę o szparagach, fiołkach i Pellegrino Artusim:
Nieprzyjemny zapach będący wynikiem jedzenia szparagów może być zamieniony w woń fiołków poprzez dodanie kilku kropli terpentyny do nocnika (Pellegrino Artusi La Scienza in cucina e l'arte di mangiare bene)I tym przyjemnym akcentem otwieramy sezon szparagowy :-D
terpentyna powiadasz? rozpropaguję wśród znajomych :)))
ReplyDeletejak zobaczyłam słowo nocnik to jakoś fiołkowo sie nie zrobiło. Dobrze, ze sezon na szparagi sie juz rozpoczął bo mam w stounku do nich pewne platy tego lata:-)
ReplyDeletepozdrawiam i przeczytać muszę wcześniejszy wpis.
@libreria: poprzedni wpis niczego onowego nie wnosi
ReplyDelete@jswm: nie sprawdzalam, bo mi terpentyna wyszla. Ale Pellegrino sprawdzal (chyba) :-)
ReplyDelete:D
ReplyDeleteUwielbiam, zwłaszcza zielone gotowane z dodatkiem masła i soli... przyznam się, że nigdy szparagów nie piekłam, może spróbuję :)
ReplyDeleteJa już też zainaugurowałam sezon szparagowy. Też piekę w piekarniku z oliwą na chrupko i posypuję parmezanem i startą skórką cytrynową. Nic więcej nie trzeba!
ReplyDeleteZdecydowanie zielone. Zaczne dopiero po 2 maja, jak wroce do UK. Im prosciej tym lepiej.
ReplyDelete