w sklepie z antykami znaleźliśmy byłą szafę sklepową z szufladkami.
Szafa życie kończyła sprzedając papier ścierny, sznurek i pająki (wnioskując z zawartości szuflad), choć pewnie zaczynała w karierę w wiejskim
sklepie spożywczym z pretensjami do bycia delikatesami, bowiem ktoś
nadał szufladom sznyt prawie mahoniowy, malując biedermayerowską
wykończeniówkę na zwykłej i niezbyt dobrze wykończonej buczynie.
Dobry dzień dzisiaj, bo oprócz szafy sklepowej, którą szorowałam godzin
5, poczta przyniosła karafkę prawie kryształową i prawie srebrną (czyli
tłoczone szkło i cyna) oraz filiżankę w palemki. Czekamy jeszcze na
półmisek udający Miśnię, lampę biurową z lat 30., wagę kuchenną i garnek żeliwny.
Jest
takie fajne angielskie powiedzenie one man's garbage is another man's
treasure. Czyjeś śmiecie są dla kogoś innego skarbem, co jak
najbardziej pasuje do nas, ekspertów od bida-antyków bawarskich :-)
Powered by Blogger.
swietne zdobycze, ciekawe do czego sluzyla ta dziwna karafka, gore ma jak do kawy lub herbaty, ale dol ze szkla raczej do zimnych napojow, bardzo ciekawe.
ReplyDeletesciskam
B.
P.S. wczoraj pilam grappe z Friuli robiona na dzikim selerze. Niezla
karafka dziwna, bo ma sitko. Do lemoniady sluzyla? Grappa brzmi baardzo ciekawie. Gdzie ja mozna zdobyc i czy w ogole mozna ja zdobyc? Bylaby wspanialym prezentem dla przyjaciol, koneserow grappy.
ReplyDelete